Wierzyli w rynek, ale postawili na państwo

Ben Bernanke – który obecnie jest starszym analitykiem w Brookings Institution – w latach 2006-14 był szefem Rezerwy Federalnej. Timothy F. Geithner, obecny prezydent funduszu private equity Warburg Pincus, był sekretarzem skarbu za kadencji Baracka Obamy (2009-13). Henry Paulson (założyciel Paulson Institute) to poprzednik Geithnera na stanowisku sekretarza skarbu (2006-09)

Foto. pixabay.com
PAFERE WIDEO

„Trzeba jak najszybciej podjąć długofalowe działania zwiększające prawdopodobieństwo skutecznej walki z kolejnym kryzysem finansowym, bo on prędzej czy później nadejdzie – przekonują Ben S. Bernanke, Timothy F. Geithner i Henry Paulson w książce „Firefighting”.

O kryzysie finansowym z lat 2007-09 powstało wiele książek, zapewne trzeba je liczyć w tysiącach albo dziesiątkach tysięcy. Jednak takiej jak “Firefighting: The Financial Crisis and Its Lessons” (Penguin Books, 2019) jeszcze nie było. A tak się przynajmniej wydaje, gdy patrzy się na jej okładkę, bo okazuje się, iż jej autorami są Ben S. Bernanke, Timothy F. Geithner i Henry Paulson, czyli “strażacy” którzy gasili ten “ogień”.

Gwoli przypomnienia. Ben Bernanke – który obecnie jest starszym analitykiem w Brookings Institution – w latach 2006-14 był szefem Rezerwy Federalnej. Timothy F. Geithner, obecny prezydent funduszu private equity Warburg Pincus, był sekretarzem skarbu za kadencji Baracka Obamy (2009-13). Henry Paulson (założyciel Paulson Institute) to poprzednik Geithnera na stanowisku sekretarza skarbu (2006-09).

To właśnie ci trzej znani panowie, z racji zajmowanych w trakcie kryzysu stanowisk, mieli najwięcej roboty. „Włodzimierz Lenin powiedział kiedyś, że zdarzają się całe dekady, gdy nic się nie dzieje, a potem nadchodzą tygodnie, w trakcie których dzieje się więcej niż przez poprzednie dekady. Tak właśnie było podczas kryzysu z lat 2007-09” – podkreślają. I to oni musieli wymyślać sposoby na ugaszenie „pożaru”. Bo jak wynika z jednego z fragmentów ich książki, Barack Obama dał im całkowicie wolną rękę do działania, wycofując się na pozycję obserwatora.

W swojej wspólnej publikacji („chcieliśmy napisać wspólnie o naszych doświadczeniach w walce z kryzysem” – tłumaczą) Bernanke, Geithner i Paulson chwalą się już na samym początku, bez ogródek, że to oni uratowali świat. Opisują – z dość dużą dokładnością, chronologicznie – przebieg całego kryzysu (według nich zaczął się on 9 sierpnia 2007 roku, gdy bank BNP Paribas zamroził wypłaty z trzech funduszy inwestujących na rynku nieruchomości w USA) i swoich poczynań. Z jak dużą dokładnością – tego nie wiemy, ale warto zwrócić uwagę, iż „Firefighting” nie zawiera mrożących krew w żyłach scen, niemal żadnych ciekawych anegdot, nie zdradza zbyt wielu tajemnic. To jest wielki minus tej książki.

„Wszyscy trzej wierzymy w niewidzialną rękę rynku i wcale nie chcieliśmy za wszelką cenę ratować nieodpowiedzialne banki czy firmy inwestycyjne. Ale wiedzieliśmy, że wycofanie się i pozwolenie naturalnym siłom rynkowym na działanie nie skończy się dobrze. Niewidzialna ręka kapitalizmu nie jest w stanie poradzić sobie z kryzysem finansowym o tej skali, co ten sprzed dekady. Tylko widzialna i twarda ręka państwa mogła to zrobić. W innym wypadku doszłoby do sytuacji, w której ucierpiałaby w bardzo poważny sposób realna gospodarka: wielkie recesje zabiłyby setki tysięcy firm, ograniczyłyby znacząco wzrost gospodarczy, wywołały wielkie niepokoje społeczne” – tłumaczą się ze swoich kroków Bernanke, Geithner i Paulson.

W podsumowaniu – jako główne przyczyny wybuchu kryzysu – autorzy wskazują na przelewarowanie gospodarstw domowych, zbyt duży udział finansowania krótkoterminowego na rynku, migrację ryzyka do bankowości cienia, znajdującej się poza zasięgiem regulacyjnym Fed. „Na rynku działało również zbyt wiele olbrzymich firm finansowych zbyt mocno powiązanych ze sobą, by upaść. Ich bankructwa mogły zagrozić stabilności całego systemu finansowego USA, a nawet i świata. Skalę kryzysu zwiększył również ogromny popyt na derywaty zabezpieczone hipotecznie, bo ich rozprzestrzenienie się zwiększyło znacznie ryzyko rynku nieruchomości. No i wreszcie stan urzędów nadzorczych i regulacyjnych w USA nie był najlepszy, były one rozdrobnione, słabe, nie dysponowały odpowiednią kadrą, narzędziami i środkami finansowymi by prowadzić skuteczną prewencję, a potem walkę z kryzysem finansowym” – stwierdzili Bernanke, Geithner i Paulson. W kilku miejscach podkreślili jednak, że to właśnie sekurytyzacja sprawiła, iż paniczny strach uczestników rynku o kondycję poszczególnych instytucji finansowych przerodził się w lęk o stabilność całego systemu finansowego.

Co ciekawe, autorzy „Firefighting” wskazują, że takie czynniki jak ultra-niskie stopy procentowe, wysoki dług publiczny i zbyt wysoki poziom „luzowania ilościowego”, z jakim mieliśmy do czynienia w ostatnich latach, znacząco zmniejszają prawdopodobieństwo skutecznej walki z kolejnym kryzysem gospodarczym i finansowym. Również zabezpieczenia kapitałowe nakładane na prywatne banki okażą się zbyt cienkimi „poduszkami bezpieczeństwa”, bo przecież tego uczy historia – wskazują. Przeszkodą w odpowiednim przygotowaniu się do kolejnego kryzysu może też być – według Geithnera, Paulsona i Bernanke – konstrukcja systemu politycznego USA, który jest sparaliżowany w zakresie podejmowania długofalowych decyzji (pytanie: czy to nie jest cecha każdego systemu demokratycznego, że politycy myślą tylko w horyzoncie swojej kadencji?).

A że do kolejnego kryzysu kiedyś dojdzie Bernanke, Paulson i Geithner nie mają najmniejszych wątpliwości. „Wszystkie kryzysy mają bardzo podobny przebieg, a ich źródło tkwi w naturze ludzkiej. Ludzie są emocjonalni, mają skłonność do podążania za tłumem i do panikowania. To dlatego o przyszłych kryzysach trzeba myśleć tak, jak buddyści myślą o śmierci: nie wiadomo kiedy, nie wiadomo jak, ale wiadomo, że nadejdzie” – podkreślają autorzy omawianej książki.

“Firefighting” to pozycja relatywnie krótka. Jest napisana sucho, w stylu niemal „depeszowym”. Jest wyzbyta emocji. Może o to autorom chodziło? Problem także w tym, że odnosi się wrażenie, iż jest to książka ocenzurowana najpierw przez samych autorów, potem przez ich doradców od PR, a następnie przez prawników z najróżniejszych instytucji.

Efekt? „Firefighting” ma oczywiście jakąś wagę jako dokument podpisany przez dowodzących akcją walki z kryzysem z lat 2007-09, ale jest to pozycja obowiązkowa tylko dla… uniwersyteckich bibliotek. Nawet nie dla specjalistów, bo to wszystko, co ta publikacja zawiera, znane jest już z innych książek o kryzysie (choćby z m.in. „The Courage to Act” Bena Bernanke, “Stress Test: Reflections on Financial Crisis” Geithnera czy “On the Brink: Inside the Race to Stop the Collapse of the Global Financial System” Paulsona).

Piotr Rosik

https://www.obserwatorfinansowy.pl/
https://www.obserwatorfinansowy.pl/
Poprzedni artykułO „bankocentrycznej” i „rynkocentrycznej” ścieżce rozwoju finansowego
Następny artykułPolska potrzebuje materialnej podstawy niezależności gospodarki

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj