Pertkiewicz: Bastiat ,czyli ekonomia dla normalnych ludzi

Czy trudne wydawać by się mogło zagadnienia ekonomiczne da się wytłumaczyć w prosty, jasny i zrozumiały dla wszystkich sposób? Frédéricowi Bastiatowi, francuskiemu pisarzowi i ekonomiście udało się to! Jego twórczość jest pouczająca, śmieszna, twórcza i ciekawa. Dzięki wydaniu „Dzieł zebranych”, także polscy czytelnicy mogą się wreszcie rozkoszować pracami jednego z najważniejszych obrońców wolnorynkowej gospodarki i tropiciela socjalistycznych absurdów.

Piękne, dwutomowe wydanie z dokładnym kalendarium życia Francuza, z całą pewnością zasługuje na uwagę czytelników. Warto też z tej okazji przypomnieć sylwetkę niezłomnego obrońcy logiki i praw ekonomii.

Frédéric Bastiat żył w pierwszej połowie XIX wieku, dokładnie zaś w latach 1801-1850. Urodził się w niewielkim miasteczku Bayonne w południowo-zachodniej Francji. Przyszło mu żyć w burzliwych czasach najstarszej córy Kościoła – był świadkiem obalenia monarchii Karola X, a także upadku monarchii lipcowej, pojawienia się ideologii komunistycznej, a jedno z najważniejszych jego dzieł, „Harmonie ekonomiczne” powstawało niemal równocześnie z „Manifestem komunistycznym” Karola Marksa. Po upadku Napoleona studiował ekonomię a także pochłaniał dzieła filozoficzne. W latach 30. XIX wieku zaczął aktywnie działać na rzecz zniesienia barier handlowych czego wyrazem było utworzenie Francuskiego Stowarzyszenia na rzecz wolnego handlu.

W 1844 roku, na sześć lat przed śmiercią opublikował swój pierwszy artykuł na łamach najważniejszego francuskiego pisma ekonomicznego: „Journal des économistes” artykuł zatytułowany „Wpływ ceł francuskich i angielskich na przyszłość obu narodów”, który przyniósł mu natychmiastową sławę i uznanie.

Wspomniany tekst był początkiem serii błyskotliwych artykułów, pamfletów i książek, które w ogromnej wprost ilości wychodziły spod pióra Francuza. W 1848 roku, po rewolucji lipcowej, Bastiat widząc niebezpieczeństwo zwycięstwa idei socjalistycznych startuje w wyborach do parlamentu i zostaje członkiem francuskiego Zgromadzenia Narodowego. Zasiadał w nim zaledwie dwa lata, bo już w 1848 roku dają mu się we znaki kłopoty zdrowotne – gruźlica. W 1850 roku postanawia udać się w podróż na południe Włoch, aby tamtejszy klimat pomógł w walce z chorobą. Bastiat, który w młodości porzucił wiarę katolicką, z biegiem lat, co widać również w jego twórczości literackiej, coraz bardziej do niej wracał. W pełni na łono Kościoła powrócił w Rzymie. Gdy choroba następowała i dolegliwości nie pozwalały na kontynuowanie dalszej podróży, umierając wypowiedział słowa: „Widzę, wierzę, czuję – jestem chrześcijaninem”. Podczas pobytu we Włoszech planował napisać kolejne swoje dzieło „Harmonia chrześcijaństwa”, ale nie zdążył. Jednakże dorobek jaki po sobie pozostawił jest na tyle bogaty i niezwykły, że i tak warto po niego sięgnąć.

Co widać i czego nie widać
Bastiat i jego dzieła to nie jest typowa ekonomiczna łamigłówka intelektualna, zrozumiała jedynie dla wybranych. Bastiat nie jest teoretykiem ekonomicznym. Jego teksty prowokują, zmuszają do zastosowania prostej logiki i odwołania się zdrowego rozsądku. To, co i w jaki sposób pisze o sprawach ekonomicznych, można zrozumieć bez najmniejszego trudu. Jego publicystyka przybiera często charakter pamfletu, pisał bowiem z ogromną swadą i stosował metodę tłumaczenia różnych zagadnień za pomocą bardzo przekonywujących argumentów i przykładów z życia codziennego. Podstawową metodą warsztatu pisarskiego Bastiata było stosowanie hiperboli. Był też mistrzem w stosowaniu reductio ad absurdum. Jedno z najważniejszych jego dzieł to „Co widać i czego nie widać”.
Podczas budowy linii kolejowej z Paryża do Madrytu ktoś zaproponował, aby podróż przerywać w Bordeaux, argumentując, że jeśli pasażerów i towary zmusi się do pobytu w tym mieście, będzie to korzystne dla właścicieli łodzi, portierów, hotelarzy i tak dalej. Doskonale – pisze Bastiat – ale dlaczego nie pójść krok dalej i nie urządzić przymusowych postojów także w Angouleme, Poitiers, Tours, Orleanie, a tak naprawdę po co takie punkty pośrednie? Wszak im więcej przerw, tym więcej trzeba zapłacić za przechowanie bagażu, usługi itp. Moglibyśmy mieć przecież linię kolejową składającą się z samych przerw – a zatem swoistą kolej negatywną, antykolej!

Autor przytacza również historię chłopca, który wybił okno. Obserwator zdarzenia wskazuje na dobre strony szkody spowodowanej przez chłopca: szklarz zarobi sześć franków za wykonanie swojej pracy, napędzając w ten sposób swą branżę, w ten sposób uważa się, że wojny przyczyniają się do pobudzenia koniunktury. Bastiat oponuje, twierdząc: „To nie wystarczy! Twoja teoria poprzestaje na tym, co widać, nie bierze natomiast pod uwagę tego, czego nie widać”. A nie widać tego, że gdyby okno nie zostało rozbite, owych sześć franków można by przeznaczyć na rzeczy, bez których teraz właściciel okna musi się obejść. Dlatego też jest on biedniejszy! Ta sytuacja nie ma dobrych stron! I porównuje to do działalności państwa. Aby przekazać bezrobotnemu 10 franków zapomogi, najpierw trzeba te 10, albo więcej franków odebrać innym w podatkach. Hojną rękę państwa widać, ale tego skąd państwo bierze fundusze na swoją hojność już nie.

Słońce – nieuczciwa konkurencja
Największym osiągnięciem Bastiata w dziedzinie kpiny i szyderstwa z pewnych głęboko zakorzenionych w ludzkiej świadomości ekonomicznych mitów jest słynna petycja producentów świec i przemysłowców z branż pokrewnych, w której zwracają się o ochronę przed nieuczciwą konkurencją słońca. Proszą zatem Izbę Deputowanych, aby przegłosowała prawo, które nakaże zamykanie wszystkich okien, świetlików, okiennic, stor, zatykanie wszelkich możliwych otworów, szczelin, szpar i pęknięć w ścianie, przez które mógłby dostać się do środka choćby promień słońca. Efekty tych działań, zbawienne dla producentów świec i ich współpracowników, są tam szczegółowo i z namaszczeniem wyliczone, i stanowią zbiór wszystkich znanych argumentów za protekcjonistycznym modelem gospodarki. Do dziś wiele grup społecznych chciałoby przywilejów i „ochrony” swojego rynku przez zalewem obcej konkurencji kosztem całej reszty społeczeństwa. Przykład ze „zgaszeniem słońca” powinien przemówić wielu ludziom do wyobraźni.
Do klasyki przeszedł również jego esej zatytułowany „Bilans handlowy”. Bastiat przekonuje w nim, że przyjęcie za dogmat, że możemy mieć do czynienia z korzystnym albo niekorzystnym, z dodatnim albo ujemnym bilansem handlowym jest niedorzecznością. Skoro większy eksport powoduje, że mamy dodatni bilans handlowy, a import powoduje jego ujemność, niszczmy na granicy wszystkie towary płynące z importu – zachęca Bastiat. Wówczas bilans będzie zdecydowanie lepszy. Można iść jeszcze dalej i wyeksportować z kraju dosłownie wszystko. Dostaniemy w zamian pieniądze za które nie będziemy mogli kupić niczego poza pieniędzmi, bo przecież wszystko inne mamy wyeksportowane. Tylko bilans handlowy wówczas byłby niezwykle dodatni… Handel dopóki jest dobrowolny, zawsze jest zbilansowany – twierdzi Francuz.

Walka z sofizmatami
Friedrich von Hayek, laureata nagrody Nobla ekonomii, nazwał Bastiata „mistrzem publicystyki”. Zdaniem Hayeka Bastiat doskonale obalał różnego rodzaju sofizmaty ekonomiczne. Z pozoru prawdziwe i słuszne sądy bądź działania okazują się w zderzeniu z Bastiata logiką niczym więcej jak sofizmatami.
Jednym z najgłębiej zakorzenionych sofizmatów ekonomicznych, modne zresztą do dziś, jest przekonanie, że państwo powinno zapewnić swoim obywatelom wiele usług, zaczynając od wychowania, edukacji, zdrowia, pracy, a kończąc na emeryturach. To, że państwo daje pracę widać. Rządy chwalą się, że stworzyły tysiące nowych miejsc pracy, a tymczasem bezrobocie wcale nie maleje – jak to możliwe ktoś zapyta. Bastiat udziela wyczerpującej odpowiedzi. „Jeżeli rząd buduje dom to widzimy ludzi zatrudnionych przy jego budowie, widzimy postępy ich pracy (…) Ale są inne rzeczy, których nie widzimy, ponieważ – niestety – nie pozwolono im powstać (…) Opodatkowanie na cele publicznego budownictwa niszczy w innych gałęziach gospodarki tyle miejsc pracy, ile tworzy w budownictwie. Przynosi także skutek w postaci prywatnych domów, których się nie buduje”.

Dla wielu przyszłych czytelników Bastiata jego poglądy mogą wydać się wręcz rewolucyjne w zderzeniu z dzisiejszymi modami intelektualnymi. Rzeczywiście, w obecnym świecie, w którym państwo postrzegane jest za bożka, który może niemal wszystko, lektura publicystki francuskiego ekonomisty i polityka może być zimnym prysznicem.

Oczywiście można się zgadzać z argumentami Bastiata lub nie, ale jednego mu nie można zarzucić: braku logiki. Jego logika jest zabójcza i słusznie jego prace określone zostały jeszcze w XIX wieku jako wyrok śmierci na idee socjalistyczne.

Do historii przeszła też jedna z debat parlamentarnych, w której Bastiat aktywnie uczestniczył sprzeciwiając się protekcjonizmowi i interwencji państwa. Gdy mimo różnych argumentów deputowani nie dawali się przekonać Bastiatowi, twierdząc, że to niemożliwe aby oni popierali coś tak nielogicznego, ten rzekł do nich: „Łaski panowie! Szanujcie przynajmniej arytmetykę!”

Bastiat w swej twórczości nie stosuje jednak ani łaski ani litości wobec głęboko zakorzenionych błędów i mitów ekonomicznych. Jest bezwzględny w argumentacji i w zwalczaniu błędów. Żaden inny ekonomista nie potrafił za pomocą tak charakterystycznych przykładów przemawiać do wyobraźni. Dzięki Bastiatowi ekonomia jest nauką dla normalnych ludzi, ekonomią na chłopski rozum, a nie tylko dla ekonomistów.

Co ciekawe, obecnie Bastiat jest bardziej znany w Polsce aniżeli w rodzinnej Francji. Nic dziwnego jednak – Francja od wielu lat podąża wyznaczonym kierunkiem, który daleki jest od logiki proponowanej przez Bastiata. Tam filozofia tego „co widać” wciąż zdecydowanie góruje nad tym, „czego nie widać”.

Powyższy tekst był pierwotnie opublikowany na Stronie Prokapitalistycznej. Data dodania na starej stronie PAFERE: 2009-02-01 00:00:42

Poprzedni artykułPertkiewicz: Z ekonomią pod prąd
Następny artykułPertkiewicz: Fair Trade czyli problemy z kawą
Paweł Toboła-Pertkiewicz - libertarianin, były prezes PAFERE, autor wielu artykułów, przedsiębiorca oraza właścicel księgarni Multibook.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj