Czy politycy-ignoranci są w stanie nas wyleczyć?

Czy naprawdę potrzebujemy aż 8 szpitali do wyboru w promieniu 30 km od miejsca zamieszkania?

Foto.: pixabay.com
PAFERE WIDEO

Ostatnie wybory temat ochrony zdrowia wysunęły na pierwszy plan. Niestety, zamiast dyskutować, zaangażowani w politykę ignoranci okładali się populistycznymi argumentami. Wszyscy mieli godne potępienia przykłady pasujące do politycznej nawalanki i oczywiste rozwiązania. No cóż, milczenie jest złotem, szczególnie gdy nie masz nic rozsądnego do powiedzenia. Niestety ta maksyma nie stosuje się do polityków i ich aktywnych grup wsparcia.

Jak to wyglądało? Najpierw opowiadali jakąś straszną historię związaną z ochroną zdrowia, potem pokazywali niezadowolonego pacjenta. Na tej podstawie wyciągali ogólne, oczywiste wnioski: za mało lekarzy, za mało oddziałów, za mało szpitali. Tu, współczując narodowi, angażowali się emocjonalnie: “…Hańba! zamykają ostatni szpital w powiecie…..Nie dopuścimy do tego!”. Na koniec pokazywali szczęśliwe rozwiązanie:

“My spowodujemy, że  będzie więcej lekarzy, oddziałów, szpitali, a pacjenci będą szczęśliwi i zaopiekowani jak na przykład w……”.

Tu padało odwołanie do zagranicy. Nasz ignorant mówił z pełną wiarą, że za granicą jest więcej tego wszystkiego, czego brak przed chwilą zdiagnozował w polskiej ochronie zdrowia. Argument zagranicy jest bardzo ważki i w zasadzie zamykający dyskusję. Tylko czy prawdziwy?

Czy problemy dostępności do naszej ochrony zdrowia polegają na braku personelu, oddziałów i szpitali?

Sprawdźmy, czy ostrość sądów wystarczy przeciw twardym faktom!

Poniżej dane z kilku krajów przytaczanych w dyskusjach:

Uwagi do tabeli:

  • Tabela prezentuje dane na podstawie WHO, Eurostat, CSIOZ, MZ. Dane o powierzchni i populacji zaczerpnięto z Wikipedii.
  • Zaprezentowano jedynie tzw. szpitale “ostre”, czyli pełnowartościowe placówki prowadzące całodobową działalność.
  • Dla Francji wzięto pod uwagę wyłącznie tzw. Francję metropolitalną, czyli tylko europejską populację i obszar.

Obserwacje i wnioski:

  • Pierwsze zaskoczenie, przynajmniej dla mnie, to powierzchnia krajów. Niemcy są tylko o 13% większe od Polski, a Szwecja prawie o 30% większa od Niemiec!
  • Francja jest ponad połowę większa od Niemiec.
  • Drugie to populacja – Szwedów jest tyle, co Czechów!
  • Niemców jest ponad 2 x tyle, co Polaków i 8 x tyle, ile Szwedów.
  • Biorąc pod uwagę organizację ochrony zdrowia i planując liczbę i wielkość szpitali trzeba uwzględnić wielkość populacji i geografię kraju. Duże odległości lub trudny dojazd muszą wpływać na lokalizację szpitali.

Spójrzmy na liczbę szpitali.

W Polsce jest ich prawie 1000, a Szwecja ma 90!!!. Jak byśmy byli Szwecją, to przy naszej populacji powinniśmy mieć ok. 350 szpitali. Porównania z pozostałymi krajami też wyglądają ciekawie. Proszę spojrzeć w kolumnę “Szpitale na 100 tys. mieszkańców”. Więcej od nas ma tylko Francja, ale mają prawie 2 x tyle powierzchni. Z pozostałymi “wygrywamy”! Tylko, co nam to daje?

Lokalizacja szpitali w Polsce (Źródło SGA)

Przeciętny mieszkaniec Polski:

  • dojeżdża do najbliższego szpitala w 14 min,
  • dojazd to średnio 7 km,
  • w promieniu 30 km ma do wyboru ok. 8 szpitali,
  • 95% mieszkańców Polski dojeżdża do szpitala w ciągu 30 min, a 99,86% w czasie poniżej 60 min.

To są dane dla 4 podstawowych specjalności: choroby wewnętrzne, chirurgia, pediatria, ginekologia i położnictwo.

Czy naprawdę, po 30 latach inwestowania w drogi, musimy mieć szpital odległy o 7 kilometrów od domu? Szczególnie, że dla oddziałów udarowych dojazd zajmuje blisko 2 razy tyle czasu i odległość jest dwa razy większa, a rozlokowanie jest tak nierówne, że aż 54 tys. osób ma czas dojazdu ponad 90 min.

Czy naprawdę potrzebujemy aż 8 szpitali do wyboru w promieniu 30 km od miejsca zamieszkania? Może te szpitale są zajęte i rzeczywiście z trudem znajdziemy w którymś z nich miejsce.

Spojrzyjmy na obłożenie łóżek w polskim szpitalu.

Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia (agenda MZ) podaje, że średnie obłożenie w polskich szpitalach wynosi 66%.

Zakładając, że optymalne obłożenie wynosi 80%, to marnujemy ok. 14% łóżek. W bezwzględnych liczbach to ponad 25 tys. łóżek. To wyliczenie nie bierze pod uwagę przedłużonych pobytów związanych ze złą organizacją pracy. Bez ryzyka możemy szacować, że 30 tys. łóżek w stoi w Polsce niewykorzystywanych. Średnio jeden szpital w Polsce ma 191 łóżek – to oznacza, że bez uszczerbku na dostępności do usług medycznych, możemy z dnia na dzień zamknąć ponad 150 szpitali. Te 30 tys. łóżek nie jest używane! Tam nie ma pacjentów!

Kliknij aby powiększyć

Typowe obłożenie w polskim szpitalu w 2018: Niebieska (pozioma) linia to liczba łóżek, czarna (zębata) to liczba zajętych łóżek na każdy dzień w roku. Średnie obłożenie 61,1%. W tym szpitalu zawsze blisko 150 łóżek stało pustych i nigdy nie były wykorzystane. (źródło SGA)

Teraz zastanówmy się, co dokładnie oznacza te 30 000 łóżek. Wszystkie one są oświetlone, ogrzane, posprzątane, zaścielone, a przede wszystkim mają zatrudniony personel do ich obsługi. Biorąc najniższe wymagane prawem normy (0,6 pielęgniarki na łóżko), przy zbędnych łóżkach mamy zatrudnionych 18 tys. pielęgniarek (w rzeczywistości ok. 20 tys.). Zakładając 1 lekarza na 15 łóżek, to blisko 2 tys. lekarzy.

Cała ta fachowa kadra przychodzi codziennie do pracy i stoi przy pustych łóżkach.

W kwestii wielkości szpitali: Chcemy w każdym szpitalu mieć najlepszą kadrę i najlepsze wyposażenie. To oczywiste. Tyle, że wysokiej jakości specjaliści i najnowsze urządzenia mają sens, gdy rzeczywiście pracują. Wyposażyliśmy we wszystko każdy szpital. Ale nasz polski typowy szpital ma bardzo mało łóżek i tym samym mało pacjentów. Nasz potencjał pracuje na “pół gwizdka”, a płacimy za “cały gwizdek”

Proszę spojrzeć na kolumnę “Łóżka na szpital”. W Polsce to średnio 191 łóżek! Mniej ma tylko Francja, co wynika z dużo większej powierzchni i polityki. Ale, kto bogatemu zabroni! Z tym, że my nie jesteśmy bogaci. To może spojrzyjmy na pozostałe kraje w tabeli i wyciągnijmy wnioski.

No dobrze! Jeśli tak wszystkiego mamy za dużo, to ktoś może zapytać, dlaczego jest tak źle. Dlaczego pacjenci narzekają, jak z danych wynika, że szpital z fachową kadrą czeka za rogiem i wyleczy każdego, kto tylko ma chęć.

Tu dochodzimy do sedna sprawy. Problemem nie są zasoby ani kadra medyczna. Problemem jest brak środków finansowych. 80 – 90 mld PLN, którymi dysponuje NFZ, nie wystarcza na leczenie 38 mln ludzi.

Główny koszt to personel medyczny. W szpitalach to ok. 70% kosztów leczenia. Dokładanie dodatkowego personelu, dodatkowych oddziałów i szpitali nie ma najmniejszego sensu. To, co mamy teraz, jest słabo wykorzystane! Rozdzielenie naszego potencjału na blisko 1000 szpitali spowodowało, że cały ten potencjał dusi się pod swoim ciężarem. Personel pełni dyżury przy prawie pustych oddziałach. Szpitale inwestują w drogi sprzęt, który nie jest w pełni wykorzystany, bo kontrakt z NFZ na to nie pozwala. Kontrakt z NFZ jest mały, bo trzeba nim “obdzielić” 8 szpitali, zamiast 2 w najbliższej okolicy. Te dwa szpitale wydałyby na sprzęt i personel znacznie mniej, niż teraz wydało 8 szpitali. Dysponowałyby dużą bazą, odpowiednim zapleczem i fachowcami. Konsekwencje lepszej organizacji poszłyby znacznie dalej. Duże, dobrze przygotowane i wyszkolone ośrodki świadczyłyby znacznie lepszą medycynę, lecząc szybciej, taniej i skuteczniej.

Po szczegółowej analizie danych w prezentowanej tabeli można wyciągnąć następujące wnioski:

  • wydajemy za mało na szpitalnictwo,
  • dokładanie pieniędzy bez reorganizacji mija się z celem,
  • mamy bardzo rozdrobnioną opiekę szpitalną,
  • nasze szpitale są małe i marnują swój potencjał,
  • mamy za dużo szpitali (publiczne szpitale konkurują o pacjenta),
  • mamy za dużo łóżek szpitalnych, a to powoduje dalsze marnotrawstwo środków i kadry medycznej.

Rekomendacje:

  • scentralizować opiekę szpitalną przez zamknięcie dublujących się specjalności w sąsiadujących szpitalach,
  • przekształcić część łóżek na opiekę długoterminową,
  • zredukować liczbę “ostrych” szpitali,
  • rozwinąć szpitale w optymalnych ze względu na dojazd lokalizacjach,
  • przesunąć środki finansowe i kadrę do większych ośrodków powstałych po centralizacji,
  • oceniać skuteczność medyczną i dofinansować najefektywniejsze jednostki.

Pytanie tylko, kto z naszych publicznych dyskutantów dobrnął do tego miejsca. Czy ma świadomość, że swoimi publicznymi wypowiedziami nakręca niechęć i rujnuje szanse na konieczne zmiany. Czy rządzący mają świadomość koniecznych zmian? Czy mają pomysł, jak pokonać ignorancję i zapewnić zrozumienie i poparcie Polaków?

Żródło: sga.waw.pl

Piśmiennictwo i źródła:

CSIOZ – Biuletyn Statystyczny MZ 2018
https://csioz.gov.pl/fileadmin/user_upload/Biuletyny_informacyjny/biuletyn_2018_5c3deab703e35.pdf

SGA – Sieć szpitali – Mapa potrzeb i możliwości
http://sga.waw.pl/web/aktualnoci-artykuy-sga/294-sie-szpitali-mapa-potrzeb-i-moliwoci

CSIOZ Rejestr Podmiotów Wykonujących Działalność Medyczną
https://rpwdl.csioz.gov.pl/

WHO – Number of acute care hospital beds
https://gateway.euro.who.int/en/indicators/hfa_479-5061-number-of-acute-care-hospital-beds

Eurostat – Healthcare resource statistics – beds
https://ec.europa.eu/eurostat/statistics-explained/index.php/Healthcare_resource_statistics_-_beds

Poprzedni artykułW szeregi wolnościowców powróciła nadzieja
Następny artykułNagrody dla najlepszych prac magisterskich promujących wolny rynek! Nie czekaj! Zgłoś swoją!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj