Michalkiewicz: Czy chrześcijanin powinien być zwolennikiem wolnego rynku

PAFERE WIDEO

Religia chrześcijańska mówi o człowieku, że ma on wolną wolę. Ta wolność jest tak szeroka, że pozwala wręcz wzgardzić samym Stwórcą i skazać się na potępienie. Tym bardziej władza publiczna nie powinna w pewne dziedziny wkraczać.

Ustawodawca powinien się kierować zasadą znaną od czasów starożytnych: „volenti non fit iniuria” (łac. chcącemu nie dzieje się krzywda). Jeśli ktoś w warunkach swobody – tzn. nie doznając przymusu – na coś się zgodził, to można domniemywać, że tego właśnie chciał. Ta prawnicza paremia stanowi podstawę wolnorynkowego systemu prawnego. Są w niego oczywiście wpisane pewne obostrzenia. Kluczowy jest zwłaszcza zakaz ustanawiania monopoli.

Prawną gwarancję ustroju wolnorynkowego, przede wszystkim w sferze gospodarczej, warto wpisać do konstytucji. W ustawie zasadniczej mogłaby ona mieć np. formę: „nikt nie może, wbrew stronom, podważyć umowy, ani zmienić jej treści, chyba, że stanowi ona czyn zabroniony pod groźbą kary, wynika z takiego czynu, albo ma go na celu”. Taka sformułowana norma stanowi realizację zasady, że dozwolone jest wszystko, co nie jest zakazane, a zakazane może być tylko przestępstwo lub wykroczenie.

Poprzedni artykułWiększość Polaków chce socjalizmu
Następny artykułCzego Polacy mogą nauczyć się od Szwajcarów?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj