Project Arizona – kształcić się dla wolności

Pierwsze dni w Arizonie nie są łatwe. W pamięć zapada pierwsza podróż do oddalonego o dwa kilometry meksykańskiego supermarketu — a to jeden z najbliżej położonych sklepów! Odległości są ogromne, tak samo jak samochody, którymi się je pokonuje

Foto.: pixabay.com
PAFERE WIDEO

Najpierw wywiad na Skype, podczas którego z uśmiechem opisuję moją działalność społeczną. Później długie oczekiwanie, a w głowie słowa prezesa Fundacji Wolności i Przedsiębiorczości: „W tym roku poziom jest wyjątkowo wysoki”. I w końcu — e-mail z gratulacjami. Tak zaczyna się moja przygoda z Project Arizona — unikalnym programem stażowym dla wolnościowych aktywistów z całego świata.

Jako jednemu z dziesięciu kandydatów, udaje mi się zakwalifikować do Project Arizona 2019. Teraz pozostaje jeszcze kampania fundraisingowa, podczas której — poprzez dziesiątki e-maili, promocję na Facebooku, nagrania, apele i prośby — będę starał się zebrać resztę wymaganych pieniędzy od potencjalnych darczyńców. Zbiórka pełni dwie funkcje: pomaga sfinansować udział w programie i odsiewa co mniej zaangażowanych. Zaczynam pisać pierwszy e-mail… A kilka miesięcy później siedzę już na lotnisku w Wilnie, czekając na samolot, który zabierze mnie do krainy wolnych ludzi.

W tym roku jest nas szóstka — każdy z unikatową historią walki o wolność. Kaamala to doświadczona, ciężko pracująca działaczka think tanku w Nepalu; chwali się żywiołowymi wymianami zdań z przedstawicielami tamtejszego rządu. Jorge z Wenezueli przez trzy miesiące ukrywał się przed policją, która chciała go uwięzić za działalność w opozycji i udział w demonstracjach przeciwko władzy. Mariya z Ukrainy bryluje w sferze mediów i dziennikarstwa; dokumentowała między innymi przebieg rosyjskich działań na Krymie. Jurij to małomówny, ale bardzo inteligentny działacz Forum Wolnej Rosji, zaangażowany w rozwój nowych technologii i walkę z władzą w cyberprzestrzeni. Andrea pomaga rówieśnikom rozkręcać projekty w sferze NGO i wspiera wolnościowych polityków w Meksyku. I w końcu ja, Krzysztof z Polski — znany przede wszystkim z moich szkoleń i działalności edukacyjnej w projekcie „Lekcje Ekonomii dla Młodzieży”.

Pierwsze dni w Arizonie nie są łatwe. W pamięć zapada pierwsza podróż do oddalonego o dwa kilometry meksykańskiego supermarketu — a to jeden z najbliżej położonych sklepów! Odległości są ogromne, tak samo jak samochody, którymi się je pokonuje. Ozdobę wielu pojazdów stanowią kolorowe naklejki, często ukazujące poglądy polityczne właściciela. Na naszym dumnie lśni flaga Gadsdena — symbol libertarian i innych miłośników wolności.

Miejsce naszego pobytu to „Ten on the Lake”, kompleks położony nieopodal jeziora Tempe Town Lake. Mieszkanie wita nas przyjemną, włochatą wykładziną i grzejąco-chłodzącą klimatyzacją, kluczową dla przetrwania w sercu arizońskiej pustyni. Szóstka uczestników programu dzieli między siebie trzy sypialnie, dwie łazienki i kuchnię z dużą lodówką (oraz bogatą kolekcją wolnościowej literatury). Na południe dostrzec można ogromny kampus Uniwersytetu Stanu Arizona. Tam już niedługo skierujemy nasze kroki.

Arizona State University to jedna z największych uczelni w Stanach Zjednoczonych — liczy sobie około 80 000 studentów. Z uwagi na dystanse i ciepły klimat, wielu studentów porusza się tutaj na deskorolkach lub hulajnogach (często elektrycznych). Alejki otoczone są soczyście zielonymi trawnikami, klombami i palmami. Niemal na każdym kroku spotkać można stoiska organizacji studenckich, których działa tutaj ponad tysiąc.

Nasz pierwszy wykład to spotkanie z Arthurem Brooksem — ekonomistą, autorem kilku książek i prezesem konserwatywnego think tanku American Enterprise Institute. Termin „konserwatywny” w Stanach znaczy więcej, niż u nas — wiąże się nie tylko z poszanowaniem rodziny i tradycji, ale też ochroną własności prywatnej, wolnego rynku, wolności słowa i wyznania. Amerykańscy konserwatyści rozumieją, że wysokie podatki oraz interwencje w gospodarkę i życie obywateli stoją w sprzeczności z wizją prawdziwie moralnego społeczeństwa. Ta wymaga bowiem odpowiedzialności — cnoty, którą rozwijać mogą jedynie ludzie wolni. Tutejsi konserwatywni radni nierzadko szczycą się prowadzeniem własnego biznesu. Niezależność finansowa czyni ich znacznie mniej podatnymi na polityczne naciski i korupcję.

Krzysztof Moszyński

Wykłady na Arizona State University to główna okazja do zdobycia wiedzy z zakresu politologii, filozofii i ekonomii (PPE). Dla chętnych dostępne są m.in. zaawansowane seminaria Center for Study of Economic Liberty czy spotkania Center for Political Thought and Leadership. Tak naprawdę oferta ASU jest niemal nieograniczona, każdy może się bowiem zapisywać na wykłady i wydarzenia z dowolnych dziedzin. Skwapliwie korzystam z tej okazji, uczęszczając na zajęcia z religioznawstwa, teologii, orientalistyki oraz dydaktyki.

Żeby nie poprzestać tylko na wykładach; w naszym mieszkaniu niemal co tydzień odbywają się tzw. networkingi. To spotkania ze specjalnymi gośćmi, podczas których zdobywamy bardzo praktyczną, „sekretną” wiedzę na temat funkcjonowania NGO „od kuchni”. Ofertę uzupełniają liczne warsztaty z dziedzin takich jak przywództwo czy przedsiębiorczość. Jakby tego było mało, uczestnictwo w PA otwiera drzwi do wielu prestiżowych konferencji wolnościowych, niedostępnych dla przeciętnego amerykańskiego zjadacza chleba. Stanowią one okazję do wszechstronnego poszerzenia wiedzy i zawarcia nowych znajomości. Te zaś są w Stanach kluczowe, jeśli chce się w przyszłości prowadzić jakąkolwiek większą działalność, zwłaszcza społeczną.

Kluczowym elementem programu Project Arizona jest staż, pochłaniający sporą część czasu uczestników. Umożliwia on zdobycie praktycznych umiejętności i doświadczenia, a także (znowu!) nawiązanie relacji, które zaprocentują w późniejszej karierze. Każdy uczestnik z długiej listy think tanków, kancelarii prawniczych i firm otrzymuje zwykle staż dostosowany do jego kwalifikacji i zainteresowań. W moim przypadku jest to współpraca z Center for Study of Economic Liberty przy tworzeniu „Doing Business NA” — północnoamerykańskiego rankingu swobody działalności gospodarczej.

Pobyt w Arizonie nie składa się z samej tylko pracy i nauki — znajdujemy również czas na rozrywki i różne formy aktywnego wypoczynku. Często zapraszani jesteśmy na różne przyjęcia, grille i obiady. W utrzymaniu formy pomagają wspólne wspinaczki po arizońskich szczytach i inne piesze wycieczki. Pod koniec pobytu czeka nas tradycyjna tygodniowa wyprawa, podczas której wysłuchamy seminarium Ayn Rand Institute, zwiedzimy Wielki Kanion i przegramy ostatnie oszczędności w Las Vegas.

Powyższy reportaż to jedynie drobna część ogromnego bagażu przeżyć i doświadczeń, jakie wynoszę z uczestnictwa w Project Arizona. Być może mój artykuł sprawił, że sam/a zacząłeś/aś myśleć o udziale w programie? Jeśli uważasz, że Project Arizona to coś dla Ciebie, zachęcam do aplikowania — rekrutacja rusza w czerwcu. Po szczegóły zapraszam na stronę projektu: http://projectarizona.us/

Facebook: https://www.facebook.com/projectarizonaus/

Instagram: https://www.instagram.com/projectarizonaus/

Krzysztof Moszyński – tłumacz języka japońskiego i angielskiego; lektor, wokalista i adept ceremonii herbaty; autor szkoleń z efektywności osobistej i promotor edukacji ekonomicznej (dwukrotnie odznaczony za szczególne zasługi dla projektu „Lekcje Ekonomii dla Młodzieży”); członek Catholic Voices Polska, Stowarzyszenia KoLiber i Stowarzyszenia Libertariańskiego

Poprzedni artykuł16 poprawka – czyli historia podatku dochodowego w USA
Następny artykułO. Jacek Gniadek: O paradoksie krzyża

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj