Gospodarka naszą dumą

PAFERE WIDEO

W kraju, w którym przez dekady uczono (i uczy się) kolejne pokolenia, że zamiast bycia dumnym z tego co w naszym narodzie piękne i wyniosłe, trzeba cały czas podkreślać jak parszywe i straszne mieliśmy dzieje, abstrakcyjna wydaje się rozmowa o „narodowej dumie”. To pojęcie dopiero wpełza do polskiej debaty publicznej. Od zaledwie kilku lat nie jest dziwna czy obciachowa postawa dumy z pięknej polskiej historii, narodowych bohaterów, kultury czy języka – słowem: bycia Polakiem. Publicystyka ma to do siebie, że pozwala myślami wybiegać daleko w przyszłość – nigdy nie wiadomo, jak szybko posuwać będą się zmiany w społeczeństwie. W myśl tej nieformalnej zasady pytam: czy w kanon rzeczy, z których Polacy są dumni mogą wejść polskie sukcesy gospodarcze?

Przede wszystkim warto wiedzieć, że ekonomiczna potęga czy krajowe marki znane na całym świecie, jak najbardziej mogą być powodem dumy, a nawet elementem narodowej tożsamości. Na pytanie z czym kojarzą nam się Niemcy na pewno obok solidności i porządku znalazłoby się miejsce dla Mercedesa, Audi czy BMW. Japończyk przywiązany do swojego kraju, mógłby wykłócać się godzinami z Koreańczykami, Chińczykami i wszystkimi tymi, których nazywamy „skośnookimi”, że ryż japoński jest najlepszy i żaden inny nie może się z nim równać. Odbija się to również jako wymierny sukces ekonomiczny Japonii, gdzie produkt krajowy jest zawsze stawiany ponad ten importowany.

Skoro można to czy warto? Dobór narodów charakteryzujących się „gospodarczą narodową dumą” nie jest przypadkowy – zarówno w Niemczech jak i w Japonii bardzo silne jest zjawisko patriotyzmu konsumenckiego, napędzające jeszcze mocniej krajowe gospodarki tych krajów. Tyle jeśli chodzi o wymierne korzyści ekonomiczne. Nieoceniony pozostaje aspekt kształtowania tożsamości narodu – ludzie, którzy mogą się pochwalić materialnymi osiągnięciami swojego państwa, czują się pewniej w kontaktach z zagranicą.

Problem może pojawić się, kiedy zaczniemy zastanawiać się co miałoby kształtować naszą dumę z polskich osiągnięć gospodarczych. Ciężko oczekiwać, aby Polacy chcieli ją budować, chwaląc się Polonezem czy płynem Ludwik. Większość rozpoznawalnych marek, które początek swój mają w Polsce jest już w obcych rękach jak ma to miejsce w przemyśle cukierniczym czy gorzelniczym. Być może, przeciętny Jan Kowalski powinien być dumny z polskiego górnictwa czy stoczni, ale kilka(naście? dziesiąt?) lat temu, bo i dziś są to branże upadłe, albo chylące się ku upadkowi. Trzeba przyznać, że jeżeli spojrzymy na to z takiej perspektywy, myślenie o polskiej gospodarce w kategoriach dumy wydaje się jedynie bujaniem w obłokach.

Może jednak, przynajmniej na ten moment, należy oprzeć się na polskiej historii. Rzadko pamiętamy o tak spektakularnych sukcesach Polski jak zbudowanie Gdyni czy Centralnego Okręgu Przemysłowego. Przykład ostatnich lat pokazuje, że w świadomość społeczeństwa da się wprowadzić tematy naprawdę egzotyczne, więc dlaczego nie sięgnąć by do sztandarowych wręcz osiągnięć II Rzeczpospolitej?

Ciężko nie odnieść wrażenia, że tematyka ekonomiczna jest zaniedbana w niemal wszystkich środowiskach – może czas przetrzeć szlaki i rozpocząć dyskusje o takich tematach jak świętowanie polskich sukcesów ekonomicznych?

Photo credit: Greenpeace PL / Foter / CC BY-ND

Poprzedni artykułRóżne odcienie ubóstwa
Następny artykułManifest człowieka pracy
Przemysław Stolarski - redaktor portalu Prosto z Mostu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj