Sztąberek: Niewidzialna ręka rynku czuwa!

PAFERE WIDEO

Przeciwnicy smithowskiej „niewidzialnej ręki rynku” podnoszą często zarzut, że nie jest ona w stanie załatwić wszystkich ludzkich spraw dotyczących sfery ekonomicznej i dlatego państwo musi kontrolować procesy gospodarcze po to, by nie dochodziło do przeróżnych „wynaturzeń”. Za jedno z nich podają działalność wszelkiej maści oszustów, którzy, wykorzystując wolny rynek, próbują zbijać majątki w nieuczciwy sposób.

Nie jest jednak prawdą twierdzenie jakoby to kapitalizm posiadał wyłączny monopol na generowanie ludzi nieuczciwych. Jest rzeczą nie podlegającą dyskusji, że oszuści i krętacze znajdą się w każdym ustroju. Nie brakuje ich w socjalizmie, który to ustrój sam w sobie jest jednym wielkim krętactwem i oszustwem, ale nie brak ich także w kapitalizmie. O ile jednak oszustwo w socjalizmie uzyskuje często niemalże status normy prawnej (ot, chociażby „legalne” okradanie podatników poprzez czerpanie korzyści z różnego rodzaju kontyngentów czy dotacji), o tyle w kapitalizmie istnieje mechanizm samoregulacji, który jest w stanie wychwycić co bardziej „zaradnych inaczej” i poddać ich osądowi wymiaru sprawiedliwości.

Ustrój, w którym obecnie żyjemy określić by można jako mieszaninę różnych wpływów, coś pomiędzy socjalizmem a kapitalizmem. I choć zbyt długie trwanie w takim rozkroku siłą rzeczy zaprowadzić musi nasz kraj na manowce socjalizmu, to jednak – póki co – mechanizmy samoregulacji gdzie niegdzie jeszcze funkcjonują. Dostarczają one dowodów na to, że „niewidzialna ręka rynku” czuwa i że daje ona o sobie znać i to – wbrew temu, co twierdzą etatystyczni malkontenci – w znaczeniu pozytywnym. Otóż pisano jakiś czas temu o wykryciu przez policję w Toruniu grupy osób zajmujących się pewnym przestępczym procederem. Sprawę określono jako „aferę proszkową”, a to z tej racji, że podejrzani o udział w niej „przedsiębiorcy” postanowili dorobić się wsypując do opakowań po znanym zagranicznym proszku do prania produkt znacznie gorszej jakości. By przypomnieć Czytelnikom to zdarzenie dodam, że w aferę zamieszany jest brat szefa UOP-u, o czym obficie informowały niemal wszystkie media. Jednak nie to jest tutaj istotne. Interesujący wydaje mi się zupełnie inny wątek. Chodzi mianowicie o to, w jaki sposób cała sprawa wyszła na jaw i dzięki czemu dopatrzono się oszustwa …

Firma, która zajmowała się nieuczciwym procederem posiadała od renomowanego producenta proszku do prania licencję na jego pakowanie oraz dystrybucję. Jak już wspomniałem, w oryginalne opakowania wsypywano jakiś chłam, a całe to przedsięwzięcie trwało wiele miesięcy. Na trop przestępczej szajki policja wpadła dzięki … polskiemu przedstawicielowi producenta proszku. Z raportów na temat sprzedaży towaru w poszczególnych regionach polski zaczęło wynikać, że na ziemi toruńskiej proszek sprzedaje się coraz gorzej. Przedstawiciel firmy postanowił dociec przyczyny takiego stanu rzeczy, zwłaszcza że do tej pory ze sprzedażą było całkiem nieźle. Dzięki swej dociekliwości i zainteresowaniu sprawą miejscowej policji, przestępczą działalność udało się wreszcie zdemaskować. Dla policji był to sukces ponieważ natrafiono na zorganizowany gang, natomiast dla producenta proszku stało się jasne dlaczego, na tym konkretnym terenie, jego sprzedaż od jakiegoś czasu zaczęła spadać.

I właśnie to, z punktu widzenia niniejszej analizy, jest w całej tej sprawie najważniejsze. Po prostu, w wyżej opisanym przypadku, zadziałała „niewidzialna ręka rynku”. To, że konsumenci zaczęli odrzucać proszek do prania, którego jakość znacznie się pogorszyła dowodzi tylko istnienia mechanizmu samoregulacji. Postawa konsumentów jest w nim kluczowa, bowiem to oni przesądzają o istnieniu bądź nie jakiegoś towaru na rynku. W tym przypadku ich rozczarowanie do tego konkretnego proszku do prania zaowocowało zaprzestaniem jego dalszego kupowania.

Fakt, że część ludzi została oszukana … Zapewne nikt nie zwróci im pieniędzy za kupienie czegoś, co tak naprawdę nie było tym, co pierwotnie zamierzali kupić. Można jednak zaryzykować twierdzenie, że nagrodą za doznaną krzywdę jest dla nich to, iż oszuści być może przez jakiś czas posiedzą za kratkami. Przy okazji też więcej osób nie zostanie już oszukanych, zaś na rynek znów trafi oryginalny proszek. Zagraniczna firma nie może mieć oczywiście pewności, czy wszyscy konsumenci powrócą do kupowania akurat jej produktu, zwłaszcza, że raz już się sparzyli. Cóż, takie prawo konsumenta. Ponieważ jego wybory obarczone są ryzykiem, o czym wielu mieszkańców Torunia przekonało się niedawno na własnej skórze, może on w każdej chwili wymówić danej firmie posłuszeństwo, przerzucając swe poparcie na inny towar. Zaś w interesie samej firmy, by mogła ona odzyskać zaufanie kupujących, winno być od tej pory staranniejsze dobieranie sobie współpracowników, wprowadzając np. jakieś surowsze mechanizmy selekcji …

To jest właśnie „niewidzialna ręka rynku”, ten naturalny, samoistny mechanizm sprawiający, że gospodarka wcześniej czy później wraca na właściwe tory. Jest on jednak zbyt prosty, jak na „skomplikowane”, konstruktywistyczne umysły zwolenników rządowej kontroli nad gospodarką. Dlatego chyba nie są oni w stanie go pojąć, widząc w nim źródło wszystkich niemalże nieszczęść ludzkości.

Powyższy tekst był pierwotnie opublikowany na Stronie Prokapitalistycznej.Data dodania na starej stronie PAFERE: 2009-02-01 00:00:53

Poprzedni artykułSztąberek: Co się komu należy od rządu …
Następny artykułSztąberek: Sprawiedliwość społeczna

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj