Ludzkie działanie: Konkurencja

PAFERE WIDEO
W przyrodzie przeważają konflikty interesów, których nie da się rozwiązać. Środki do życia występują w niedostatecznej ilości; populacja ma skłonność do tego, by rozmnażać się szybciej, niż jest w stanie zwiększyć ilość tych środków. Przeżywają tylko najlepiej przystosowane rośliny i zwierzęta. Antagonizm między zwierzęciem umierającym z głodu a innym zwierzęciem, które wyrywa mu kęs pożywienia, jest nie do uniknięcia.

Współpraca społeczna w warunkach podziału pracy eliminuje takie antagonizmy. Wrogość zastępuje stosunkami opartymi na partnerstwie i wzajemności. Członkowie społeczeństwa są zjednoczeni we wspólnym przedsięwzięciu. Określenie „konkurencja” w odniesieniu do warunków, w jakich żyją zwierzęta, oznacza rywalizację między zwierzętami, która przejawia się w dążeniu do zdobycia pożywienia. Możemy nazwać to zjawisko konkurencją biologiczną. Nie wolno jej mylić z konkurencją społeczną, to znaczy z dążeniem jednostek do zajęcia jak najkorzystniejszego miejsca w systemie współpracy społecznej. Ponieważ zawsze będą istniały stanowiska wyżej cenione od innych, ludzie będą o nie zabiegać, starając się wyprzedzić rywali. Konkurencja społeczna towarzyszy zatem każdemu rodzajowi organizacji społecznej. Jeśli chcemy wyobrazić sobie sytuację, w której nie ma konkurencji społecznej, musimy skonstruować obraz systemu socjalistycznego. Zwierzchnik takiego systemu próbuje wyznaczyć każdemu miejsce w społeczeństwie i zadania do wykonania, ale nie może odwołać się do ambicji rządzonych. Ludzie są zupełnie obojętni i nie ubiegają się o specjalne posady. Zachowują się jak konie w stadninie, które nie próbują wyróżnić się pozytywnie na tle innych, kiedy hodowca chce wybrać ogiera do pokrycia najlepszej klaczy. Tacy ludzie nie byliby już osobami działającymi.

Konkurencja katalaktyczna to współzawodnictwo między ludźmi, którzy chcą prześcignąć pozostałych. Nie jest to walka, mimo że przyjęło się stosować do jej opisu metafory związane z wojną, wyniszczającymi konfliktami, atakiem, obroną, strategią i taktyką. Przegrani nie zostają uśmierceni, lecz przenoszą się na inne stanowisko w systemie społecznym. Nowa pozycja – choć skromniejsza – lepiej odpowiada ich kompetencjom niż ta, którą próbowali zdobyć.W systemie totalitarnym konkurencja społeczna przejawia się zabieganiem o względy tych, którzy mają władzę. W gospodarce rynkowej konkurencja polega na tym, że sprzedający muszą prześcignąć innych sprzedających, oferując lepsze lub tańsze towary i usługi, a kupujący muszą prześcignąć innych kupujących pod względem wysokości oferowanej kwoty. Przy rozważaniu tej odmiany konkurencji społecznej, którą można nazwać konkurencją katalaktyczną, trzeba się wystrzegać często popełnianych błędów.

Klasyczni ekonomiści opowiadali się za zniesieniem wszystkich barier powstrzymujących ludzi od konkurowania na rynku. Takie restrykcyjne przepisy, wyjaśniali, powodują, że produkcja zostaje przeniesiona z miejsc, w których naturalne warunki produkcji są korzystniejsze, do miejsc, w których są one mniej korzystne. Chronią one jednostki mniej efektywne przed konkurencją bardziej efektywnych. Sprzyjają utrwaleniu przestarzałych technologii produkcji. Ich skutkiem jest zmniejszenie produkcji i tym samym obniżenie poziomu życia. Ekonomiści głosili pogląd, że dla zwiększenia pomyślności wszystkich ludzi każdy powinien mieć możliwość udziału w konkurencji. Taki był sens używanego przez nich określenia wolna konkurencja. W użyciu słowa wolna nie było nic metafizycznego. Opowiadali się oni za zniesieniem przywilejów uniemożliwiających zajmowanie się określonymi branżami i uczestnictwo w niektórych rynkach. Wszystkie wyszukane elukubracje, w których pojawia się zarzut, że przymiotnik wolna ma konotacje metafizyczne, są bezzasadne. Nie odnoszą się one w najmniejszym stopniu do katalaktycznego zagadnienia konkurencji.

W warunkach naturalnych konkurencja może być „wolna” jedynie w odniesieniu do tych czynników produkcji, które nie są rzadkie i nie stanowią przedmiotu ludzkiego działania. W sferze katalaktyki konkurencja jest zawsze ograniczona przez nieubłaganą rzadkość ekonomicznych dóbr i usług. Nawet przy braku instytucjonalnych barier mających na celu ograniczenie liczby konkurentów nigdy nie zaistnieją warunki, które pozwalałyby każdemu konkurować we wszystkich sektorach gospodarki. W każdym sektorze tylko stosunkowo niewielkie grupy ludzi mogą uczestniczyć w konkurencji.

Konkurencja katalaktyczna, jedna z cech charakterystycznych gospodarki rynkowej, jest zjawiskiem społecznym. Nie jest prawem zagwarantowanym przez państwo i zapisy kodeksowe, które pozwalałoby każdemu wybierać ad libitum (bez ograniczeń, dowolnie – łac.) najbardziej mu odpowiadające miejsce w strukturze podziału pracy. Wyznaczenie każdemu właściwego miejsca w społeczeństwie należy do zadań konsumentów. Ich kupowanie i powstrzymywanie się od zakupów decyduje o pozycji społecznej jednostek. Zwierzchnictwa konsumentów nie naruszają żadne przywileje przyznane jednostkom jako producentom. W istocie dostęp do określonej branży przemysłu dla nowych uczestników gry rynkowej jest tak dalece swobodny, jak dalece konsumenci akceptują rozwój tej branży. Dostęp ten otwiera się również przed nowym uczestnikiem, któremu udało się – dzięki temu, że potrafi ł lepiej lub taniej zaspokoić potrzeby konsumentów – zająć miejsce osoby dotychczas w tę grę zaangażowanej. Dodatkowa inwestycja jest uzasadniona jedynie wtedy, gdy zaspokaja najpilniejszą spośród niezaspokojonych jeszcze potrzeb konsumentów. Jeśli istniejące zakłady z powodzeniem spełniają to zadanie, inwestowanie dodatkowego kapitału w ten sam przemysł byłoby marnotrawstwem. Struktura cen rynkowych popycha nowych inwestorów ku innym branżom.

Należy zwrócić szczególną uwagę na ten aspekt omawianego zagadnienia, ponieważ jego niezrozumienie jest źródłem rozpowszechnionych oskarżeń dotyczących rzekomej niemożliwości konkurencji. Przed sześćdziesięciu laty mówiono: „Nie da się konkurować z firmami kolejowymi. Nie można osłabić ich pozycji przez otwarcie konkurencyjnych linii. W transporcie lądowym nie ma już konkurencji”. W rzeczywistości wtedy istniejące linie wystarczały. Poprawa jakości już istniejących linii lub podjęcie działalności w innej gałęzi biznesu otwierało lepsze perspektywy dla dodatkowych inwestycji kapitałowych niż budowanie nowych linii kolejowych. Nie utrudniało to jednak postępu technologicznego w dziedzinie transportu. Wielkość i siła ekonomiczna przedsiębiorstw kolejowych nie przeszkodziły pojawieniu się samochodu i samolotu.

Dziś ludzie mówią to samo o różnych gałęziach wielkiego biznesu: „Nie można zachwiać ich pozycji, są za duże i zbyt potężne”. Konkurencja nie oznacza jednak, że każdy może prosperować po prostu dzięki naśladowaniu innych. Konkurencja to możliwość lepszego lub tańszego służenia konsumentom przy braku ograniczeń związanych z utrwalonymi przywilejami, które zostałyby naruszone przez wprowadzenie innowacji. Nowy uczestnik rynku, który chce naruszyć utrwalone przywileje istniejących od dawna firm, potrzebuje przede wszystkim sprawnego myślenia i pomysłów. Jeśli dzięki realizacji jego pomysłów konsumenci będą mogli zaspokoić niezaspokojone dotąd najpilniejsze potrzeby lub nabyć dobra po niższej cenie niż oferowana przez dotychczasowych producentów, osiągnie on sukces, bez względu na to, jak wielkie i potężne są stare firmy i jak dużo się mówi o ich potędze. Nie wolno mylić konkurencji katalaktycznej z walkami bokserskimi i konkursami piękności. Celem tych walk i konkursów jest wyłonienie najlepszego boksera i najpiękniejszej dziewczyny. Społeczna funkcja konkurencji katalaktycznej nie polega oczywiście na ustaleniu, kto jest najobrotniejszy, i przyznaniu mu nagrody w postaci tytułu i medalu. Jej rola polega na zaspokojeniu potrzeb konsumentów w możliwie jak najlepszy sposób w istniejących warunkach ekonomicznych. Równość możliwości nie istnieje w walkach bokserskich, konkursach piękności ani żadnym innym rodzaju konkurencji, czy to biologicznej, czy społecznej. Zdecydowana większość ludzi ze względu na warunki fizyczne jest pozbawiona szansy na zdobycie zaszczytnego tytułu mistrza boksu lub królowej piękności. Tylko nieliczni mogą konkurować na rynku pracy jako śpiewacy operowi czy gwiazdy filmu. Największą możliwość konkurowania w dziedzinie osiągnięć naukowych mają profesorowie uniwersyteccy. Mimo to tysiące profesorów przechodzi przez życie, nie pozostawiając po sobie śladu w historii idei bądź postępu naukowego, a jednocześnie wiele osób o mniejszych możliwościach zdobywa sławę dzięki swoim wspaniałym dokonaniom.

Panuje przekonanie, że czymś złym jest to, iż konkurencja katalaktyczna nie jest dostępna dla wszystkich na takich samych zasadach. Dla ubogiego młodzieńca początki są znacznie trudniejsze niż dla syna bogacza. Konsumentom jest jednak obojętne, czy ludzie, którzy będą im usługiwać, rozpoczynają karierę w jednakowych warunkach. Troszczą się jedynie o jak najlepsze zaspokojenie swoich potrzeb. Ponieważ system dziedziczenia własności jest pod tym względem bardziej wydajny, przedkładają go nad inne, mniej efektywne systemy. Patrzą na to zagadnienie z punktu widzenia społecznej korzyści i dobra ogółu, a nie z perspektywy wyimaginowanego i niemożliwego do zrealizowania „naturalnego” prawa jednostki do konkurowania na jednakowych warunkach. Realizacja takiego prawa wymagałaby stworzenia gorszych warunków dla osób z natury inteligentniejszych i obdarzonych silniejszą wolą niż przeciętnie. Byłby to oczywiście absurd.

Terminu „konkurencja” używa się głównie jako antonimu określenia „monopol”. Pojęcie monopolu jest stosowane w różnych znaczeniach, które trzeba wyraźnie odgraniczyć.

Pierwsze znaczenie monopolu, występujące bardzo często w języku codziennym, to stan rzeczy, w którym monopolista – jednostka lub grupa – ma wyłączną kontrolę nad jednym z istotnych warunków umożliwiających człowiekowi przetrwanie. Taki monopolista jest w stanie zagłodzić na śmierć tych, którzy nie podporządkowują się jego poleceniom. On dyktuje warunki, a inni nie mają wyboru i muszą albo się do nich zastosować, albo umrzeć. Ten monopol nie pozostawia miejsca dla rynku ani żadnego rodzaju konkurencji katalaktycznej. Monopolista jest panem, a reszta niewolnikami całkowicie zdanymi na jego łaskę. Nie ma powodu, by rozważać tego rodzaju monopol. Nie ma on nic wspólnego z wolnym rynkiem. Wystarczy przytoczyć jeden przykład. Ogólnoświatowe państwo socjalistyczne korzystałoby z takiego totalnego monopolu. Miałoby możliwość zniszczenia swoich przeciwników przez zagłodzenie ich na śmierć.

Drugie znaczenie monopolu różni się od pierwszego tym, że opisuje stan rzeczy zgodny z warunkami gospodarki rynkowej. W tym znaczeniu monopolista to jednostka lub grupa zjednoczona we wspólnym działaniu, która ma wyłączną kontrolę nad podażą określonego towaru. Tak zdefiniowany termin „monopol” obejmie bardzo szeroki zakres zjawisk. Te same produkty przemysłu przetwórczego zawsze czymś się różnią między sobą. Każda fabryka wytwarza inne produkty. Każdy hotel ma monopol na sprzedaż swoich usług w budynku, który zajmuje. Usługi świadczone przez lekarza lub adwokata nigdy nie są dokładnie takie same jak usługi innego lekarza czy adwokata. Z wyjątkiem niektórych surowców, produktów żywnościowych i artykułów pierwszej potrzeby monopol istnieje w każdym obszarze rynku.

Jednak samo zjawisko monopolu nie ma żadnego znaczenia dla funkcjonowania rynku i kształtowania się cen. Nie daje monopoliście żadnych przywilejów przy sprzedaży produktów. Dzięki prawom autorskim każdy wierszokleta ma monopol na sprzedaż swoich wierszy, ale nie ma to wpływu na rynek. Może się zdarzyć, że za czyjeś wytwory nikt nie będzie chciał zapłacić, i książki te będą miały jedynie cenę makulatury.

Monopol w tym drugim znaczeniu staje się czynnikiem wpływającym na ceny tylko wtedy, gdy krzywa popytu na dobro objęte tym monopolem ma ściśle określony kształt. Jeśli wystąpią warunki, w których monopolista może osiągnąć większe zyski ze sprzedaży mniejszych ilości swoich produktów po wyższych cenach niż ze sprzedaży większej ich ilości po niższych cenach, pojawi się cena monopolowa, wyższa od potencjalnej ceny rynkowej, która ukształtowałaby się, gdyby monopol nie istniał. Ceny monopolowe są ważnym zjawiskiem rynkowym, monopol jako taki ma natomiast znaczenie tylko wtedy, gdy może doprowadzić do ukształtowania się cen monopolowych.

Ceny, które nie są cenami monopolowymi, przyjęło się nazywać konkurencyjnymi. Wprawdzie można się zastanawiać, czy terminologia ta jest trafna, ale ponieważ została powszechnie przyjęta, trudno byłoby ją zmienić. Trzeba jednak wystrzegać się niewłaściwych interpretacji tych określeń. Byłoby poważnym błędem, gdybyśmy z przeciwstawności ceny monopolowej wobec ceny konkurencyjnej wyciągnęli wniosek, że cena monopolowa jest wynikiem braku konkurencji. Na rynku zawsze istnieje konkurencja katalaktyczna. Stanowi ona czynnik, który w kształtowaniu cen monopolowych odgrywa rolę równie istotną, jak w kształtowaniu cen konkurencyjnych. Kształt krzywej popytu, który powoduje, że pojawia się możliwość wystąpienia cen monopolowych, i wpływa na postępowanie monopolisty, jest zdeterminowany konkurencją wszystkich pozostałych towarów zabiegających o dolary klientów. Im wyższa jest ustalona przez monopolistę cena, za którą jest on gotów sprzedać towar, tym więcej potencjalnych nabywców przeznaczy swoje dolary na inne pokupne dobra. Na rynku każdy towar konkuruje z pozostałymi towarami.

Niektórzy utrzymują, że katalaktyczna teoria cen nie nadaje się do badania rzeczywistości, ponieważ nigdy nie istniała „wolna” konkurencja, a w każdym razie nie istnieje dzisiaj. Wszystkie te doktryny są błędne. Ich autorzy niewłaściwie interpretują omawiane zjawiska i po prostu nie wiedzą, czym naprawdę jest konkurencja. Istotnie, w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat dominowała polityka zmierzająca do ograniczenia konkurencji. Jej oczywistym celem było uprzywilejowanie określonych grup producentów przez otoczenie ich ochroną przed konkurencją. Często taka polityka stwarzała warunki, w których mogły się pojawić ceny monopolowe. Kiedy indziej powodowała jedynie, że kapitaliści, przedsiębiorcy, farmerzy i robotnicy nie podejmowali działalności w tych branżach przemysłu, w których mogliby najlepiej służyć społeczeństwu. Konkurencja katalaktyczna została poważnie ograniczona, ale gospodarka rynkowa wciąż funkcjonuje, choć jest sabotowana przez interwencje rządu i związków zawodowych. System konkurencji katalaktycznej wciąż działa, chociaż znacznie zmalała wydajność pracy.

Ostatecznym celem tej antykonkurencyjnej polityki jest zastąpienie kapitalizmu socjalistycznym systemem planowania, w którym nie ma w ogóle konkurencji katalaktycznej. Planiści wylewają krokodyle łzy nad upadkiem konkurencji, w rzeczywistości dążąc do zniesienia tego „obłąkanego” systemu konkurencyjnego. W niektórych krajach osiągnęli ten cel, a w innych ograniczyli jedynie konkurencję w pewnych gałęziach biznesu przez zwiększenie liczby ludzi konkurujących w innych branżach.

Siły dążące do ograniczenia konkurencji odgrywają dziś olbrzymią rolę. Ich badanie jest ważnym zadaniem najnowszej historii. Teoria ekonomii nie musi poświęcać im szczególnej uwagi. Istnienie barier w handlu, przywilejów, karteli, monopoli rządowych, związków zawodowych – są to po prostu fakty z dziedziny historii gospodarczej, których interpretacja nie wymaga opracowania specjalnej teorii.

Ludwig von Mises

tłum. Witold Falkowski

Powyższy tekst stanowi fragment książki Ludwiga von Misesa „Ludzkie działanie”, której pierwsze polskie wydanie ukazało się na naszym rynku w 2007 roku. Publikujemy go dzięki uprzejmości p. Witolda Falkowskiego, autora przekładu do polskiego wydania książki

Poprzedni artykułLudzkie działanie: Suwerenność konsumentów
Następny artykułUE: Wciąż guzdrająca się gospodarka z socjalistycznym garbem
Ludwig Heinrich Edler von Mises (ur. 29 września 1881 we Lwowie, zm. 10 października 1973 w Nowym Jorku) – ekonomista austriacki; przedstawiciel szkoły austriackiej w ekonomii; w poglądach na gospodarkę reprezentował stanowisko leseferystyczne.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj