Głupota współuczestniczenia w rządowej opiece

foto. pixabay.com
PAFERE WIDEO

Willy Sutton, słynny kasiarz, zapytany kiedyś dlaczego obrabia banki odpowiedział: „Ponieważ jest to miejsce, gdzie trzyma się pieniądze”. Być może jest to odpowiedź, z której moglibyśmy się czegoś nauczyć. W tym jednym krótkim stwierdzeniu sprecyzował on przyczynę zadłużenia narodowego i ciągnących się deficytów. Według powszechnie dziś panującej opinii rząd federalny (Stanów Zjednoczonych – przyp. red.) jest w stanie zagwarantować wystarczającą obfitość dóbr i usług w tych miejscach, gdzie ludziom doskwiera niedostatek. W rezultacie rząd zajmuje się wszystkim: od walki z biedą poprzez mecenat nad sztuką, aż po wydawanie pieniędzy na badania przestrzeni kosmicznej.

Reformatorzy natury ludzkiej

Skutek wciąż zwiększających się kolejek ludzi domagających się od rządu przywilejów i dotacji jest taki, że dług narodowy nawarstwia się za sprawą niekończącego się strumienia rocznych deficytów budżetowych. Problem stał się na tyle niewygodny, że politycy nie próbują nawet rozważać redukcji zadłużenia. Zamiast tego rozdrabniają się nad przeróżnymi programami zmierzającymi do podniesienia podatków i zwiększenia wpływów do budżetu lub ograniczenia wzrostu pewnych wydatków, aby zredukować wielkość i tak zaplanowanego deficytu. Przeciętny obywatel jest teraz świadomy odwrotnego efektu takiego marnotrawienia pieniędzy z powodu olbrzymich rozmiarów długu narodowego, a do tego czuje się jeszcze bezradny, że nie może zrobić nic w kierunku minimalnego choćby zredukowania problemu.

Clarens Garson w swojej książce „Ucieczka od rzeczywistości” wnikliwie bada przyczyny, dla których mit „państwa opiekuńczego” był swego czasu promowany i dlaczego został zaadaptowany. Dowodzi on, że socjalni reformatorzy w celu podążania za utopią, zarzucili zdrowy rozsądek i logikę, odrzucając prawdziwą naturę człowieka. Celem reformatora jest wykreowanie nowego człowieka poprzez pewne modyfikacje systemu polityczno-ekonomicznego. Zmiany te jednak zawsze zawodzą, ponieważ reformatorom owym nie udaje się dostrzec, że natura ludzka sama w sobie jest niezmienna.

Pozostaje pytanie: dlaczego przeciętny obywatel miałby się zgadzać z programami rządowymi, które w gruncie rzeczy są formami legalnej kradzieży? Wywodzi się to zapewne z fałszywej wiary, iż programy te promują współczucie i prowadzą do rozwoju „dobrego społeczeństwa”. A tymczasem rząd nigdy nie jest w stanie stworzyć raju na ziemi poprzez własne wysiłki bycia filantropem. Wynika to z tego, że rząd nie posiada żadnych własnych źródeł, z których mógłby hojnie rozdawać, poza tymi, które wcześniej pod przymusem zabrał obywatelom w formie podatków. Po to żeby jednym dać, musi najpierw innym zabrać. Gwałci to fundamentalny warunek wszelkiej hojności. Hojność bowiem to dobrowolny dar obdarowującego.

Biada narodowi …

W czasie, gdy ruch reformatorski zdobył akceptację w Stanach Zjednoczonych, rząd dryfował coraz dalej i dalej od pierwotnej formuły. Stało się to, ponieważ ludzie bez zasad poszukiwali władzy politycznej dla swoich egoistycznych celów, i ponieważ nierozważne indywidua podążały za pełnymi dobrych intencji, lecz destrukcyjnymi programami rządowymi. Aby skomplikować sprawy jeszcze bardziej, rząd USA nigdy w pełni nie chronił życia, wolności i własności. Niewolnictwo jest przykładem na klęskę naszego rządu, by bronić wolności wszystkich obywateli. Inny przykład to prawa dotyczące segregacji (rasowej), które podkopywały wolność obywateli do swobodnego łączenia się i wzajemnego współdziałania. We wszystkich takich przypadkach niesprawiedliwości rodzi się w społeczeństwie presja na znalezienie jakiegoś lekarstwa. Logicznym rozwiązaniem jest więc wyeliminowanie prawa kreującego niesprawiedliwość. Rzecz komplikuje się jednak w momencie, gdy ci, którzy będąc ofiarami niesprawiedliwego prawa, próbują je teraz wykorzystać dla własnych nieuczciwych celów. Francuski ekonomista Frederic Bastiat w chłodny sposób opisuje, co dzieje się ze społeczeństwem, gdy wspomniana sytuacja ma miejsce. W swojej książce pt. „Prawo” pisze on: „Biada narodowi, gdy takie intencje szeroko rozprzestrzenią się wśród rzeszy ofiar grabieży w majestacie prawa, one w rezultacie przejmą władzę, by tworzyć prawa!… Zamiast wykorzenić niesprawiedliwość w społeczeństwie, oni czynią ją czymś powszechnym i normalnym”.

Nie! – upaństwowionemu „miłosierdziu”

Co wobec tego można zrobić? Na przykład Amerykanie mogliby odmówić dalszego akceptowania tego szczodrego rozdawania pieniędzy. Każdy obywatel, który naprawdę troszczy się o państwo, powinien najpierw starannie przeanalizować swoją sytuację i zapytać siebie samego, czy przypadkiem nie stoi w kolejce po nienależną rządową jałmużnę. Gdy odkryje on, że stoi w tej kolejce, wówczas mógłby po prostu odmówić przyjmowania rządowej łaski.

Jakie formy rządowego rozdawnictwa kierowane są obecnie do ludzi? Otóż jest ich wiele. Po pierwsze istnieją programy pośredniego subwencjonowania. Są takie, co oferują dofinansowanie opieki medycznej, szkolnictwa, żywności, budownictwa mieszkaniowego, bezpieczeństwa socjalnego itp. Ponadto rząd nasz stworzył również liczne bezpośrednie subwencje finansowe dla handlu. W wieku etycznego kryzysu w świecie biznesu, przedsiębiorca z zasadami powinien odrzucać takie daniny, jeśli chce świecić przykładem swoim pracownikom. Poza tym, po co mówić zatrudnionym, że jest rzeczą złą okradać firmę w sytuacji, gdy firma ta okrada naród amerykański? W odniesieniu do programów bezpośrednich transferów finansowych, obywatele mogą również odżegnać się od grup nacisku, które starają się zdobyć jak największy kawałek politycznego ciasta. Wreszcie, gdy powstaje możliwość, głosujący mogą poprzeć prawdziwych mężów stanu, którzy potraktują poważnie swoje uroczyste obietnice właściwego sprawowania rządów i odmówią poparcia programów rządowych, gwałcących prawa jednostki do własności. Zgodny wysiłek nawet relatywnie małej grupy nie przejdzie niezauważony i mógłby stanowić bardzo dobry początek działań zmierzających do przywrócenia sprawiedliwych rządów w USA.

Chrześcijanie przeciwko kradzieży

W rzeczywistości istnieje wiele potencjalnych grup ludzi, którzy byliby chętni zaakceptować taki przebieg działań, jeżeli działaliby w sposób zgodny ze swoimi jawnymi przekonaniami. Jednostki w tych grupach charakteryzują się fundamentalnym przekonaniem, że rzeczą złą jest używanie siły, aby dostać to, czego chce się od innych. Społeczność chrześcijańska jest jedną z takich grup i być może jedną z największych w takiej klasyfikacji.

Rozważmy przez chwilę to co mówi Biblia o tym jaki powinien być chrześcijanin. Apostoł Paweł w swoim liście do Filipian pisał: „I nie czyńcie nic z kłótliwości ani przez wzgląd na próżną chwałę, lecz w pokorze uważajcie jedni drugich za wyższych od siebie. Niechaj każdy baczy nie tylko na to, co jego, lecz i na to, co cudze”. Tak więc widzimy, że św. Paweł zachęca chrześcijan, by zachowywali się w sposób zgodny z tym, jaki dziś jest pożądany. W liście do Efezjan pisał: „Kto kradnie, niech kraść przestanie, a niech raczej żmudną pracą własnych rąk zdobywa dobra, aby miał z czego udzielać potrzebującemu”. W tym oświadczeniu św. Paweł wzywa chrześcijan do podążania za właściwą formą filantropii. Wzywa do hojności nie poprzez kradzież, ale poprzez ciężką pracę i własną wolę. Na koniec, w „Przypowieściach Salomona” pojawia się ostrzeżenie: „Synu mój, jeżeli chcą cię zwabić grzesznicy, nie daj się! Jeżeli mówią: Chodź z nami! Zaczajmy się, aby przelać krew, zaczajmy się bez przyczyny na niewinnego! Pochłoniemy ich jak kraina umarłych, żywcem i cało, jak tych, którzy zstępują do otchłani, Zdobędziemy różne kosztowne mienie, napełnimy nasze domy łupem. Zwiąż swój los z naszym, wszyscy będziemy mieli jedną kiesę. Synu mój nie idź z nimi ich drogą, wstrzymaj swoją nogę od ich ścieżki! Gdyż ich nogi biegną do złego, śpieszą się, aby przelać krew”.

Jeśli chrześcijanie są zainteresowani życiem w zgodzie ze swoimi przekonaniami to muszą rozpocząć proces samooceny. Co więcej, wszyscy pozostali ludzie z zasadami, którzy wierzą, że kradzież jest złem, muszą zrezygnować z łask rządu, jeżeli życzyliby sobie żyć zgodnie z tym w co wierzą. Jeśliby tak naprawdę zrobili, być może istnieje nadzieja na przyszłość ekonomiczną. Jeżeli tego nie uczynią, wówczas perspektywa jest niewesoła.

Ta pesymistyczna prognoza wypływa, gdy przeanalizujemy naturę kradzieży jako takiej. Załóżmy przez moment, że jesteś jedynym złodziejem w mieście, a wszyscy pozostali są ciężko pracującymi, produkującymi dobra ludźmi. W takim wypadku miałbyś wiele potencjalnych dóbr do ukradzenia. Jednak ci pozostali ludzie decydują się nagle na porzucenie swojej produktywnej pracy i dołączają do ciebie. Wówczas będzie więcej złodziei konkurujących ze sobą w kradzieży mniejszej ilości dostępnych towarów. W momencie, w którym każdy staje się złodziejem wszyscy będą głodować, ponieważ nie będzie już niczego, co można by ukraść.

Paul A. Cleveland

(Artykuł pochodzi z czasopisma „Religion and Liberty” z IX-X ’95r; Stanowi on część naszej Biblioteki Wolnorynkowej Online… Pierwotnie jego polskie tłumaczenie ukazało się na Stronie Prokapitalistycznej). 

Poprzedni artykułSztuka bankowego managementu, czy zwykła kradzież?
Następny artykułŚp. Jan Michał Małek zostanie pochowany w Polsce
Paul A. Cleveland - profesor ekonomii i finansów w Birmingham-Southern College. Otrzymał doktorat w dziedzinie ekonomii z Texas A & M University i rozpoczął karierę w SUNY-Geneseo w 1985 roku.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj