Socjalizm nie działa ponieważ nie motywuje

PAFERE WIDEO

Drugi tekst z serii „dla opornych”, gdzie chcę przedstawić, dlaczego w samych swoich założeniach socjalizm jest nie tylko nieefektywny, ale po prostu zły. Skoro wiemy już, jak marnotrawi się surowce, trzeba spojrzeć na kwestię motywacji ludzi. Ponieważ w socjalizmie wyklucza się ostatecznie własność prywatną, nikt nie ma motywacji do pracy. Nikt nie dba także o dobro wspólne. No bo po co ma to robić?

Wszelkie wyjaśnienia mówiące, że w ramach solidarności ludzie coś zrobią bezinteresownie są wyssane z palca. Pięknie widać to na przykładzie będącym na topie: na nielegalnych imigrantach. Niejeden w Polsce krzyczy, że winno się imigrantów przyjąć i ugościć, zapewnić wyżywienie, opiekę, mieszkanie, etc. Ilu jednak zadeklarowało, ILE ON SAM pieniędzy przekaże? Ani jeden. Każdy mówi o „obowiązku wspólnoty”, „państwa”, „solidarności europejskiej”, etc.

No właśnie – zrzucanie odpowiedzialności. Pamiętam, jak na zajęciach z katolickiej nauki społecznej, prowadzący podał przykład z dalszej przeszłości, gdy w jakiejś wiosce próbowano „wspólnie” zajmować się uprawą ziemi. Efekt tej próby był taki, że mieszkańcy cierpieli głód. Nikt bowiem nie chciał się przemęczać: zaorano mało ziemi, przy żniwach nikt się nie przemęczał. Każdy zaś liczył na to, że otrzyma „należną” mu część zbiorów.

Więc po co pracować?

Socjaliści, nazywający siebie „ludźmi pracy”, chcą tej pracy unikać jak tylko się da. W kapitalizmie, gdzie istnieje prywatna własność i „ta niesprawiedliwa nierówność”, każdy musi o siebie zadbać. Perspektywa głodu, bezdomności i wszelakiego cierpienia motywuje człowieka do pracy oraz do przedsiębiorczości. Tak, to wydaje się być strasznym widmem, ale jest sprawiedliwe. W Piśmie Świętym przecież czytamy: […] Kto nie chce pracować, niech też nie je! (2 Tes 3, 10).

Socjalistyczna „własności wspólna” sprawia, że nikt nie poczuwa się do obowiązku pracy. Wyobraźmy sobie: ile produkuje się obecnie żywności? Czy jest ona łatwo uzyskiwana? Bynajmniej. Tylko na wyżywienie Europy miliony osób w pocie czoła pracuje, byśmy mieli co zjeść. Rolnicy, hodowcy, przetwórcy, dystrybutorzy – co by się stało, gdyby efektywność spadła z obecnego poziomu do dwóch trzecich? Nastałaby bieda i głód. I socjalistyczne pomysły o dodrukowaniu pieniędzy nic by nie pomogły, bo pieniędzmi człowiek się nie naje.

Gdy każdy musi zadbać o swoje, pojawia się motywacja do pracy. Z drugiej strony perspektywa wzbogacenia się i życia na wysokim poziomie zachęca człowieka do większej pracy, ryzyka oraz inwestycji. Pobudza jego kreatywność. W socjalistycznym świecie „cudownej równości” nikt nie będzie miał lepiej od innych. Po co więc się przemęczać? Po co być kreatywnym i ryzykować?

Własność motywuje

Kościół naucza, że dzięki prywatnej własności, człowiek jest sam sobie „rządcą i opatrznością”. Oprócz tego zapewnia potrzebne wszystkim poczucie bezpieczeństwa. Poza tym porównując firmy prywatne do państwowych widzimy, jak w tych pierwszych dba się o zysk, zaś te drugie wykorzystuje się tworząc fikcyjne stanowiska dla swoich krewnych i przyjaciół, o czym nie może być mowy w prywatnych.

Dlaczego więc „ludzie pracy” tak dążą do zniesienia własności? Zdaje się, że powodem jest  niechęć do niej. Chcieliby, by „ktoś” im dał pieniądze oraz towary. Ale skąd ma się to brać, skoro nikt tego nie wytworzy? Na to już zapewne oświeceni bojownicy socjalizmu nie wpadli.

Poprzedni artykułKonferencje biskupów i polityka
Następny artykułZeślizg ku przeznaczeniu
Dominik Cwikła - katolik i patriota; założyciel portalu Kontrrewolucja.net; interesuje się mediami i historią.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj