Szwajcarska demokracja najlepszą demokracją

Stanisław Lem: Elity polityczne to ujadające stado kundelków zajadle ze sobą walczące o miejsce w kuchni politycznej licząc na zdobycie smakowitych kąsków dla siebie

PAFERE WIDEO

Rola referendum

W 2011 roku ambasadorem Szwajcarii w Polsce został Lukas Beglinger. Na początku swojego urzędowania oświadczył:

Jestem od niedawna w Polsce, ale mam wrażenie, że władze w Polsce poważnie myślą o tym, aby włączyć obywateli w procesy decyzyjne, zwłaszcza na płaszczyźnie lokalnej. Szwajcarska demokracja jest dla ludzi z zewnątrz i dla nas skomplikowanym systemem. Krytycy mówią, że ten system jest ociężały i anachroniczny oraz może prowadzić do populizmu. Moim zdaniem doprowadził on Szwajcarię do sukcesu społecznego, dobrze wpłynął na gospodarkę. Przede wszystkim pozwala on obywatelom na kontrolę elit politycznych i ma wpływ na podejmowane w państwie decyzje. To na pewno wpływa na zadowolenie z życia. Jak zaczynają się jakieś problemy, to ludzie nie zaciskają pięści w kieszeni tylko je zgłaszają.

Mając przed oczami sukces Polski zamiany „demokracji” komunistycznej na przedstawicielską ambasador postanowił przekonać Polaków do zamiany stosowanej w Polsce od 1989 roku klasycznej demokracji przedstawicielskiej na demokrację obywatelską stosowaną od 162 lat w Szwajcarii. Ambasada Szwajcarii w Polsce, akcję promocji przeprowadziła w latach 2013-2014 na trzy sposoby:

  • wydała publikację pt. „Demokracja bezpośrednia. Szwajcarska demokracja modelem dla XXI wieku”, którą cały czas można kupić w internecie;
  • zorganizowała kilkanaście publicznych spotkań z ambasadorem oraz autorami tej publikacji m.in. na Uniwersytecie Wrocławskim;
  • zasponsorowała kilkanaście projektów różnych inicjatyw pozarządowych organizacji promujących szwajcarski system polityczny

Na wstępie promocji uprzedzono obiektywnie, że proponowany system polityczny to ciągle udoskonalany, trudny do zrozumienia labirynt politycznych instytucji i nie można go wprost adoptować. Wspaniała sytuacja ekonomiczna Szwajcarii i komfortowe warunki życia obywateli, pomimo braku bogactw naturalnych dowodzą, że proponowany system ma niekwestionowane zalety. Powinniśmy skorzystać z oferty Szwajcarów.

Szwajcaria – politycy proponują obywatele decydują

Szwajcarskie państwo posiada strukturę piramidy: Federacja [odpowiada jej Polska jako państwo] – Kantony [ich odpowiednikiem są polskie województwa] – Gminy. Zakres władzy na szczeblu Federacji ograniczony jest do minimum. Podstawowymi instrumentami demokracji bezpośredniej na wszystkich szczeblach jest realne prawo obywateli do referendum wetującego decyzje przedstawicieli oraz do inicjatywy ustawodawczej.

Możliwość wetowania przez obywateli decyzji polityków mobilizuje ich do poszukiwania rozwiązań kompromisowych. W efekcie tego ponad 50 lat temu ugrupowania polityczne w Szwajcarii zawarły wyjątkową umowę zwaną „magiczną formułą”. Wg. tej umowy w Szwajcarii partie rywalizują w wyborach o głosy, ale potem nie ma dyskusji o tym, kto będzie tworzył rząd tj. Radę Federacji. Tworzą go wszystkie partie, które uzyskały w wyborach min. 10% poparcie. Wielka koalicja praktycznie nie ma w parlamencie opozycji. Nie boi się podejmować trudnych decyzji. Wymownym przykładem efektywności Rady Federacji jest tzw. Schuldenbremse tzn, hamulec zadłużenia publicznego.

W latach 1990-2000 w Szwajcarii zadłużenie publiczne wzrosło z ok 30% PKB do ponad 50%. Sytuacja była dramatyczna. Trend zdawał się być nie do wyhamowania. Obsługa długu wynosiła ok 7% przychodów z podatków. W 2001 roku Rada Federacji przedstawiła społeczeństwu projekt rozwiązania tego problemu tzw. „Schuldenbremse”. Jej istotnym elementem była redukcja wydatków socjalnych. Tak skutecznie go uzasadniła, że w ogólnokrajowym referendum zdecydowana większość (ponad 80%) zatwierdziła ustawę. W 2003r zadłużenie publiczne wynosiło jeszcze 55,1%, lecz w efekcie zastosowania tej ustawy w 2008 zmalało do 40.5%!

Polska – politycy zmuszają

Niestety Polskie elity polityczne oraz dziennikarskie nie były zainteresowane promocją systemu politycznego Szwajcarii. Nie skorzystaliśmy z dobrej rady politycznego prymusa. Sprawująca władzę w Polsce od 7 lat ekipa rządząca wzięła za wzór tradycyjny system „demokracji” przedstawicielskiej praktykowany przez naszego „bratanka” Węgry. Niestety, nie mamy szans na dobre jutro.

Demokracja przedstawicielska w naszym polskim wydaniu, to niestety najgorszy system polityczny. Władza jest powierzana w ręce ludzi nie w oparciu o merytoryczny wybór, lecz wyłącznie w wyniku sprawnego marketingu politycznego. System ma śmiertelną wadę wrodzoną, która go dyskwalifikuje. Między politykami a obywatelami istnieje naturalny konflikt interesów. Dla polityków najważniejsze są ich dobra osobiste, a nie dobro obywateli.

Dosadnie określił to Stanisław Lem (1921 – 2006): Elity polityczne to ujadające stado kundelków zajadle ze sobą walczące o miejsce w kuchni politycznej licząc na zdobycie smakowitych kąsków dla siebie. Politycy wiecznie ze sobą rywalizują o głosy wyborców. Prowadzą ze sobą nieprzyzwoite medialne wojny na górze, a dziennikarze zamiast tłumaczyć społeczeństwu o co w tym tak faktycznie chodzi, chętnie uczestniczą w gierkach polityków. System blokuje sprawującym władzę politykom podejmowanie trudnych, lecz niezbędnych dla racjonalnej polityki, decyzji wymagających od obywateli ograniczenia przywilejów. Priorytet mają słodkie decyzje tzn. kiełbasa wyborcza. W efekcie takiej polityki popadamy w niewolę zadłużenia publicznego systematycznie co roku ok. 50 mld. zł. Na koniec 2021 roku oficjalnie nasz dług publiczny wynosił 1 478,8 mld., a jak podaje L. Balcerowicz faktycznie jest on dużo większy. Każdy z nas w warunkach naszej demokracji jest zadłużony na co najmniej na 40 tys. zł.!!!

Zdzisław Gromada

Poprzedni artykułHucpa wokół inflacji
Następny artykułCzyżbym coś przeoczył? Czyli co jest dobre dla „trzeciego świata”

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj