Oswoić Lewiatana, jurysdykcje kontraktowe i prawa obywatelskie

Kiedy spotyka nas niesprawiedliwość w życiu codziennym, bronimy się, ale nie bronimy się przed niesprawiedliwością czynioną przez rząd. I nie dlatego, że brakuje nam odpowiedniej broni. Walka o sprawiedliwość nie zawsze wymaga wielkiego arsenału

Czy możliwy jest ruch wolnościowy w Rosji?
Michaił Swietow
PAFERE WIDEO

Wykład Michaiła Swietowa wygłoszony 16go sierpnia 2021 w Medellin (Kolumbia) na konferencji Liberty International World Conference

Michaił Swietow to rosyjski polityk i osoba publiczna, najbardziej znany libertarianin w Rosji. Przewodniczący Ruchu Społeczeństwa Obywatelskiego, przewodniczący Komisji Etyki Partii Libertariańskiej Rosji i twórca kanału SVTV. Założyciel pierwszego w Europie klubu libertariańskiego „Nowa Szczerość”. Ewangelista Bitcoin od 2011 roku. Zorganizował serię wieców politycznych w latach 2018-2020 w Rosji, w największym z nich w Moskwie wzięło udział ponad 50 000 osób. Prowadził wykłady o libertarianizmie w ponad 70 miastach w Rosji. Na jego największy wykład w Moskwie sprzedano ponad 1200 biletów.

W swym wykładzie porusza fundamentalny problem jednoczenia ludzi wokół idei wolnościowych. Swietow uważa, że wolnościowcy muszą zmienić swoje metody docierania do ludzi i angażowania ich w rozwój ruchu wolnościowego. Już najwyższy czas by wyjść ze skorupy ideologizowania na poziomie filozoficznym i wziąć się do roboty na poziomie „organicznym”. Główna teza Swietowa brzmi: „Tyrani kierują się wolą walki o władzę, podczas gdy wolnościowcy nie przejawiają woli walki o wolność”, dlatego trzeba skończyć z rozprawianiem w wąskich grupach zgadzających się ze sobą ludzi i rozpocząć walkę o rząd dusz metodami… populistycznymi.

Ludzie nie chcą słuchać wyjaśnień, pragną inspiracji i natchnienia i dlatego ludzi należy inspirować ideami wolnościowymi i zachęcać do działania.

Zachęcam do wysłuchania tego pełnego pasji wykładu, który zbulwersował zasiedziałych w fotelach konferencyjnych wolnościowców. Myślę, że Swietow wniósł nim świeży powiew do ruchu Libertariańskiego.

Jan Kubań

Wykład można obejrzeć na youtube’owym kanale PAFERE pod tym linkiem https://youtu.be/Y5ORVyj5N3Y

Poniżej publikujemy jego pełną transkrypcję:

* * *

Cześć, dziękuję.

Nazywam się Michaił Swietow.

Pozwólcie, że poświęcę jakieś 10 minut na przedstawienie się, tak aby się przed wami uwiarygodnić.

Zorganizowałem jedne z największych wieców w najnowszej historii Rosji. Wymienię cztery, które uważam za najważniejsze. Największy liczył 50 tys. uczestników. Tak to wygląda na zdjęciach. Przy okazji to jest zaprojektowana przeze mnie wolnościowa flaga Rosji.

Tutaj mamy protest w obronie wolności słowa i Internetu. To jest wiec w obronie Telegramu, czyli głęboko szyfrowanego komunikatora internetowego, stworzonego przez Pawła Durowa, innego prominentnego wolnościowca. Niezwykła popularność Telegramu wśród Rosjan sprawia, że rząd chce go zablokować. Zdaje się, że był to jedyny zakończony powodzeniem wiec w ostatnich latach, gdyż Telegram wciąż działa. Przyczyniliśmy się do tego właśnie jako Libertariańska Partia Rosji.

Tutaj mamy protest przeciwko odcięciu rosyjskiego Internetu od reszty świata. Otóż rząd forsuje prawo pod nazwą „suwerenny Internet”, mające na celu objęcie rosyjskiego Internetu blokadą na wzór chiński. Na tym wiecu zebrało się ponad 20 tys. osób. A to ja, w trakcie przemówienia. A to wolnościowa flaga Rosji, którą zaprojektowałem trzy lata temu. Połączenie flagi Gadsdena i barw Rosji.

Za moje największe dokonanie uważam natomiast serię wykładów odczytanych w 70 miastach Rosji w ciągu trzech lat. Co ciekawe, 30 z nich odwiedziłem w ciągu miesiąca. Przemieszczałem się po prostu z zachodu na wschód kraju, codziennie odczytując wykład – zupełnie jak Donald Trump w USA.

Okazało się to wielkim sukcesem. Pokażę wam kilka zdjęć, żeby nie było, że zmyślam. To Petersburg. To forum im. A. Smitha w Moskwie, jedno z naszych największych corocznych wydarzeń. Zjawiło się 1600 osób. To ja na scenie. A to Włodzimierz, miasto liczące 350 tys. mieszkańców. odwiedzałem też mniejsze miasta. Tutaj mamy zdjęcie. A to w Archangielsku.

Często pytają mnie, czy łatwo być wolnościowcem w Rosji – otóż nie, ale o tym opowiem w dalszej części wykładu.

Archangielsk to zabawna historia. Gdzie bym się nie zjawił, niemal zawsze władze próbują blokować moje spotkania. Stają wręcz przy tym na głowie. W Archangielsku odwołano mi pięć takich wykładów w ostatniej chwili. W związku z tym po ogłoszeniu wydarzenia zapytałem na Twitterze, czy ktoś miejscowy pomógłby mi zorganizować to spotkanie. Bo jeśli rząd zablokuje je chociaż raz, to zobaczy, że może i już nigdy nie przestanie.

Zaproponowano mi spotkanie w sali do jogi, na co też się zgodziłem, gdyż inne lokale mi odmówiły. Lecz nawet w tym miejscu zjawili się ludzie w mundurach i odcięli prąd, twierdząc, że w budynku jest bomba. Rozkazali wszystkim wyjść, ale ponieważ nie byli z policji – odmówiłem.

Wtedy też nauczyłem się pewnej prawdy o ludziach. Otóż bardzo łatwo stajemy się ulegli. Kiedy więc padło polecenie „Wszyscy wyjść!”, ludzie chwilę się zawahali i zaczęli wychodzić. Zawołałem wtedy: „Co to ma być?

Nie dokończyłem wykładu! Nie wychodźcie, możemy dokończyć po ciemku.” Po czym wszyscy wyjęli telefony i włączyli latarki, a ja dokończyłem wykład.

Tutaj mamy kolejne małe miasto, Saratow. Kostroma. Mińsk, stolica Białorusi. Przed wybuchem rewolucji białoruskiej odwiedziłem Mińsk oraz Kijów – również z wykładami.

To zdjęcie z Archangielska. I znów, po tym, jak wyłączyli nam prąd, oświetliliśmy salę telefonami. To mój pierwszy duży wykład w Moskwie. To ja na scenie. To forum M.N. Rothbarda w Petersburgu. To nasze największe wydarzenie w Petersburgu, zjawiło się na nim 1600 osób. Był to wielki sukces, przyjechali też goście z zagranicy. Kiedy ludzie z Zachodu dziwią się: „nie wiedzieliśmy, że w Rosji są jacyś wolnościowcy”, zawsze odpowiadam: „a powinniście – jeśli sprawdzicie w Google, to przekonacie się, że obecnie to właśnie Libertariańska Partia Rosji odnosi największe sukcesy spośród partii wolnościowych w Europie”.

Zorganizowałem też wspólny wykład z Hansem-Hermannem Hoppem. Przyciągnął on największą w historii libertarianizmu liczbę słuchaczy. Zobaczmy fragment nagrania. To największa widownia – uwzględniając Rosję, Europę i USA – jaka kiedykolwiek zebrała się na spotkaniu z wolnościowym mówcą. Można go obejrzeć po angielsku na moim kanale YT: SVTV. Zobaczmy. Czy możemy zgasić na chwilę światło? Zapraszam na mój kanał YT: SVTV.

Największy jak dotąd wykład wolnościowy. Odbył się podczas forum M.N. Rothbarda, którego wcześniejsze edycje przyciągnęły ogólną liczbę 1600 osób. Natomiast na tenże wykład przybyło ponad 1300 słuchaczy. Na SVTV znajdziecie też rozmowę z prof. Hoppem.

Nie zawsze jednak jest tak różowo. Zdarzało mi się wykładać z tak dziwnych miejsc, jak chociażby policyjny radiowóz. Podczas jednego z forów A. Smitha policja zgarnęła mnie z ulicy i zamknęła w radiowozie. A że kieruję się zasadą, iż nigdy nie pozwolę rządowi powstrzymać mnie przed mówieniem, to nagrałem to co miałem do powiedzenia telefonem i przesłałem to organizatorom, którzy odtworzyli to przemówienie na scenie, podczas gdy ja siedziałem w radiowozie. To nagranie również jest na SVTV.

Mówię w nim o korzyściach, jakie libertarianizm przyniósłby biednym. Był to wtedy mój temat numer jeden w odniesieniu do Rosji. A oto ujęcie z tego nagrania. Do podobnej sytuacji doszło na jeszcze innym naszym wiecu, w którym nie uczestniczyłem, bo zatrzymano mnie za odmowę podjęcia negocjacji z władzami Rosji w Moskwie.

Trafiłem za to za kratki. Niemniej udało mi się nagrać wykład, z czego jestem niezmiernie dumny, dzięki urządzeniu przemyconemu przez mojego prawnika. To przemówienie, nagrane w celi, również odtworzono na wiecu. Też można je znaleźć na SVTV.

Za kratki trafiłem kilka razy. Dopiero co mnie wypuścili dwa miesiące temu. To artykuły prasowe na mój temat. Policja zrobiła trzykrotnie nalot na mój dom. Fabrykowano przeciwko mnie również zarzuty kryminalne, np. na tle seksualnym. Władze Rosji są niezwykle przebiegłe. Doskonale rozumieją, że walka polityczna z opozycjonistą uczyni go męczennikiem. Dyskredytuje się więc nas oskarżeniami o przestępstwa czy propagację nazizmu.

Tu mamy zabawny przykład. Trafiłem za kratki na 10 dni, ponieważ opublikowałem film edukacyjny na YT poświęcony Kompasowi Politycznemu. Otóż w jednym rogu ukazuje on krwiożerczych zbrodniarzy, tj. komunistów i nazistów. Wyjaśniając, że naziści to mordercy, posłużyłem się zdjęciem swastyki, co sąd uznał za propagowanie nazizmu i wsadził mnie za kraty na 9 dni.

Takie sprawy dzieją się cały czas. Najdłużej siedziałem 30 dni. I to podczas jednego z naszych największych wieców.

A to ja w szponach systemu. Innych strasznych rzeczy doświadczyłem w Kemerowie, gdzie miałem mieć wykład. Gdy tylko wysiadłem z samolotu, złapała mnie banda zbirów, pobiła, zamknęła w odosobnieniu i zabrała dokumenty. Po kilku godzinach posadzili mnie w pustym samolocie do Moskwy i powiedzieli, że nie pozwolą mi wystąpić w Kemerowie.

I faktycznie ten jeden raz mój wykład został odwołany. To chyba najstraszniejsze, co mnie dotąd spotkało: Pobicie i odesłanie pustym samolotem – zupełnie jak w filmie o Bondzie.

Mimo to po kilku miesiącach wróciłem do Kemerowa. Tym razem jednak przyjechałem pożyczonym samochodem. Z powodzeniem zorganizowałem wykład i tak Kemerowo dołączyło do owych 70 miast.

Rzucano we mnie odchodami… Tak więc spotkały mnie najróżniejsze przeciwności… Niełatwo być wolnościowcem w Rosji, ale nie możemy ulegać presji, jeśli zależy nam na jakimkolwiek sukcesie.

To Aleksiej Nawalny, z którym również współpracowałem. Czołowy rosyjski opozycjonista. Rok temu próbowano go otruć, a obecnie siedzi w więzieniu. Była to owocna współpraca. Poznałem też Randa Paula podczas jego wizyty w Rosji. Chciał bowiem spotkać się z rosyjskimi opozycjonistami. Naturalnie więc podano mu moje nazwisko jako najbardziej znanego wolnościowca w Rosji. To było znakomite spotkanie.

Otworzyłem też pierwszy wolnościowy lokal w Rosji, „New Sincerity”. Mieści się w starym budynku. Tutaj są portrety Ayn Rand i Murraya Rothbarda. Tutaj jest flaga Gadsdena. Posiadam ten lokal od 2020 roku, ale z powodu koronawirusa i ciągłego czepiania się władz musiałem go zamknąć. Najpierw zamknęli mi go na trzy miesiące, potem na miesiąc. Mimo że nie nacieszyłem się nim długo, to spełniłem swoje wielkie marzenie. To Murray Rothbard. Od dwóch miesięcy lokal jest zamknięty.

Skoro wiecie już, kim jestem, przejdźmy do części teoretycznej. Znacie Bena Shapiro, prawda? Posługuje się takim chwytliwym hasłem: „Fakty są obojętne na twoje uczucia”. Bardzo często to powtarza i wiem, że wolnościowcy mu w tym wtórują. W końcu nasza teoria jest tak logiczna, że wszyscy powinni ot tak się z nią zgadzać.

Mam jednak złą wiadomość – dla was i dla Bena Shapiro. „Uczucia też nie dbają o wasze fakty”. Dopóki sobie tego nie uzmysłowimy, nie odniesiemy żadnego politycznego sukcesu. Aby upowszechnić oraz urzeczywistnić idee wolnościowe, musimy stać się populistami.

Nie możemy odwoływać się tylko do rozsądku, ponieważ nie da się wyedukować każdego. Nie każdy przecież musi być politykiem. Tymczasem wolnościowcy to z reguły myśliciele, ekonomiści lub politycy – a więc coś zupełnie obcego większości ludzi. Musimy rozmawiać z nimi w języku, który rozumieją – a więc w języku emocji i pasji. W języku, który dotyka nie tylko ich umysłów, ale i serc. Wolnościowcy na Zachodzie mają z tym olbrzymi problem. Ja też się z tym borykałem na początku mojej działalności w Rosji, ale myślę, że bardzo dobrze sobie z tym poradziłem, ponieważ wszystko, co wam dziś pokazałem, osiągnęliśmy właśnie w ciągu tych czterech lat mojej aktywności. Uważam, że udało się to właśnie dzięki zrozumieniu, że idee wolnościowe należy głosić za pomocą populistycznych środków.

Życzyłbym sobie, aby było więcej populistycznych wolnościowców, gotowych rozmawiać z ludźmi w zrozumiałym dla nich języku bez odwoływania się do tych zwariowanych koncepcji, o których wspomniał Ken [Schoolland].

Mam tu na myśli takie problemy teoretyczne jak moralność zażywania narkotyków, idea sprzedaży dzieci w niewolę itp. To zupełnie bezproduktywne – nie róbcie tego, proszę. Nie róbmy cyrku z dyskusji. Można promować wolność normalną rozmową, bez takich szaleństw.

„Słuszność poglądów nie ma znaczenia, jeżeli głosisz je nieudolnie”. Niestety, wolnościowcy są beznadziejni w głoszeniu swoich poglądów. W parze z tym przykrym stwierdzeniem idzie następne: „Czyny mówią więcej niż słowa. Wolnościowcy nie czynią tego, co sami głoszą”.

Powodem, dla którego odniosłem sukces w Rosji było to, że oprócz gadania skupiłem się też na działaniu. Otóż każde organizowane przeze mnie wydarzenie równało się starciu z policją i władzami, jednym słowem było problemem. Ludzie natomiast widzieli, że mimo wszystko walczę o swoje. I właśnie to przyciągnęło ich uwagę. Widzieli, że wygrywamy. Wolnościowcy muszą być zwycięzcami i postępować według własnych przekonań. A dziś niestety tak nie jest.

Jan Kubań zadał w swoim wykładzie następujące pytanie: „Jak to jest, że ludzie podążają za typami pokroju Hitlera, Stalina, Maduro itp.?” Otóż mam na to odpowiedź: bo tyrani kierują się wolą walki o władzę, podczas gdy wolnościowcy nie przejawiają woli walki o wolność.

Dlatego tak ważne jest, byśmy zaczęli być przykładem dla innych. Wolnościowcy muszą dawać przykład. Nie ważne, jak wzniosłe hasła będziemy głosić – jeżeli nie będziemy postępować według własnych przekonań, nikogo nie przyciągniemy, bo będziemy brani za oszustów. Będziemy jawić się jako kłamcy, którzy pchają innych ku czemuś, czego sami unikają.

Niestety, ale wolnościowcy nie postępują według swoich przekonań. A oto dlaczego tak uważam: Ludzie nie chcą słuchać wyjaśnień, pragną inspiracji i natchnienia. To właśnie dlatego lewica tak znakomicie zjednuje sobie nowych zwolenników i promuje swoje idee – bo oferuje im marzenia, pasję oraz poczucie sprawiedliwości. Natomiast wolnościowcy już od dawna nie oferują nikomu poczucia sprawiedliwości. Tyle o teorii. W Liście do Rzymian 4:15 znajduje się takie oto niesamowite zdanie: „Gdzie zaś nie ma prawa, tam nie ma i przestępstwa”.

Nowy tytuł niniejszego wykładu to „Wolnościowa rewolucja”. Moim zdaniem wolnościowcy za bardzo oddalili się od idei rewolucyjnych. Dlatego też jeżeli nie uzmysłowimy sobie, że żyjemy w… Przepraszam, zapomniałem słowa. Otóż wolnościowcy powinni uzmysłowić sobie, że prawo, jak je potocznie rozumiemy, nie istnieje. To jedyna kwestia, w której nie zgadzam się z Rothbardem. Nie przekonuje mnie idea prawa naturalnego i opierania na nim zasady nieagresji. Nie ma bowiem nic ponad człowieka. Jedynym źródłem prawa są ludzie i zawierane przez nich umowy. Jeżeli sobie to uzmysłowimy, to idee wolnościowe nabiorą o wiele bardziej rewolucyjnego wymiaru. Właśnie dlatego, że „gdzie nie ma prawa, tam nie ma i przestępstwa”.

Potrafimy znakomicie krytykować rząd, ale nie potrafimy z nim walczyć. Coś nas przed tym powstrzymuje i moim zdaniem nie jest to wyłącznie kwestia obawy przed reperkusjami, to czynnik natury moralnej. Sami bowiem nie wierzymy w to, co głosimy. Nie wierzymy, że rząd funkcjonuje nielegalnie. Nie wierzymy, że jego działania to przemoc. A potwierdzamy to naszym brakiem woli walki.

Kiedy spotyka nas niesprawiedliwość w życiu codziennym, bronimy się, ale nie bronimy się przed niesprawiedliwością czynioną przez rząd. I nie dlatego, że brakuje nam odpowiedniej broni, o czym wspominał wczoraj Mark. Walka o sprawiedliwość nie zawsze wymaga wielkiego arsenału. Nie chcę wywoływać żadnych niefortunnych skojarzeń, ale dopiero co mieliśmy przykład prawdziwości tego stwierdzenia, bo wystarczy spojrzeć na Afganistan w wieku XX i XXI.

Jakie uzbrojenie mieli Talibowie? Niemniej z przekonaniem walczyli o to, co uważali za słuszne – i zwyciężyli. Najpierw dali odpór armii sowieckiej, a później amerykańskiej. Goście z karabinami na osiołkach – a postawili się armii sowieckiej i amerykańskiej.

To powinno dać nam do myślenia. Jeśli bowiem w coś mocno wierzysz, jeśli kierujesz się silną wolą i pragnieniem wolności, to odniesiesz sukces. Tymczasem wolnościowcy są obecnie całkowicie bezwolni. Nie wystarczy bowiem zidentyfikować choroby. Wiemy, że to rząd jest chorobą i to rząd wymaga leczenia.

Tylko, że jedynym sposobem, by wyleczyć tę chorobę, jest zmierzenie się z nią twarzą w twarz i nie uleganie jej. Jak głosi tytuł wykładu Marka, „żyj i pozwól żyć innym” – nie jest to zła rada, ale czy na tym powinniśmy poprzestać? Dlaczego w ogóle ludzie mieliby nas zostawić w spokoju? Powinniśmy zadać sobie to pytanie.

Talibowie stanowią realne zagrożenie i dlatego rządy z nimi rozmawiają. Dlatego zapraszają ich do Białego Domu czy na Kreml. Kilka tygodni temu rozmawiał z nimi minister bezpieczeństwa Rosji. I nic dziwnego. Zatem, z jakiej niby racji rząd miałby rozmawiać z wolnościowcami? Przecież wolnościowcy podporządkują się wszelkim jego dyktatom. Dlatego jeśli nie będziemy walczyć, to nikt nie będzie nas szanował.

A oto kolejny cytat, który zanotowałem podczas tej konferencji: „Jeżeli uważasz, że ideę wolności można urzeczywistnić bez rewolucji, to nie jesteś wolnościowcem”. Myślicie, że rząd nagle zrzeknie się władzy tylko dlatego, że chcecie być pozostawieni w spokoju? Wątpię.

Niech dotrze do nas, że jeśli uważamy się za wolnościowców, to musimy żyć naszymi przekonaniami. Rząd nigdy nie zrezygnuje z władzy nad nami. Albo więc się podporządkujemy, albo podejmiemy walkę. Wolności nie dostaje się ot tak, trzeba ją sobie wywalczyć.

Podczas pierwszego dnia konferencji mogliśmy wysłuchać świetnego wykładu o tym, jak bodźce ekonomiczne kształtują postępowanie społeczeństwa. To jednocześnie fascynujące i niepojęte, że wolnościowcom trzeba przypominać, iż bodźce ekonomiczne działają znacznie silniej niż słowa. Nieważne, jak spójna i słuszna jest twoja teoria – jeżeli w społeczeństwie dominują bodźce skłaniające ludzi do współpracy z rządem, rząd zawsze będzie górą.

Nie możemy stawiać wszystkiego, co mamy, na dobrą wolę ludzi. To nie działa i jako wolnościowcy musimy to rozumieć lepiej niż inni. Tak przecież działa rynek. Dobra wola ludzi nie wystarczy, by odmienić strukturę bodźców. A obecnie na rynku dominują bodźce – co wiemy dzięki teorii gier – które czynią współpracę z rządem czymś racjonalnym. Nie jest to optymalny wybór, ale najbardziej racjonalna z dostępnych opcji.

Teoria gier się sprawdza, ponieważ odwołuje się do praw ekonomicznych. Z tego samego powodu rząd będzie wygrywał, dopóki nie stworzymy bodźców, które zniechęcą ludzi do współpracy z nim lub sprawią, że współpraca z nami stanie się opłacalna. To jedyny wybór, gdyż tak właśnie działa rynek.

Mam jeszcze jeden cytat, który bardzo lubię: „Dopóki niemoralne postępowanie będzie politycznie korzystne dla ludzi złych, również ludziom dobrym nie będzie się opłacało postępować słusznie„. Tak działają bodźce ekonomiczne, o których mówi teoria gier. Pamiętajmy o tym.

Jeżeli jesteś wolnościowcem i chcesz żyć zgodnie ze swoimi ideałami, to bycie rewolucjonistą jest jedynym wyborem. Alternatywą jest bowiem podporządkowanie się istniejącej strukturze bodźców ekonomicznych.

Chciałbym jeszcze przypomnieć znakomite słowa Barry’ego Goldwatera, które przetłumaczyłem i spopularyzowałem w Rosji. Uwielbiam to powiedzenie: „Ekstremizm w obronie wolności nie jest występkiem, a umiar w obronie sprawiedliwości nie jest cnotą„. Tak też widzę tu wiele osób o umiarkowanej postawie i niewielu radykałów – i to mnie smuci, gdyż dlatego przegramy.

Bardzo dziękuję.

Poprzedni artykuł2022 – Rok Józefa Mackiewicza
Następny artykuł„Jeśli nie chcą wierzyć mi, niech wierzą Marksowi!” – Alejandro A. Chafuen dla PAFERE
Prezes Polsko-Amerykańskiej Fundacji Edukacji i Rozwoju Ekonomicznego. Instruktor alpinizmu, podróżnik, działacz na rzecz wolności i rozwoju ekonomicznego w duchu wolnorynkowym, a także gorący zwolennik i orędownik demokracji bezpośredniej w stylu szwajcarskim. Autor książki „Fizyka życia”. Z zamiłowania nauczyciel, który chętnie poświęca czas zwłaszcza ludziom młodym, którzy wchodzą na wyboistą drogę prowadzenia własnego biznesu i inwestowania w rozwój osobisty.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj