Bank JP Morgan w Polsce – „sukces polskiej gospodarki”

Jeden z największych potentatów finansowych świata otwiera w Polsce sekretariaty, wykorzystując tanią polską siłę roboczą i za to otrzymuje dotacje od polskiego rządu

JP Morgan to jeden z najstarszych banków w USA, założony przez Johna Pierponta Morgana w 1871 roku. To jednocześnie najbogatsza amerykańska instytucja finansowa (wartość rynkowa ok. 360 miliardów dolarów).

JP Morgan zasłynął miedzy innymi w czasie kryzysu finansowego 2007-2008 roku jako bezwzględna, nie licząca się z niczym i z nikim instytucja finansowa. Ten bank otwiera teraz swoją siedzibę w Polsce, co „sprzedawane” jest w mediach jako sukces polskiej gospodarki.

Przypomnijmy, że na świecie nie ma altruistycznych banków. Jedynym celem instytucji finansowych jest maksymalizacja zysku.

Licencja dla JP Morgana od KNF?

W Polsce nadzór nad działaniem banków i instytucji finansowych sprawuje Komisja Nadzoru Finansowego (KNF), która jednocześnie sprawdza czy dana instytucja/dany bank spełnia warunki dla działalności na polskim rynku finansowym. Celem jej działalności jest także zagwarantowanie klientom jak najwyższego poziomu usług i przejrzystości ze strony tych instytucji. Otrzymanie licencji KNF przez instytucje finansowe wchodzące na polski rynek związane jest również z kontrola równowagi w ramach konkurencji rynkowej.

Udzielenie licencji JP Morgan na działalność w Polsce świadczy więc o tym, że wyżej wymienione wymogi zostały spełnione. Czy na pewno? Mimo ze KNF podlega premierowi, jest w pełni niezależna instytucja. A więc ta niezależna KNF sprawdziła wiarygodność amerykańskiego banku pod względem poziomu jego usług oraz stwierdziła, że bank ten nie zagraża równowadze na polskim rynku finansowym. Przynajmniej mamy nadzieje, że tak było.

Mniejsze, szczególnie polskie, banki działają w innej sferze, wiec JP Morgan nie stanowi żadnego zagrożenia czy ryzyka dla nich.

Czytamy w mediach, że utworzone zostaną nowe miejsca pracy, a zdaniem premiera decyzja o ulokowaniu w Polsce jednej z siedzib JP Morgan to dowód zaufania do polskiej gospodarki i polityki. Premier powiedział też, że to „dowód na to, jak dużą nadzieję pokładają największe instytucje finansowe w rozwój gospodarczy naszego kraju”. Ciekawe, że JP Morgan nie ustosunkował się do tej wypowiedzi, ale to chyba nieistotne.

Ekspansja JP Morgan

Jak jest naprawdę?

JP Morgan jest bardzo ekspansywnym bankiem, jego ekspansja została zintensyfikowana od zeszłego roku w kierunku Europy i Afryki. W zeszłym tygodniu bank poinformował o rozbudowaniu filii we Frankfurcie. Planuje również rozwinięcie działalności we Francji i w innych europejskich krajach.

JP Morgan chce w Polsce w zasadzie powielić to, co uprawiają już od lat takie molochy finansowe jak UBS, Credit Suisse oraz Goldman Sachs. Mianowicie chce otworzyć tzw. centra backoffice czyli sekretariaty. Chodzi więc o typową działalność o charakterze outsourcingowym.

Polska dla wielkich banków to niewątpliwie Eldorado – wykwalifikowana i tania siła robocza pozwala wielkim instytucjom finansowym redukować koszty ich działalności. Banki te nie przenoszą do naszego kraju przecież ich podstawowych czynności, lecz jedynie controlling, management ryzyka i właśnie backoffice, a więc czynności czysto administracyjne.

JP Morgan rozszerza również swoją działalność w krajach afrykańskich, jeszcze w tym roku planuje otwarcie siedzib w Ghanie i Kenii. Ciekawe czy ten krok również wynika z zaufania największego amerykańskiego banku do gospodarek afrykańskich krajów?

Dotacje rządowe

W mediach czytamy również, że polski rząd przyznał dotację w wysokości 20,2 mln zł dla inwestycji banku JP Morgan w Polsce. Dalej czytamy, że jest to najwyższe w historii wsparcie z budżetu państwa dla firmy z sektora usług finansowych i że w zamian za to JP Morgan zatrudni w Polsce 3 tys. osób i uruchomi placówkę w połowie 2018 r.

Reasumując należy stwierdzić, że jeden z największych potentatów finansowych świata otwiera w Polsce sekretariaty, wykorzystując tanią polską siłę roboczą i za to otrzymuje dotacje od polskiego rządu.

Czy UBS, Credit Suisse i Goldman Sachs też w swoim czasie otrzymały dotacje rządowe?

Należy się więc spodziewać, że JP Morgan otrzyma również dotacje od rządów Kenii i Ghany?

Co z tego ma polski obywatel? Czy pan Kowalski w małym miasteczku pójdzie do placówki JP Morgan i będzie mógł założyć konto i kupić akcje np. JP Morgana (aktualny kurs ok. 118 $ za akcje), spekulując na zwyżce tych akcji? Teoretycznie powinien tak zrobić, bo bank inwestuje w Polsce i w Afryce, więc dzięki temu akcje powinny pójść w górę. Praktyka, jak wiemy, albo się domyślamy, wygląda zupełnie inaczej.

Prof. dr Miroslaw Matyja

Prof. dr Mirosław Matyja jest politologiem, historykiem i ekonomistą, absolwentem Akademii Ekonomicznej w Krakowie i Uniwersytetu w Bazylei. Jest doktorem nauk ekonomiczno-społecznych uniwersytetu we Fryburgu w Szwajcarii, doktorem nauk filozoficznych w Polskim Uniwersytecie na Obczyźnie (PUNO) w Londynie oraz doktorem nauk społecznych na Uniwersytecie M. C. Skłodowskiej w Lublinie. Jest profesorem na Polskim Uniwersytecie na Obczyźnie w Londynie oraz na Uniwersytecie Guadalajara, Campus Tabasco w Villahermosa w Meksyku. Prof. dr Mirosław Matyja jest autorem książek, esejów, artykułów naukowych, także o tematyce historycznej – w której jest uznanym autorytetem – i publicystycznych. Od ponad 25 lat mieszka w Szwajcarii.

Poprzedni artykułDemokracja bezpośrednia w praktyce
Następny artykułMłodzieżowy test ProstaEkonomia.pl
Politolog, historyk, ekonomista, absolwent Akademii Ekonomicznej w Krakowie i Uniwersytetu w Bazylei. Doktor nauk ekonomiczno-npołecznych Uniwersytetu we Fryburgu w Szwajcarii; doktor nauk filozoficznych na Polskim Uniwersytecie na Obczyźnie (PUNO) w Londynie oraz doktor nauk społecznych na Uniwersytecie M. C. Skłodowskiej w Lublinie. Profesor na Polskim Uniwersytecie na Obczyźnie w Londynie oraz na Uniwersytecie Guadalajara, Campus Tabasco w Villahermosa w Meksyku.

2 KOMENTARZE

  1. Ile pieniędzy trzeba zabrać podatnikom, żeby rząd Morawieckiego podarował bankierom 20,2 mln złotych. Czterdzieści, czy sześćdziesiąt? Ile zatem kosztowało nas jedno stanowisko pracy? Czy Polski przedsiębiorca ma ten sam przywilej, żeby na każde stworzone stanowisko dostać taką dotację?

  2. Nie podoba mi się fraza o „wykorzystywaniu taniego polskiego pracownika”. Każda ofera pracy podnosi konkurencję na rynku. I świetnie.

    Tylko.. Dlaczego podatnik ma do tego dopłacać? I tu autor ma rację..

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj