Spontaniczny porządek a polityka

Idea spontanicznego porządku jest częścią szerszego ewolucyjnego spojrzenia na procesy społeczno-gospodarcze. Ulrich Witt zauważył, że „spontaniczny porządek w interakcjach członków społeczeństwa jest czymś, do czego wszyscy się przyczyniają, z czego wszyscy korzystają, co zwykle wszyscy uważają za oczywiste, ale co jednostki rzadko rozumieją”

Foto. pixabay.com
PAFERE WIDEO

W najogólniejszym rozumieniu „spontaniczność rozwoju” odnosi się do pojawienia się pewnych właściwości, zjawisk i porządku w wyniku indywidualnych interakcji osób, a nie jako działanie jakichkolwiek centralnych instytucji lub zamierzonych, zaplanowanych działań dużych społeczności.

Idea ta ma długą historię i oczywiście tradycyjnie można byłoby powiedzieć, że „już starożytni Grecy …”, sam jednak wolę odwoływać się do rozwoju tej idei w czasach nowożytnych, od czasów Oświecenia. Dlatego nazywam to tradycją „Mandeville-Hume-Galiani-Smith-Ferguson-Menger-Leoni-Polanyi-Hayek”. Tradycja ta zaczyna się od „Prywatnych wad i korzyści społecznych” Bernarda Mandeville’a (1714), po czym wymienić należy koncepcję „nadrzędnej ręki” (Suprema Mano) Ferdinanda Galianiego (1751) i „niewidzialnej ręki” Adama Smitha (1759, 1776); w tradycję tę wpisują się też David Hume (1740), twierdząc, że „reguły moralne nie są konkluzjami wysnutymi przez nasz rozum” oraz Adam Ferguson (1767): „Każdy krok i każdy ruch społeczności … są dokonywane z równą nieznajomością przyszłości; a narody tworzą instytucje, które są rzeczywiście wynikiem ludzkiego działania, ale nie realizacją jakiegokolwiek ludzkiego zamysłu”.

Dwóch mniej znanych naukowców zaangażowanych w badania nad ideą spontanicznego porządku to Bruno Leoni i Michael Polanyi. Leoni (1961), rozważając ograniczenia planowanego ładu społecznego, wskazał, że systemy oparte na istnieniu centralnego organu decyzyjnego nie posiadają wiedzy niezbędnej do zarządzania tym systemem. Jako prawnik skupił swoją uwagę na kwestii kształtowania się norm prawnych. Krytykował współczesną mu instytucję prawa jako przykład centralnej kontroli instytucji, której złożoność wykracza poza ludzkie możliwości poznawcze. Zwrócił uwagę, że prawo powinno być nie tyle konstruowane co odkrywane w policentrycznym systemie społecznym.

Michael Polanyi (1940) rozwinął ideę struktur samoorganizujących się. Dokonał rozróżnienia między porządkiem korporacyjnym a porządkiem dynamicznym. Pierwszy był egzogeniczny, co oznaczało, że relacje między jego elementami były determinowane czynnikami zewnętrznymi. W endogenicznych porządkach dynamicznych zachowanie danego elementu zależy od zachowania innych elementów. W konsekwencji prawidłowość danego porządku jest wynikiem procesu, w którym elementy systemu wzajemnie dostosowują swoje zachowanie.

Piszę o tym w kontekście niedawno opublikowanej książki Piotra Szafrugi pt. „Politics and the Theory of Spontaneous Order” (Routledge, 2021). Trzy lata temu książka ta opublikowana została po polsku pod tytułem „Spontaniczny porządek a polityka. Zastosowanie teorii spontanicznego porządku w naukach politycznych”.

Tematyka przedstawiona w tej książce jest fascynująca i bardzo aktualna. Problem wyjaśnienia formowania się porządku w wielu procesach rozwoju jest dyskutowany od wielu lat przez filozofów, ekonomistów, socjologów, politologów, …. . Dychotomia, czy ten porządek powstaje w wyniku intencjonalnych działań człowieka, czy jest wynikiem niezamierzonych efektów aktywności ludzkiej, jest przedmiotem dyskusji i sporów od dziesięcioleci. Rezultaty tej dyskusji mają wymiar nie tylko teoretyczny, ale także (a może nawet przede wszystkim) praktyczny. To one mają wpływ na to, w jakim kierunku ewoluuje system społeczno-gospodarczy, to one kształtują styl naszego myślenia o tym, jak powinien przebiegać proces zmian gospodarczych, społecznych, kulturowych, cywilizacyjnych.

Piotr Szafruga podjął się dosyć heroicznego zadania wskazania, że to, co wydaje się nam być intencjonalne i zaplanowane w sferze polityki, jest w dużym stopniu wynikiem spontanicznego działania ludzi zaangażowanych w ten proces. Próba zastosowania teorii spontanicznego porządku w analizie politologicznej jest przedsięwzięciem nowatorskim i w pełni zgadzam się z opinią Autora, że „brak jest obecnie publikacji prezentujących systematyczne i całościowe ujęcie omawianego zagadnienia”. Autor mógłby spokojnie napisać, że jego celem było wskazanie możliwości skutecznego zastosowania teorii spontanicznego porządku do analizy i zrozumienia zjawisk i procesów politycznych.

W naukach społecznych element wyjaśnienia i zrozumienia procesów (a nie tylko prognozowania) jest bardzo istotny. Taki dyskurs kształtuje myślenie nie tylko badaczy, ale przede wszystkim „zwykłych ludzi”, wpływa na bieg zdarzeń i kształtuje historię. W tym kontekście znaczenia ponownie nabiera eksplanacyjny aspekt teorii spontanicznego porządku.

Kompozycja książki jest bardzo logiczna i ułatwiająca jej czytanie. Praca składa się z czterech rozdziałów, wstępu i zakończenia oraz bogatej bibliografii. Warta podkreślenia jest swego rodzaju uczciwość badawcza autora i to, że autor nie tylko jest zafascynowany możliwością wykorzystania teorii spontanicznego porządku w naukach politycznych, ale też uczciwie przedstawia (w rozdziale czwartym) „krytykę oraz ograniczenia teorii spontanicznego porządku”.

Rozdział pierwszy jest nie tylko wprowadzeniem do głównego zadania, jakie stawia sobie autor, ale także bardzo dobrym opisem historii idei spontanicznego porządku. Ciekawy jest też rozdział drugi, w którym autor przedstawia teorię spontanicznego porządku. Rozważania te można też uznać za dobry i uzasadniony wstęp do podstawowego problemu, jaki stawia sobie autor książki. Widać, że Piotr Szafruga doskonale orientuje się w problemach epistemologicznych, metodologicznych, jak również filozoficznych odnoszących się do teorii spontanicznego porządku.

W rozdziale trzecim prezentuje on rozważania odnoszące się do stosowania teorii spontanicznego porządku w badaniu procesów politycznych. Ważnym elementem tych rozważań jest drugi podrozdział gdzie autor analizuje problem implementacji omawianej teorii w odniesieniu do badań prowadzonych w ramach teorii wyboru publicznego. Zgodzić należy się ze stwierdzeniem autora, że „książka wskazuje na możliwość użycia teorii spontanicznego porządku, jako alternatywnego podejścia badawczego niewymagającego założenia o wszechwiedzy lub irracjonalności jednostek”. Ponadto wskazywanie przez tę teorię na kwestię radykalnej ignorancji oraz kreatywności jednostek, prowadzi do odrzucenia koncepcji zawodności rynku i państwa w formie prezentowanej przez teorię wyboru publicznego.

W podrozdziale trzecim teoria spontanicznego porządku wykorzystywana jest w ramach rozważań nad skutecznością mono- i policentrycznych systemów koordynacji działań jednostek i formowania porządku społecznego. Ostatnie podrozdziały tego rozdziału są szczególnie interesujące i zawierają wiele oryginalnych myśli autora. Dotyczy to zarówno rozważań odnoszących się do zastosowania teorii spontanicznego porządku do badania państw dysfunkcyjnych, jak i krytyki (z punktu widzenia teorii spontanicznego porządku) koncepcji zasłony niewiedzy Johna Rawlsa.

Każde narzędzie ma swoje ograniczenia, tak też jest z teorią spontanicznego porządku. W rozdziale czwartym autor uczciwie analizuje ograniczenia dotyczące możliwości zastosowania tej teorii do analizy procesów politycznych. Rozważania w tej części odnoszą się do ograniczeń implementacji teorii w naukach politycznych, adekwatności kategoryzacji instytucji, jako spontanicznych albo planowanych, w opisie złożonej rzeczywistości społecznej. Badacz wskazuje, że źródeł tych problemów należy szukać w naturalnych ograniczeniach ludzkiego poznania, związanych budową i funkcjonowaniem układu kognitywnego.

Warto podkreślić, ze autor wykazuje się sporą skromnością i niezbyt chętnie chwali się swoimi osiągnięciami, co zwykle przedstawiane jest w zakończeniu, a powodów do jasnego przedstawienia oryginalnych rezultatów zawartych w książce jest sporo. Dlaczego tego nie uczynił explicite w zakończeniu? Pozostaje to tajemnicą autora.

Autor w swojej pracy w przekonujący sposób pokazuje, że teoria spontanicznego porządku pozwala na stwierdzenie, że „wiele instytucji o złożonej strukturze, które mogłyby zdawać się celowym produktem planu jakiegoś wszechwiedzącego ciała decyzyjnego, może być efektem jedynie oddolnych, niezamierzonych działań jednostek”.

Kolejnym, godnym podkreślenia, osiągnięciem jest pokazanie przez Piotra Szafrugę, że proponowane przez niego podejście i wykorzystanie teorii spontanicznego porządku jest dobrą alternatywą dla teorii wyboru publicznego. Propozycja odrzucenia idei racjonalnej ignorancji i racjonalnej irracjonalności, jako określających mechanizmy dokonywania wyboru, i zaproponowanie w ich miejsce koncepcji radykalnej ignorancji, może być uznane za dobrą alternatywę, niewymagającą założenia wszechwiedzy czy irracjonalności decydentów. W tym kontekście ciekawie brzmi wniosek, że dzięki, postulowanemu w ramach teorii spontanicznego rozwoju i kreatywności jednostek, możliwe jest odrzucenia koncepcji zawodności rynku i państwa, w formie postulowanej przez teorię wyboru publicznego.

Interesująco, i intrygująco, w kontekście dyskusji o państwach dysfunkcyjnych, brzmi sugestia autora, że „nie można wykluczyć sytuacji, w której brak państwa może bardziej służyć kooperacji i porządkowi społecznemu, niż istnienie niewydolnych struktur państwowych, które osłabiają funkcjonowanie lokalnych instytucji”. Podjętą przez Piotra Szafrugę próbę zastosowania teorii spontanicznego porządku w analizie politologicznej uznać należy za nowatorską i w pełni udaną.

Idea spontanicznego porządku jest częścią szerszego ewolucyjnego spojrzenia na procesy społeczno-gospodarcze. Ulrich Witt zauważył, że „spontaniczny porządek w interakcjach członków społeczeństwa jest czymś, do czego wszyscy się przyczyniają, z czego wszyscy korzystają, co zwykle wszyscy uważają za oczywiste, ale co jednostki rzadko rozumieją”.

Myślę, że książka Piotra Szafrugi przyczyni się do lepszego zrozumienia idei spontanicznego porządku. Gorąco polecam jej przeczytanie i podumanie nad fenomenem spontanicznego porządku.

Witold Kwaśnicki

https://www.obserwatorfinansowy.pl/bez-kategorii/rotator/spontaniczny-porzadek-a-polityka/
Poprzedni artykuł„Dług publiczny to nie jest opowieść o krasnoludkach i sierotce Marysi…
Następny artykułSennholz: Dwa oblicza moralności
Witold Kwaśnicki – polski profesor, ekonomista, przedstawiciel Austriackiej Szkoły Ekonomii w Polsce; wykładowca, profesor zwyczajny na Uniwersytecie Wrocławskim; członek rady naukowej Instytutu Misesa i rady Towarzystwa Ekonomistów Polskich.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj