W Polsce wiele mówi się o prześladowaniach na świecie właściwie wszystkich grup etnicznych i wyznaniowych, poza chrześcijanami. Szczególnie egzotycznie brzmi to dzisiaj, w państwie, które mimo swoich silnych i niepodważalnych korzeni chrześcijańskich, boryka się z ciągłym i pogłębiającym się kryzysem wiary oraz z polityką antyreligijną. Dyskusja nad zjawiskiem prześladowania chrześcijan na świecie jest więc potrzebna nie tylko ze względu na ich dobro (możliwą pomoc w krajach opanowanych przez przemoc lub wojnę), ale także na ujawnienie realnego obrazu współczesnego świata.
W Krakowie w listopadzie odbyła się ważna konferencja, której celem było przypomnienie o problemach, z jakimi boryka się dziś chrześcijaństwo. Zorganizowała ją Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (zob. więcej: https://ecrgroup.eu/) oraz Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie (zob. więcej: http://pkwp.org/), inicjatorem przedsięwzięcia jest prof. dr hab. Ryszard Legutko, Poseł do Parlamentu Europejskiego, a patronatem honorowym objął Prezydent RP Andrzej Duda.
IV. Europejski Kongres w Obronie Chrześcijan odbył się w Krakowie 30 listopada 2018 roku. Na stronie www kongresu organizatorzy wskazują, że problem prześladowań chrześcijan na całym świecie osiąga ogromną skalę, i niezbędne stają się działania międzynarodowe, które zatrzymają to zjawisko.
Prof. Ryszard Legutko otworzył Kongres słowami: „Będziemy mówić o dyskryminacji. Dyskryminacji chrześcijan w Europie i na całym świecie” – zjawisko to, jak podkreślił, może mieć różnorodny charakter, nie tylko bezpośredniej, fizycznej dyskryminacji, ale również niezauważalnej zmiany w tkance moralnej społeczeństwa, która sprzyja wszelkim formom nacisków, upokorzenia, wyśmiania czy ostracyzmu wobec ludzi wierzących. Przede wszystkim jednak u progu XXI wieku dyskryminacja ma charakter prawny, odbywa się niejako w „białych rękawiczkach”, prawo przyjmuje coraz bardziej represywną formę wobec postaw chrześcijańskich. „Najbardziej charakterystycznym i bolesnym przejawem tej zmiany prawa jest likwidacja klauzuli sumienia” – mówi Legutko – „w wielu krajach europejskich klauzule sumienia przestały istnieć, uważa się bowiem, że to współczesne prawodawstwo realizuje prawa ludzkie, a wobec praw ludzkich klauzula sumienia nie powinna obowiązywać. Jeżeli za jedno z praw ludzkich uznaje się aborcję, jeżeli za jedno z praw ludzkich uznaje się tak zwane wspomagane samobójstwo, jeżeli za jedno z praw ludzkich uznaje się prawa par homoseksualnych do zawierania związków małżeńskich i adopcji dzieci, to pada argument, że klauzula sumienia nie powinna mieć obowiązywania i rzeczywiście nie ma zastosowania”.
Ze współczesnej perspektywy prawnej Europy ruguje się podstawowe prawo wolność wyznaniowej i prawo do tego, by samodzielnie podejmować moralne decyzje co jest dobrem, a co złem. Moralność, stanowiąca przestrzeń wolności podmiotu, jego autonomiczności, zostaje skreślona z litery prawa, jako nieużyteczna i sprzeczna z interesem instytucji państwa totalitarnego. Nie tylko lekarze, księża czy urzędnicy pozbawiani są wolności sumienia, ale także każdy z nas w coraz mniejszym stopniu ma prawo zadecydować o tym, co uważa za dobro, a co za zło.
Zmiany, o których mówili goście Kongresu pokazują niepokojący stan ducha współczesnej Europy – zrzekanie się wolności na rzecz totalitaryzmu państwa, przymusowe ujednolicanie postaw moralnych, uniemożliwianie otwartych dyskusji nad wolnością słowa i sumienia, a w końcu ograniczanie swobód i praw obywatelskich. „Pamiętajmy, że sprawy, które tutaj przedstawiamy, jako zjawiska niepokojące, jako zjawiska groźne, jako zjawiska represyjne, są przez szeroką część opinii publicznej traktowane jako rzecz pożądana i najnormalniejsza na świecie. […] Powoli zbliżamy się do tego, co w sławnej powieści dwudziestowiecznej nazwano «nowym wspaniałym światem»” – przestrzegał Legutko.
Głos w debacie zabrał arcybiskup Marek Jędraszewski, który podkreślił, że zagadką pozostaje dlaczego chrześcijanie, w świecie głoszącym tolerancję i zrozumienie niemal dla wszystkiego, są prześladowani. Już historie biblijne, nawet opowieść o Kainie i Ablu, jak mówi arcybiskup, pokazują stałe napięcia rodzące się między ludźmi, biorące się z doświadczenia inności, niechęci i wrogości. Dotyczy to nie tylko jednostek, ale również całych społeczności – pokazała to między innymi historia reformacji i wojny religijne XVII wieku. Wtedy po raz pierwszy pojawiło się pojęcie tolerancji, szczególnie tej biernej i negatywnej, oznaczającej „znoszenie czegoś”, „wytrzymywanie”. Jędraszewski przypomniał też współczesne rozumienie tolerancji, w którym wyraźnie podkreśla się znaczenie odmienności: „Tolerancja to postawa lub zachowanie polegające na uznawaniu prawa innych ludzi do posiadania przekonań, postaw i zachowań różnych od naszych, a także sprzecznych, czy też nisko przez nas ocenianych”. Tak rozumiana tolerancja powinna chronić różnorodność postaw moralnych i światopoglądowych, tymczasem – choć cytowana jest przez wiele środowisk postępowych – praktycznie nie znajduje faktycznego odzwierciedlenia w zmieniającym się prawie europejskim i praktyce politycznej.
Jędraszewski tłumaczy, że nowoczesne rozumienie tolerancji różni się od tego, które powinno nas wszystkich obowiązywać – postmodernistyczne rozumienie tolerancji to rozumienie pozytywne, polegające na tym, że wszyscy zmuszani jesteśmy nie tylko do tolerancji, ale i do sympatii i wspierania poglądów, które często pozostają w konflikcie z naszymi własnymi przekonaniami. Jędraszewski, oprócz odległych inspiracji myślą Woltera, wymienia wśród propagatorów pozytywnej tolerancji marksistów, postmarksistów takich jak Herbert Marcuse, czy postmodernistów, takich jak Rychard Rorty. Działania propagowane przez wspomniane kręgi filozoficzne zmierzają do tzw. neutralizacji punktów widzenia, czyli moralnej odmiany relatywizmu. Jeśli nie chcemy zgodzić się na obojętność moralną, oskarżeni możemy być o nietolerancję, ponieważ nie jesteśmy gotowi zrezygnować z naszej tożsamości kulturowej, religijnej, narodowej lub moralnej.
Konsekwencją relatywizacji jest wprost wypowiadana negacji prawdy, jako kategorii obiektywnej. Dziś nie wolno nam odróżniać prawdy od fałszu, a nawet dobra od zła – wszystko to na rzecz fałszywie pojętej tolerancji i „płynności” wartości moralnych.
Jędraszewski nazywając nową postawę etyczną „szarą strefą moralności” przypomina mi o proteście Ayn Rand wyrażonym w tekście „Cnota egoizmu”. Tam właśnie amerykańska pisarka sprzeciwiała się „szarości moralnej” – Rand, choć wyraźnie odcinała się od argumentów religijnych, wyraziła w tym tekście absolutnie restrykcyjną i obiektywistyczną teorię wartości i sądów moralnych, przypominając, że pojęcie ekstremizmu w dziedzinie moralnej jest cechą szlachetną, pod warunkiem, że umocowane jest na wiedzy. Człowiek, który wie czym jest sprawiedliwość, wolność i prawda nie może – jej zdaniem – relatywizować tych wartości.
Filozoficzne refleksje arcybiskupa Jędraszewskiego rozwinął w kontekście aktualnych zjawisk społecznych i politycznych Paweł Lisicki. Odniósł się on do zmieniającej się struktury społecznej Europy, na przykład tworzenia się nowych dominujący grup społecznych, mówił także o narzucaniu nowego, sztucznie stworzonego wzorca zachowań moralnych. Nowe wzorce przedstawione zostały przez Lisickiego na przykładzie legalizacji aborcji rozpoczętej w latach siedemdziesiątych dwudziestego wieku, zwrócił on uwagę na retorykę towarzyszącą tym przemianom – z postulatu „mniejszego zła” (próby uporządkowania nielegalnych, niemożliwych do usunięcia choć niechciany zjawisk społecznych) aborcja stała się w ciągu tych czterdziestu lat podstawą wolności osobistej. Podobnie przebiega historia popularyzacji eutanazji – z roku na rok młode pokolenia cechują się coraz bardziej relatywnym postrzeganiem wartość życia ludzkiego i chętniej przystają na twierdzenie, że traci ono swój sens w starości i chorobie.
Lisicki prześledził typowe działania rządów związane z próbami zmiany postaw i opinii publicznej w przypadku zmiany ustaw – słusznie zauważył, że nie wystarczy jedynie zmiana zapisów prawa, państwo skłonne jest wykonywać wiele działań zmierzających do wyedukowania społeczeństwa tak, by nie dawało ono oporu w trakcie transformacji. Najważniejszym polem działań propagandy rządowej jest w takim wypadku szkolnictwo, które skutecznie przerywa nić tradycji religijnych i społecznych przekazywanych w rodzinie z pokolenia na pokolenie.
Poza wymienionymi przeze mnie mówcami w IV. Europejskim Kongresie w Obronie Chrześcijan wzięło udział wielu interesujących gości, z listą których można zapoznać się na stronie www Kongresu (https://kongreschrzescijan.pl/). Ich wystąpienia rozszerzyły kontekst problemowy o trudną sytuację chrześcijan na całym świecie, zarówno z perspektywy badań akademickich, jak i organizacji humanitarnych. Wnioski i refleksje rodzące się podczas Kongresu przypominają, że prześladowanie i dyskryminacja mogą przybierać bardzo różny charakter (zarówno fizyczny, jak i prawny), i dotyczą one całego współczesnego świata.