Między kataklizmem naturalnym a biurokratycznym

foto. pixabay.com
PAFERE WIDEO

Zaczęło się od posła PiSu Kazimierza Smolińskigo, który zapowiedział, że w walce z inflacją rządzący mogą wprowadzić regulację cen na podstawowe artykuły żywnościowe. Później pojawił się premier Mateusz Morawiecki z apelem, by Polacy pilnowali sklepikarzy i sprawdzali, czy obniżają ceny.

Kiedy ceny idą w górę? Normalnie na co dzień zmagamy się z rzadkością zasobów w stosunku do nieograniczonych potrzeb, a w czasie kataklizmu rzadkie zasoby stają się jeszcze rzadsze i należy je oszczędzać. Od centralnego racjonowania lub wprowadzania cen regulowanych ich nie przybędzie. W normalnym świecie pomaga w tym wolnorynkowy system cenowy, który dostosowuje się do nowych warunków.

Thomas Woods w „Kościół a wolny rynek” podaje dobry przykład, co się dzieje z cenami hotelowych pokoi w czasie kataklizmu. Wiele domów jest zburzonych. Brakuje powierzchni mieszkaniowej i należy ją oszczędzać. Można zrobić to tylko przez windowanie cen. Wtedy ludzie będą zmuszeni wynajmować mniejsze pokoje i więcej ludzi będzie mogło skorzystać z hotelu.

Tak ludzie zachowują się w obliczu naturalnego kataklizmu. Windowanie cen nie może trwać jednak w nieskończoność. Wszyscy wierzą, że kiedyś się to skończy i wszystko wróci do normalności.

Wychodzi jednak na to, że Nowy Ład to nie jest to naturalny kataklizm i szybko się nie skończy…

O. Jacek Gniadek SVD

Źródło: Facebook Autora

Poprzedni artykułDr Rafał Wójcikowski – kolejny stracony przez Polskę talent
Następny artykułKwestia sprawiedliwości społecznej
O. Jacek Gniadek SVD (ur. 1963) - misjonarz werbista, doktor teologii moralnej; przez wiele lat pracował na misjach w Afryce (Kongo, Botswana, Liberia i Zambia); mieszka w Warszawie (Fundacja Ośrodek Migranta Fu Shenfu, Stowarzyszenie Sinicum im. Michała Boyma).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj