Pertkiewicz: Fair Trade czyli problemy z kawą

Kawę piją w Polsce niemal wszyscy. Codziennie, coraz więcej i coraz bardziej zróżnicowaną pod względem gatunkowym i smakowym. Niewielka część kawy dostępna w sprzedaży charakteryzuje się niewielką etykietą na opakowaniu informującą, że kupowana przez klienta kawa pochodzi z wymiany w ramach idei „Fair Trade”, czyli sprawiedliwego handlu.

O co chodzi ze sprawiedliwym handlem? Na pierwszy rzut oka idea jest wspaniała. Pomagać biednym plantatorom kawy z krajów trzeciego świata sprzedawać swoje produkty, zapewniać im zbyt, stałą cenę a dzięki temu stałe dochody. Bogatsi Europejczycy w imię solidarności z ubogimi powinni kupować produkty oznaczone marką „Fair Trade’u”, gdyż w ten sposób przyczyniają się do zmniejszenia poziomu ubóstwa na świecie – przekonują nas organizacje przydzielające certyfikaty. Czy ktoś może być przeciw tak – wydawałoby się oczywistym i słusznym – celom?

Okazuje się, że tak. Autor książki „Sprawiedliwy handel? Czy Fair Trade rzeczywiście zwalcza problem ubóstwa” przekonuje na jej kartach, że co prawda idee uczestników tego ruchu są szlachetne i wzniosłe, ale nikt z nich nie przedstawia efektów ani skutków istnienia tej formy interwencjonizmu. Victor Claar, amerykański ekonomista, autor wydanej właśnie w Polsce książki o idei sprawiedliwego handlu, ujawnia co oprócz kawy kryje się w filiżance kawy z logiem Fair Trade’u. Okazuje się bowiem, że rachunek ekonomiczny jest bezlitosny dla efektywności tej formy „pomocy”. Nie ma żadnego dowodu na skuteczność idei Fair Trade’u, nie trudno z kolei udowodnić jej nieskuteczność. Autor na kolejnych kartach książki logicznie argumentuje, że idea Fair Trade’u przynosi skutki dokładnie odwrotne od zamierzonych, czyli utrzymuje plantatorów w permanentnym ubóstwie, a dodatkowo zachęca kolejnych rolników do przystępowania do spółdzielni produkcyjnych, co tym samym jeszcze bardziej zaniża cenę kawy, gdyż jest jej po prostu za dużo na rynku, przez co jej cena musi spadać zgodnie z prawem popytu i podaży. „Pomimo swoich wspaniałych intencji, jak również szczerych ofiar pieniężnych, ponoszonych przez konsumentów przy wyborze droższej kawy sprawiedliwego handlu, nie doprowadzi on nigdy do długoterminowego wzbogacenia biednych. Zamiast tego tworzy się dodatkową zachętę dla ubogich na pozostanie przy pracy, która nigdy nie przyniesie większych zysków niż w tej chwili. Dopóki cena kawy utrzymywać się będzie na niskim poziomie, jej uprawa – nawet jeśli jest to kawa sprawiedliwego handlu – nie pozwoli na duże zarobki” – pisze Claar.

Ideę sprawiedliwego handlu można porównać do idei ekologii. Po kilku latach euforii i dostosowywania życia pod kątem obaw przed nadmierną emisją dwutlenku węgla czy wyczerpaniem zasobów na skutek aktywności ekonomicznej ludzi, w końcu pojawiły się głosy naukowców, którzy podważają sens i zasadność powyższych obaw. Obecnie mamy do czynienia z rosnącym w siłę kolejnym fetyszem, którym staje się idea sprawiedliwego handlu. Idea rozprzestrzenia się coraz szybciej, już wkroczyła do sfery kultury masowej przez światowy dzień sprawiedliwego handlu, specjalne sklepy z tymi produktami, czy programy nauczania dla młodzieży. „Sprawiedliwy” handel ma być rzekomo remedium na okropności wolnego handlu, ale przecież wolny handel z samej swej natury musi być sprawiedliwy, gdyż w przeciwnym razie nie byłby wolny. Skoro dwie strony umowy handlowej zgadzają się na ustalone warunki to wymiana jest wolna i jednocześnie sprawiedliwa. Tymczasem ów sprawiedliwy handel niekoniecznie musi być sprawiedliwy, a z pewnością nie jest wolnym handlem, o czym dobitnie pisze autor.

Mamy tu zatem do czynienia nie tylko z błędnym podejściem do problemu, ale również z ostentacyjną wojną przeciw wolnemu handlowi. Ponieważ 65% Polaków jest gotowa płacić za te same produkty więcej, jeśli są one „pozyskiwane etycznie” to warto dowiedzieć się kto, skoro nie plantatorzy, tak naprawdę ich wyzyskuje i jest największym beneficjentem tej idei.

Książka „Sprawiedliwy handel? Czy Fair Trade rzeczywiście zwalcza problem ubóstwa” pozwala spojrzeć na problem handlu kawą z zupełnie nowej, nieznanej w Polsce perspektywy. Jest niezwykle ważnym i potrzebnym głosem w dyskusji, w której do tej pory dominuje wyraźnie jedna strona.

Powyższy tekst był pierwotnie opublikowany na Stronie Prokapitalistycznej. Data dodania na starej stronie PAFERE: 2009-02-01 00:00:43

Poprzedni artykułPertkiewicz: Bastiat ,czyli ekonomia dla normalnych ludzi
Następny artykułRoberto de Mattei: ONZ jako wylęgarnia ideologii
Paweł Toboła-Pertkiewicz - libertarianin, były prezes PAFERE, autor wielu artykułów, przedsiębiorca oraza właścicel księgarni Multibook.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj