Jak socjalizm zabija nasze marzenia

Gdybyśmy się zrzucali na drogi, armię, sądy i mały aparat państwa to stać nas by było nie tylko na marzenia, na pomoc najbliższym, ale też na emeryturę i na lekarzy. Jednak wtedy nie bylibyśmy tak zależni od państwa jak obecnie

Zgłosił się do mnie kolega rysownik i zaproponował, że stworzy dla mnie grafikę. Poprosiłem o przedstawienie dwóch postaw:

Janusza – czyli typowego produktu socjalizmu kolejnych rządów (jego koronacja nastąpiła za PiS)
Jerzyka – Polaka pracowitego i przedsiębiorczego – czyli kogoś, kto ma najbardziej pod górkę w III RP…

…i ich reakcję na wiadomość o zwiększeniu budżetu na socjal.

Janusz to jest typowy beneficjent socjalu, który popiera wszystkie programy „z plusem” obecnego rządu, bo albo z nich żyje, albo po prostu jest za głupi, aby dodać 2+2. Dlatego taki Janusz będzie zasypywał Was swoimi mądrościami w stylu: „krytykujesz 500+ to jesteś zawistny”, „jak nie podoba ci się to nie pobieraj”, „zacznij robić dzieci i zacznij brać” itd. (pomijam klasyczne „argumenty” typu: „a za PO…”).

Oczywiście „typ nr 1” nie ogarnia, że te świadczenia są na kredyt, że rząd zadłużył nawet tych jeszcze NIEPOCZĘTYCH! Nie ogarnia, że duszenie przedsiębiorstw i wyższe/nowe podatki, czyli większe wpływy budżetowe oznaczają, że rząd więcej rozda i zmarnotrawi. Nie zrozumie, że celem gospodarki powinno być zwiększanie budżetów domowych, a nie państwowego!

Jerzyk czyli Polak ambitny, pracowity i przedsiębiorczy – to antyteza Janusza, to ktoś, kto wziął w ręce swój los, nie liczy na socjal od państwa, wie, że nawet jak przysługuje mu 500+ czy 300+, czy jakieś inne łapówki to oznacza, że zabrano mu więcej pieniędzy, a teraz łaskawie się mu oddaje. Jerzyk ma marzenia – chce rozwinąć firmę, wyjechać w podróż dookoła świata, czy kupić dom dla swojej rodziny. Jerzyk wie, że musi ciężko pracować, aby swoje marzenie zrealizować, ale rozumie, że musiałby mniej pracować, gdyby rząd nie bawił się w Janosika i nie dopieszczał Janusza.

Zmierzam do tego, że zwiększanie budżetu państwa odbywa się kosztem naszych kieszeni. To, co wpada do portfela pasożyta Janusza – to są właśnie cząstki naszych marzeń. Może nie odczuwacie tego, nie widzicie, bo nie robicie zakupów z kalkulatorem, wierzycie w ZUS czy NFZ i ufacie, że to jest warte 40% waszej pensji.

Zatem zweryfikujcie swoje poglądy i spójrzcie na każdy socjal, jak na odebrane Wam marzenie. Bądźcie przez chwilę takim Jerzykiem, który w pocie czoła stara się godnie zarobić i godnie żyć za swoje. Napiszcie na kartce Wasze marzenie – cokolwiek to jest: wycieczka zagraniczna, nowy samochód, kurs języka, mieszkanie. Potem obok tego marzenia zapiszcie kwotę: 2 tys.zł, 15 tys. zł, 800 zł, 250 tys. zł. Potem wpiszcie kwotę z pensji, która Wam jest odbierana – z umowy o pracę – zabierane jest 40%, czyli wyliczcie z proporcji – to co zostaje (netto) = 60% lub skorzystajcie z dostępnych kalkulatorów w internecie (trzeba patrzeć na KOSZT PRACODAWCY – prawdziwe brutto). Potem oszacujcie swoje miesięczne wydatki (mieszkanie, paliwo, konsumpcja, inne) i przyjmijcie, że 25% z tego to podatki (VAT, akcyza, opłaty) i wpiszcie tę kwotę obok odebranej pensji.

Na przykład:
– Wycieczka do Portugalii: 2000 zł
– Suma miesięcznych danin: 1500zł (40% z pensji) + 500 zł (25% z wydatków)

To co zabiera Wam rząd to nie tylko Wasze niezrealizowane marzenia, ale też zrealizowane roszczenia pasożytów społecznych.

Gdybyśmy się zrzucali na drogi, armię, sądy i mały aparat państwa to stać nas by było nie tylko na marzenia, na pomoc najbliższym, ale też na emeryturę i na lekarzy. Jednak wtedy nie bylibyśmy tak zależni od państwa jak obecnie. Mając swój budżet – przestalibyśmy być niewolnikami nieokrzesanego gbura, którego Prezes partii wsadził wysoko na listę wyborczą… Niewolnikiem niewykształconego patafiana, którego może popierać jedynie roszczeniowy Janusz. Bo prawdziwym „Panem” wszystkich pracowitych i przedsiębiorczych ludzi jest właśnie Janusz. To Jerzyki robią na takich.

Pamiętajcie o tym następnym razem gdy Wasze marzenia się oddalą, gdy Wam braknie do wycieczki, do samochodu… Może warto jednak zostać człowiekiem wolnym?

Obywatel D.C.

Źródło artykułu: Facebook.com

Poprzedni artykułSzwajcaria czyli antykruchość
Następny artykułKiepska oferta rządu do Polaków z zagranicy

5 KOMENTARZE

  1. Zacytuję tu Wykop,konkretnie użytkownika Barthomolew:

    Jerzyk to durna pała. Powinni go narysować z czterema kopytami i dać mu imię „Bokser”. Jeśli wiecie co mam na myśli.
    Próba zwiększenia nakładu pracy aby „wyjść na swoje” w socjalizmie wynikającym z działania demokracji prowadzi jedynie do frustracji i zaharowania się do upadłego. Koniec końców rząd zabierze każde pieniądze – nie ważne ile ich człowiek zarobi.
    To jest gaszenie pożaru benzyną! Dla własnego dobra i dobra przyszłych pokoleń nie wolno tego robić.

  2. Przykład z historii świata gdy Janusz miał gorzej od Jerzyka.

    Rozwój imperiów, ekspansja na nowe ziemie, tam gdzie nie zdążyła się rozwinąć administracja.
    USA największy rozkwit notowały podczas Wielkiego Wyścigu na Wschód. Rząd gwarantował jedynie podział gruntu, szeryfa i sędziego. Krajem na 2/3 kontynentu zarządzano przy pomocy telegrafu i poczty konnej.

    Wcześniej Odkrycia Geograficzne Kolumb, Magellan, Vasco da Gama, James Cook.

    Znacznie później, rewolucja przemysłowa. Również przekraczanie granic tylko w zupełnie innym wymiarze.

    Obecnie, informatyka, biotechnologia, nowe materiały (aerożel, grafen, perowskity), przemysł kosmiczny.

    To ja się pytam dlaczego Janusz ma lepiej, (subiektywnie) a no dlatego że te przełomy to incydenty na tle historii. Człowiek natomiast to istota adaptująca się do dominujących bodźców.

    Janusz ewolucyjnie wygrywa w warunkach stagnacji, słabej koniunktury, podczas gdy Jerzyk próbując zmienić warunki w których przyszło mu żyć jest przez te warunki tłamszony.
    Jak ciecz nieniutonowska im mocniej w nią się wali tym jest twardsza.

    Co innego w warunkach ekspansji, rozwoju, innowacji tu Janusze tracą. Wynika to z faktu że Jerzyki pomnażają majątek szybciej wydajniej gospodarują tym już zgromadzonym.

    Zgodnie jednak z powiedzeniem „kto nie ryzykuje nie traci” Jerzyki giną znacznie częściej niż Janusze.
    Stąd przewaga demograficzna tych drugich.

    Są to dwie ścieżki ewolucji które pozwoliły gatunkowi przetrwać i to jaka będzie w społeczeństwie dominująca wynika w większości od tego z jakimi bodźcami ludzie będą zie stykać. Nawet gdyby stworzyć społeczność samych Jerzyków po czasie pojawił by się w niej Janusz.
    To elementy które wzajemnie siebie potrzebują.
    Jerzyk nie będzie 8 godzin pracował przy maszynie monotonnie powtarzając te same czynności.
    Janusz nie zaprojektuje maszyny głowiąc się nad zagadnieniami elektrotechniki, mechaniki i materiałoznawstwa.

  3. Wszystko pięknie ładnie do momentu kiedy Jerzyk nie zachoruje na raka, albo a inną kosztowną leczeniu chorobę. Socjalizm owszem nie, ale liberalizm nie jest taki piękny jak piszesz, albo inaczej, jest piękny dopóki nie zacznie się starość i choroby.

  4. „Nazwa”, powtarzasz argumenty sprzed lat, na które liberalizm już dawno odpowiedział. Osoba odpowiedzialna, to ta, która potrafi sama (w dodatku mniejszym kosztem niż robi to państwo) ubezpieczyć się na przyszłość. Wiesz co to są ubezpieczenia zdrowotne? Ubezpieczenia na życie? Konto oszczędnościowe? Ubezpiecz się sama i już na podstawie niejednej prywatnej umowy między Tobą a przychodnią masz gwarantowany dostęp do specjalisty w ciągu 2 dni (przykład przychodni z Krakowa za 35 zł miesięcznie).
    Ja próbowałam zarejestrować się we wrześniu 2017 roku do hematologa w Krakowie, i dostałam termin na czerwiec 2018 r. Zastanów się co piszesz – publiczna opieka zdrowotna to jest fikcja.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj