Klasa średnia – problemy z definicją…

Foto. pixabay.com
PAFERE WIDEO

5 lipca świętowano w Pekinie stulecie istnienia Komunistycznej Partii Chin. Z tej okazji Xi Jinping, sekretarz generalny Komitetu Centralnego KPCh, ogłosił, że pierwszy stuletni cel stworzenia średniozamożnego społeczeństwa we wszystkich jego aspektach został zrealizowany.

Dla opisania tego celu KPCh posługuje się zakorzenionym w tradycyjnej kulturze chińskim pojęciem xiaokang shehui. Nawiązanie do konfucjanizmu jako modelu etycznego wypełnia pustkę ideologiczną i jest elementem integrującym chińskie społeczeństwo. Wartość chińskiego PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca wynosi obecnie ponad 10 tys. dol.

Wielu komentatorów pojęcie xiaokang shehui tłumaczy jako klasę średnią. Po niedawnym oświadczeniu wiceministra finansów Piotra Patkowskiego wszystko jest możliwe. Od teraz zarobki w wysokości 2,9 tys. zł netto wystarczą, by nowy rząd uznał kogoś za przedstawiciela klasy średniej. Tymczasem zdrowy rozsądek podpowiada, że do klasy średniej należą ludzie posiadający pewien status życiowej niezależności. Są więc tutaj właściciele małych firm i gospodarstw rolnych, kadra menedżerska średniego szczebla, dobrze opłacani specjaliści oraz ludzie wykonujący wolne zawody.

Radosław Pyffel, kierownik studiów Biznes chiński w Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie, jest zachwycony Chinami. Ci, którzy go słuchają, mogą być rozczarowani, że nie usłyszą o Chinach jako drugiej Korei Północnej lub orwellowskim państwie. Chinami zafascynowany jest także argentyński abp Marcelo Sanchez Sorondo, który stoi na czele Papieskiej Akademii Nauk Społecznych. Trzy lata temu uznał Chiny za kraj najlepiej wcielający w życie nauczanie społeczne Kościoła.

Należy z podziwem patrzyć na to, co osiągnęły Chiny, nie można jednak przejść obojętnie obok faktu, że przemówienie Xi Jinpinga ubranego w „mundurek Mao” zostało wygłoszone z tego samego balkonu na placu Tiananmen, gdzie Mao Zedung ogłosił powstanie komunistycznych Chin.

Zaskoczony byłem stanowiskiem abp. Sordano, ale nie dziwi mnie, że przywódcy afrykańscy budują nowe relacje handlowe z Chinami. W przeciwieństwie do Zachodu Chiny nie uzależniają swojej pomocy od wprowadzania demokracji i przestrzegania tzw. praw człowieka. Pomimo tego współpraca ta przynosi realne korzyści. Budowałem kiedyś przedszkole w Zambii i widziałem, jak ceny materiałów budowlanych malały, a chińskie kafelki stawały się towarem dostępnym również dla biednych.

70-tysięczny tłum młodzieży na placu Tiananmen bił 5 lipca brawa. Prof. Bogdan Góralczyk, sinolog i dyplomata, ostrzega jednak, że chińska klasa średnia nie ma wiele wspólnego z zachodnioeuropejską definicją tego pojęcia. W Chinach klasa średnia nie usamodzielnia się od państwa, a wzmacnia i rozszerza rządzące elity. 87 mln członków KPCh zalicza się do bogatej i wyższej klasy średniej.

W celu stworzenia średniozamożnego społeczeństwa KPCh odwołuje się do konfucjanizmu. Szkoda, że nasz rząd nie odwołuje się do chrześcijańskich korzeni przy tworzeniu Polskiego Ładu. Z przypowieści o talentach nie wynika, że wszyscy Polacy powinni mieć tak samo.

O. Jacek Gniadek SVD

Źródło: Forum Polskiej Gospodarki, przedruk za jacekgniadek.com

Poprzedni artykułMises: Ludzkie działanie. Charakterystyka gospodarki rynkowej
Następny artykułBadanie przeprowadzone na Islandii pokazuje, że pracownicy rządowi są zbędni
O. Jacek Gniadek SVD (ur. 1963) - misjonarz werbista, doktor teologii moralnej; przez wiele lat pracował na misjach w Afryce (Kongo, Botswana, Liberia i Zambia); mieszka w Warszawie (Fundacja Ośrodek Migranta Fu Shenfu, Stowarzyszenie Sinicum im. Michała Boyma).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj