Czy Rumunia wyrasta na gospodarczego giganta?

Czy władze Rumunii będą w stanie odpowiednio wykorzystać sprzyjającą koniunkturę, by stworzyć stabilną i silną gospodarkę? Jak dotąd mało jest sygnałów, które wskazywałyby na to, iż w ślad za obniżaniem stawek podatkowych, pójdzie polityka cięcia wydatków

Rząd Rumunii zapowiedział niedawno, iż nie zrezygnuje z polityki obniżania podatków. Już teraz podatki w tym kraju należą do jednych z najniższych w Europie.

Podstawowa stawka VAT wynosi w Rumunii 19 procent, podczas gdy jeszcze niedawno, bo w 2016 roku, wynosiła 24 procent. Podatek dochodowy natomiast to 10 procent (w 2017 roku było to 16 proc.).

W ubiegłym roku decyzje rumuńskiego rządu odnośnie polityki podatkowej krytykowały zarówno Unia Europejska, jak i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Przestrzegano przed tzw. przegrzaniem gospodarki. Przypomnijmy, że w przykładowo w trzecim kwartale ub. roku, wzrost gospodarczy Rumunii sięgnął prawie 9 procent i był jednym z najwyższych w skali światowej.

Czy władze Rumunii będą w stanie odpowiednio wykorzystać sprzyjającą koniunkturę, by stworzyć stabilną i silną gospodarkę? Jak dotąd mało jest sygnałów, które wskazywałyby na to, iż w ślad za obniżaniem stawek podatkowych, pójdzie polityka cięcia wydatków. Na razie wiadomo, że rozrasta się sfera socjalna. Rząd planuje systematyczne podnoszenie minimalnych wynagrodzeń, a także wzrost państwowych emerytur. Nie sprzyja to oczywiście redukcji deficytu budżetowego.

A jak wygląda sama Rumunia oczami chociażby polskiego turysty?

Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, odwiedził niedawno Rumunię, by na własne oczy sprawdzić, jak sytuacja wygląda na miejscu. „Wiedziony zaciekawieniem i chęcią zobaczenia na własne oczy, jak to wygląda – wybrałem się do Rumunii na kilka dni. Przejechałem prawie 2 tysiące kilometrów od granicy węgierskiej do Konstancy, jak również nad granicą z Ukrainą i Mołdawią i w środkowej Rumunii, byłem w wioskach, miastach i miasteczkach oraz w stolicy” – pisze na swoim blogu.

„Pierwsza lepsza uliczka w pierwszym lepszym rumuńskim miasteczku wygląda lepiej od Marszałkowskiej w Warszawie czy Św. Marcina w Poznaniu, które to straszą przechodnia pustymi, zabitymi deskami, witrynami sklepowymi. Rumuni nie dali sobie nabudować w centrach miast centrów handlowych, dzięki czemu ich ulice są żywe i tętniące. Sklep przy sklepie, witryna przy witrynie – w odróżnieniu od naszych umierających ulic – ich ulice tętnią życiem” – pisze Kaźmierczak. Podkreśla on, że zmiany jakie zachodzą w Rumunii, w niewielkim stopniu są zasilane kapitałem zagranicznym. Gospodarka rozwija się własnymi siłami. Prezes ZPP przytacza szereg posunięć, jakie przeprowadzono w Rumunii w ostatnich kilkunastu miesiącach. Co więc zrobili Rumuni? Kaźmierczak wylicza:

„- obniżyli stawkę VAT (w 2016 do 20%, w 2017 do 19%)
– od 2018 stawka PIT to 10%, a kwota wolna od podatku to równowartość 23 tys. zł
– od 2018 wprowadzili też podatek obrotowy dla mikrofirm (od 0,5 do 1 mln euro przychodu rocznie) o stawce 1%””.

Działania te spowodowały:

„- 6,9% wzrost PKB w 2017 roku (najszybciej w Unii Europejskiej, w trzecim kwartale szacowano nawet 8,8% wzrost (PKB Rumunii rosło szybciej od chińskiego)
– w 2017 roku, konsumpcja gospodarstw domowych wzrosła o 10,3%
– tym samym, stosunek długu publicznego do PKB znacznie zmalał w 2017 roku: z 37,6% do 35,2% (w Polsce 52% dla porównania)
– wskutek dobrych danych gospodarczych, rumuńskie Ministerstwo Finansów zmieniło prognozę wzrostu PKB w roku 2018 z 5,5% do 6,1% (wzrosły również prognozy Banku Światowego – z 3,7% do 4,5%)
– w 2018, wg prognoz MF, konsumpcja gospodarstw domowych ma wzrosnąć o ponad 6%
– w styczniu 2018 Rumunia zanotowała najniższe bezrobocie od 25 lat: 3,99%”.

Wszystko wskazuje na to, że Polska marnuje kolejną szansę na to, by stać się rzeczywistym, a nie urojonym liderem gospodarczych przemian. Rumunia robi to, co powinna robić Polska – prowadzi z Zachodem konkurencję prawno-instytucjonalną, co – jak widać – przynosi świetne rezultaty. „Po pierwsze: Rumunia jest dowodem, że konkurencja prawno-instytucjonalna, którą nadal postuluję – działa. Po drugie – rumuński przykład pokazuje, że decyduje realna gospodarka, a nie fantasmagorie poparte kwiecistymi oracjami o start upach, innowacyjnościach i innych humbugach. Po trzecie – można szybko rozwijać się o własnych siłach – pod warunkiem, ze uwolni się przedsiębiorców z pęt z papieru kancelaryjnego i przestanie się pełzać przed byle koncernem zagranicznym” – stwierdza w konkluzji Kaźmierczak.

PSz

Czytaj cały tekst Cezarego Kaźmierczaka…

Poprzedni artykułPrzywróćmy wolność gospodarczą! Konferencja z okazji 30-lecia Ustawy Wilczka
Następny artykułWeto ludowe w Polsce. Doświadczenia szwajcarskie

2 KOMENTARZE

  1. Nie pisz takich bzdur o Polsce! Polska przestrzeń publiczna prezentuje się znakomicie, rumuńska może sobie o takiej pomarzyć. A tu jakieś farmazony w tekście1

  2. Polska jest krajem Europy Zachodniej i nie ma takiej sytuacji, jak Rumunia. Nie ma nic do nadrobienia i nie marnuje żadnych szans. Jesteśmy gospodarką rozwiniętą i Polska ma wysoką pozycję w Unii i na świecie. I no nie jest nic nowego. I oczywiście to jest realne i namacalne.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj