Jezus jako wzór socjalisty?

Jeżeli mielibyśmy uznać kogokolwiek za wzór socjalisty, to na pewno byłby to Jezus – twierdzi przywódczyni Demokratycznych Socjalistów Ameryki

Nie tak dawno temu, niejaka Kelly Rose wyjaśniła krajowym mediom, dlaczego postanowiła pomóc w utworzeniu sekcji Demokratycznych Socjalistów Ameryki – otóż skłonił ją do tego Jezus. Naturalnie, swoją historię opowiedziała na koszt podatników. Jej wypowiedzi stanowią bowiem część entuzjastycznej prezentacji DSA, którą National Public Radio opublikowała 26 lipca pod zwodniczym tytułem „What You Need to Know About the Democratic Socialists of America” [„Co powinniście wiedzieć o Demokratycznych Socjalistach Ameryki” – tłum.].

36-letnia Rose, będąca współzałożycielką sekcji DSA obejmującej rejon północno-środkowej Wirginii Zachodniej, powiedziała NPR:

„Prawdopodobnie jestem jedyną chrześcijanką w naszej małej sekcji… Nie stanowi to jednak żadnego problemu, gdyż od zawsze łączyłam moje poglądy polityczne z wyznawanymi przez siebie wartościami moralnym i religijnymi”.
„Moja mama zapewne spierałaby się ze mną w tej kwestii, ale jeżeli mielibyśmy uznać kogokolwiek za wzór socjalisty, to na pewno byłby to Jezus”.

Jest to niespotykanie ciepły i pozytywny sposób przedstawienia wiary przez medium, które zwykło raczej piętnować wszelkie zainteresowanie polityką ze strony chrześcijan jako nadciągającą „teokrację”. Fakt ten powinien przy okazji skłonić podatników do zastanowienia się, czy sensowne jest utrzymywanie z publicznych pieniędzy machiny propagandowej, kosztującej 445 mln dolarów rocznie. (W całym artykule znajduje się jedna umiarkowanie negatywna uwaga – odnosząca się do tego, że Bernie Sanders „został skrytykowany za przewidywany koszt [proponowanego przezeń programu „Medicare for All„], który – według jednych obliczeń – wyniósłby 32 bln dolarów w ciągu 10 lat„).

Chrześcijanie natomiast dostrzegą w poglądach Rose jeszcze inną wadę, mianowicie brak podstawowego zrozumienia doktryny wiary. Wykorzystanie przez nią osoby Jezusa jako ikony socjalistów pokazuje, jak ważne jest, aby chrześcijanie rozumieli, iż socjalizm i chrześcijaństwo są wzajemnie sprzeczne.

Dawniej uczelnie należące do konfederacji Ivy League jednomyślnie głosiły, że kolektywizm jest zaprzeczeniem zarówno Biblii, jak i natury ludzkiej. Charles Hodge, który przez 27 lat pełnił funkcję rektora Seminarium Teologicznego w Princeton, wykształcił tysiące duchownych, a jego prace stanowiły inspirację dla kolejnych pokoleń, tak pisał o socjalizmie w swojej Systematic Theology:

Na tym świecie nie istnieją warunki, które mogłyby zapewnić powodzenie tego planu na dużą skalę. Zakłada on bowiem niemal perfekcję wszystkich, których miałby dotyczyć. Zakłada on, że ludzie będą pracować równie wytrwale pozbawieni jakiegokolwiek bodźca w postaci pragnienia polepszenia i zabezpieczenia bytu własnego i swojej rodziny. Zakłada on całkowitą bezinteresowność zamożniejszych, silniejszych i zdolniejszych członków społeczności. Mieliby oni dobrowolnie zrzec się wszelkich osobistych korzyści, jakie mogliby odnieść dzięki swoim ponadprzeciętnym zdolnościom. Plan ten zakłada, że odpowiedzialni za podział wspólnych dóbr cechować się będą pełną uczciwością, a każdy członek społeczności wykaże się umiarkowaniem i z satysfakcją przyjmie to, co – zdaniem innych, nie jego – stanowić będzie należny mu przydział. Musielibyśmy czekać tysiąc lat, aby móc spełnić te warunki. Gdybyśmy w dzisiejszym świecie wprowadzili powszechną wspólnotę dóbr, zamiast skupić się na pomocy biednym, zepchnęlibyśmy całe społeczeństwo w stan barbarzyństwa i nędzy. Jedyny bezpieczny fundament społeczeństwa tkwi w owych niezmiennych zasadach prawości i obowiązku, które Bóg objawił swoim Słowem i zapisał w sercach ludzi. Prawdy te – nawet jeśli zaakceptuje się je jako zwykłą opinię – tracą swój autorytet i siłę, gdy przestają być postrzegane jako objawienie umysłu i woli Boga, którym należy podporządkować ludzki rozum i postępowanie.

Fragment ten stanowi rozwinięcie myśli Hodge’a, który na czterech stronach swojej książki rozprawia się z komunizmem i socjalizmem, wykazując, że stoją one w sprzeczności z siódmym przykazaniem nakazującym „nie kradnij”. Chociaż autor ten był prezbiterianinem, nie oznacza to, iż odrzucenie socjalizmu to stanowisko wyłącznie protestanckie. Socjalizm potępiły bowiem zarówno kościoły ewangelikalne, jak i rzymskokatolicki oraz prawosławny – jako ideę niezgodną z przykazaniem siódmym, a także dziesiątym, które zabrania pożądać jakiejkolwiek rzeczy należącej do bliźniego.

Gdyby Rose zapoznała się bliżej z tradycyjną nauką chrześcijańską, zrozumiałaby, dlaczego to nie przypadek, że jest „jedyną” chrześcijanką w swojej sekcji.

Czytelnikom – a być może także Rose – spodoba się zapewne praca Lawrence’a W. Reeda z Foundation for Economic Education (FEE) pt. Rendering Unto Caesar: Was Jesus A Socialist.

Ks. Ben Johnson jest redaktorem w Acton Institute. W swojej pracy skupia się na głoszeniu zasad koniecznych do zbudowania wolnego i prawego społeczeństwa na obszarze transatlantyckim (USA, Kanada i Europa). Tytuł licencjata historii uzyskał z wyróżnieniem na Uniwersytecie Ohio, gdzie przyjęto go do bractwa Phi Beta Kappa.

Artykuł pochodzi ze strony Acton Institute. Przedruk za zgodą AI. Tłumaczył Dawid Świonder

Poprzedni artykułDzień Niepodległości Polski
Następny artykułNowa Zelandia – od państwa socjalnego do zdrowej gospodarki

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj