
1. Wstęp
Niestety w polskim, i szerzej, europejskim ruchu wolnościowym panują gdzieniegdzie poglądy i przekonania, które próbują mieszać ze sobą liberalizm i wolność z monarchizmem. Najbardziej znanym intelektualistą reprezentującym ten nurt myślenia jest Hans-Hermann Hoppe. Od razu ostrzegę Czytelnika, że choć Hoppe nazywa się libertarianinem, to w rzeczywistości jest krypto-konserwatystą, który udaje libertarianina. Odkładając na razie na bok czy libertarianin może bronić monarchii, Hoppe domaga się zamykania granic przez państwo i zakazu kupowania i wynajmowania nieruchomości w lokalnych społecznościach z powodów czysto-etnicznych i kulturowych, nawet jeśli imigranci nie są przestępcami, nie robią nikomu krzywdy i chcą pracować, a nie żyć z zasiłków. Poglądy tego typu nie są do pogodzenia z libertarianizmem, ani z klasycznym liberalizmem, i są efektem konserwatywno-reakcyjnego światopoglądu Hoppego. Zadaniem tego artykułu jest ostrzec Czytelnika o liberalnych poglądach przed pułapką jaką zastawiają krypto-konserwatyści podający się za liberałów i libertarian, próbującyprzedstawiać monarchię jako rzekomo bardziej wolnościowy ustrój – nic bardziej mylnego.
2. Republiki zawsze były najlepsze
Zacznę od tego, że powszechnie przyjęta dychotomia demokracja vs. monarchia jest fałszywa, bo istnieją jeszcze klasyczne republiki, w których rządzi prawo, a nie wola większości. W historii to klasyczne republiki zawsze były, i nadal są, najbardziej cywilizowanymi i najbardziej prosperującymi państwami oferującymi względnie najwięcej wolności dla swoich obywateli – od starożytności po współczesność. W starożytności były to: Kartagina, Ateny i Rzym.
Ateny nie były nawet republiką, tylko demokracją, i działy się tam przez to niesprawiedliwości jak skazywanie niewinnych ludzi na karę śmierci lub na wygnanie podług woli większości, a mimo to i tak były najbardziej rozwinięte ze wszystkich greckich miast-państw, z których większość to były oligarchie, w tym totalitarna Sparta była monarchią z dwoma królami. Mniej znane Syrakuzy na Sycylii zaadoptowały wcześnie ateński system demokratyczny i stały się najbogatszym greckim miastem-państwem wśród greckich kolonii. Również płodziły poetów i naukowców, budowały wielkie świątynie, a także rywalizowały z Atenami w sztukach teatralnych. Syrakuzy nie doszły do tego samego poziomu rozwoju co Ateny, bo ich system demokratyczny był niestabilny i stąd odbijali się jak w ping-pongu pomiędzy demokracją, a tyranią, ale są uznawane w historii za drugie najbardziej rozwinięte greckie miasto-państwo po Atenach.
Rzym wszedł na drogę rozwoju cywilizacyjnego jak porzucił monarchię na rzecz systemu republikańskiego, po czym wrócił na ścieżkę upadku cywilizacyjnego jak porzucił republikę na rzecz monarchii (cesarstwa), szczególnie w okresie Dominatu, kiedy to cesarz był władcą absolutnym. Jednakżejeszcze przed okresem Dominatu byli cesarze, tacy jak Neron, którzy sprowadzali straszne nieszczęścia na Rzym, znacznie gorsze niż nawet najgorszy republikański senat. Wielcy mężowie stanu, tacy jak Cycero, postrzegali upadek republiki i zastąpienie jej monarchią jako tragedię, która zaszkodzi Rzymowi, i tak się właśnie stało.
Zwracam uwagę, że w starożytności systemy monarchistyczne funkcjonowały wśród barbarzyńskich plemion i w krajach Bliskiego i Dalekiego Wschodu w których panował absolutny despotyzm i zamordyzm. Nie było tam żadnych ograniczeń wobec woli władcy, a więc wobec państwa – ani ograniczeń prawno-systemowych, jak w republice, ani ograniczeń w postaci woli większości uprawnionych do głosowania, jak w demokracji.
W średniowieczu Zachodnia Cywilizacja zaczęła odradzać się w republikach, włoskich miastach-państwach takich jak Florencja, Genua, Wenecja, Piza i inne, a także w Lubece i innych republikach Związku Hanzeatyckiego i wolnych miastach Świętego Cesarstwa Rzymskiego takich jak Frankfurt. To wszystko były republiki i to one oferowały najwięcej wolności, w tym wolności gospodarczej. Chłopi marzyli o przeprowadzce do wolnego miasta by uciec od kontroli panów feudalnych, i kto mógł to głosował w ten sposób nogami. Florencja i Wenecja wróciły jako pierwsze na standard złota po upadku Rzymu; Florencja rozpoczęła renesans, a Wenecja stała się najbogatszym krajem Zachodu per capita i największym miastem w Europie pod względem ludności. Podczas gdy monarchie były oparte na arystokracji i feudalizmie, republiki były oparte na burżuazji i handlu, i wiele innowacji dot. bankowości, księgowości, sprzedaży akcji i innych, które narodziły później kapitalizm, pojawiło się właśnie we włoskich republikach w Północnych Włoszech w okresie renesansu.
Później w czasach nowożytnych republikańskie kraje Szwajcaria i Niderlandy oferowały schronienie ludziom prześladowanym w monarchiach ze względów religijnych lub politycznych. Niderlandy po tym jak stały się republiką stały się najbogatszym krajem na świecie per capita, najbardziej liberalnym i cywilizowanym krajem w XVI i XVII wieku, i pierwszym krajem w historii, który stworzył kapitalizm przez stworzenie pierwszej giełdy. Nawet w środku samych Niderlandów – które były konfederacją różnych państw tak jak ówczesna Szwajcaria – to republikańska prowincja Holandia (ze stolicą w Amsterdamie) była najbardziej rozwiniętą prowincją, a prowincje z systemem arystokratyczno-feudalnym były względem niej zacofane i znacznie mniej zurbanizowane.
Kolejnym historycznie najbogatszym i najbardziej liberalnym krajem została Wielka Brytania po tzw. Chwalebnej Rewolucji z 1688 roku, w której to kraj ten stał się de facto republiką z symbolicznym królem, bo od tamtego zamachu stanu (mylnie nazywanego “rewolucją”) to parlament był najwyższą władzą w państwie. A później, jak wiemy z historii, Amerykanie stworzyli pierwszą konstytucyjną republikę, która była jak dotąd najbardziej liberalnym państwem w historii ludzkości, z najmniejszym rządem, oferującym najwięcej wolności i pozwalającym Amerykanom przemienić puste pola w najbogatsze społeczeństwo jakie dotąd osiągnęła ludzkość.
[To, że dziś Amerykanie niszczą ten kapitał i w przeciągu dekady czy dwóch Chiny przejmą tytuł najbogatszego społeczeństwa w historii to inna kwestia, którą nie będziemy się tutaj zajmować. – przypis Autora]
Można też dodać, że Rzeczpospolita Obojga Narodów była względnie bardziej rozwinięta i oferowała więcej wolności niż pozostałe kraje w Europie Wschodniej, a była to monarchia elekcyjna w której rządziła szlachecka oligarchia, a nie jeden władca. Król w Rzeczpospolitej był swego rodzaju odpowiednikiem rzymskiego konsula wybieranego przez arystokratyczny senat i musiał respektować prawo stanowione i akceptowane aklamacyjnie przez szlachtę.
3. Monarchie w XIX wieku
I tu dochodzimy do XIX wieku, który tak bardzo romantyzują monarchiści tacy jakHans-Hermann Hoppe i Janusz Korwin-Mikke. Niestety zakłamują oni historię by pasowała do ich konserwatywnego światopoglądu, wliczając w torobienie tzw. cherry-pickingu pod tezę (czyli mówieniu wyłączenie o faktach, które potwierdzają ich tezę, ignorując wszystkie pozostałe, które ich tezie zaprzeczają). Romantyzowanie monarchii patrząc na XVIII i XIX wiek nie ma sensu, z trzech powodów:
- Po pierwsze był to najwyższy okres świetności Zachodniej Cywilizacji, i cała Zachodnia Cywilizacja była wtedy tak liberalna i cywilizowana na tle reszty świata, że nawet monarchie były wtedy liberalne i cywilizowane.Odwoływanie się do XIX wieku na obronę monarchii jest tożsame z odwoływaniem się do samego szczytu dynastii Song na obronę systemu imperialnego i konfuncjańskiej biurokracji.
- Po drugie Hoppe ignoruje całą historię monarchizmu poza Europą i przed nowożytnością. Orientalny despotyzm na Bliskim Wschodzie i w Dalekiej Azji to były monarchie. Zacofane państwa w Afryce to były monarchie. Aztekowie i inne społeczeństwa Ameryk przed Kolumbem to były monarchie. Ogólnie barbarzyńskie ludy i wspólnoty plemienne to były w znacznej mierze monarchie. Oczywiście Ciemne Wieki to również były monarchie na tle których światłem cywilizacji świeciły tylko drobne republiki. I tak nielubiane przez łacinników Bizancjum to też była monarchia. Obrońcy monarchii ignorują te fakty, odwołując się wyłącznie do Europy XVIII i XIX wieku, nie widząc, że powody czemu monarchiczne państwa Europy w XVIII i XIX wieku były tak liberalne nie musiały wynikać z monarchizmu jako takiego.
- Po trzecie w XIX wieku monarchie do których odwołują się monarchiści, konserwatyści i reakcjoniści udający liberałów i libertarian nie były prawdziwymi monarchiami, tylko w znacznej mierze były republikami z królem. Były to monarchie parlamentarne lub konstytucyjne, w których rządziło prawo lub wola ludu reprezentowana przez parlament. Król nie miał za dużo do powiedzenia poza dyplomacją, w Wielkiej Brytanii praktycznie nic (królowa Wiktoria nawet słynęła z tego, że nic nie robiła, dzięki czemu brytyjska arystokracja, burżuazja i urzędnicy mogli robić co chcieli). Prawie wszystkie XIX-wieczne monarchie w Europie, podczas La Belle Epoque, były monarchiami konstytucyjnymi lub parlamentarnymi, szczególnie w drugiej połowie XIX wieku. Łatwiej będzie wskazać, które monarchie wtedy były absolutne i które nie stały się konstytucyjne do II poł. XIX wieku, były to: Imperium Rosyjskie i Imperium Osmańskie, a więc dwa kraje w Europie, które były najbardziej zacofane, kolektywistyczne i najbardziej oddalone od liberalnych i łacińskich wartości.
4. Czasy współczesne
Przechodząc do współczesności można zobaczyć jawny trend, że republikanizacja, a nawet demokratyzacja społeczeństw jest skorelowana z wolnościami nie tylko politycznymi i obywatelskimi, ale też gospodarczymi. Jeszcze w XIX wieku im bardziej kraje się republikanizowały, a monarchie absolutne przemieniały w monarchie konstytucyjne i parlamentarne, tym w takich krajach poszerzano prawa własności, wolność słowa, prawa obywatelskie, usuwano pańszczyznę, usuwano prywatne niewolnictwo i uchwalano równość wobec prawa, w tym znoszono przywileje arystokratyczne. Potem w XX wieku kraje faszystowskie były dyktaturami, a bardziej wolny świat, gospodarczo również, był republikańsko-demokratyczny. Dziś na 20 najbardziej wolnych gospodarczo krajów według rankingu wolności gospodarczej 19 to republiki i demokracje, a jeden wyjątek to Luksemburg, który jest monarchią konstytucyjną.
Zwracam uwagę, że Luksemburg i Liechtenstein – które wraz z Monako są najbardziej bogatymi krajamiw Europie – to nie są prawdziwe monarchie, tylko są to republiki z królami, jak Wielka Brytania po Chwalebnej Rewolucji. W Luksemburgu rządzi parlament i konstytucja, w Liechtensteinie tak samo, i co więcej w tym drugim poddani mają prawo usunąć monarchię i proklamować republikę większością głosów w referendum, mają prawo do secesji każdej gminy od państwa, a sam książę Liechtensteinu wierzy w łączenie monarchii z demokracją bezpośrednią. Ten kraj nie ma absolutnie nic wspólnego nie tylko z 99% monarchii jakie były w historii ludzkości, ale nawet ma mało wspólnego z XIX-wiecznymi europejskimi monarchiami, bo jest jeszcze bardziej republikański i demokratyczny niż one.
Jak spojrzymy sobie na przeróżne rankingi wolności mające przeróżne metodologie, czy to Freedom in the World Index, czy Index of Economic Freedom, czy World Press Freedom Index, i porównamy je z rankingami demokratyzacji, to wyjdzie nam, że wszelkie rodzaje wolności są silnie skorelowane z republikanizacją i demokratyzacją państw. Nawet Singapur, który jest bardziej liberalny gospodarczo i prawnie od Chin, jest wraz z tym bardziej zdemokratyzowany niż Chiny. Tajwan jest bardziej liberalny od Chin pod każdym względem, również gospodarczym, i jest demokracją. Porównuję te trzy kraje, bo mamy w nich do czynienia z tymi samymi ludźmi zperspektywy etnicznej.
Najbardziej wolny ekonomicznie kraj w Europie to republika federalna Szwajcarii, która jest również najbardziej zdemokratyzowanym krajem świata jeśli uznajemy demokrację bezpośrednią za ideał demokracji. Patrząc dalej, w rankingu wolności prasy na pierwsze 20 miejsc 18 krajów to demokracje i republiki, przy tym dwa wyjątki to Luksemburg i Liechtenstein, czyli republiki z królami.Monarchie zawsze były, są i będą oznaką zacofania i tłamszenia wszelkich wolności, a wyjątki w postaci liberalnych monarchii z “oświeconymi” królami są wyłącznie rzadkimi wyjątkami, a nie regułą, i istnieją bardziej w sferze fantazji konserwatystów i reakcjonistów niż w rzeczywistości.
5. Liberalizm, a republikanizm
Liberalizm zawsze był republikański i anty-monarchiczny. Klasyczny liberalizm narodził się z klasycznego włoskiego republikanizmu w renesansie, który to po raz pierwszy od upadku Starożytnego Rzymu odwoływał się do rzymskiego republikanizmu. Kolejną kolebką liberalizmu były republikańskie Niderlandy, gdzie republikanizm nazywano “prawdziwą wolnością” (niderl. “de Ware Vrijheid”), co było sensowne jak na tamte czasy, dlatego, że klasyczna, liberalna republika była wtedy największym stanem wolności jaki znali ówcześni ludzie – była ówczesnym odpowiednikiem dzisiejszego anarchokapitalizmu bądź w pełni dobrowolnego społeczeństwa.
Pierwsi angielscy liberałowie – lewelerzy i wigowie – wierzyli w supremację parlamentu i republikanizację Wielkiej Brytanii, co uczynili podczas i po Chwalebnej Rewolucji. Później amerykańscy liberałowie uchwalili amerykańską republikę konstytucyjną, a francuscy próbowali francuską republikę, ale nie udało im się to, gdyż liberałowie we Francji nie wykonali Wielkiej Pracy w oświecaniu moralnym i ideowym społeczeństwa, gdyż wierzyli w zmianę społeczeństwa przez zmianę elit, przez co Francuzi skończyli z nieudaną rewolucją, wygraną ówczesnych odpowiedników komunistów, i powrotem monarchii w osobie cesarza Napoleona. Po tym, w XIX wieku, liberałowie próbowali republikanizować i demokratyzować monarchie w Europie – szczególnie istotne było dla nich wywalczanie konstytucji tak by ograniczać władzę państwa i monarchy względem praw naturalnych ich poddanych.
Ojcowie Założyciele Stanów Zjednoczonych znali dobrze historię Zachodniej Cywilizacji i wszystkie przykłady społeczeństw z przeszłości. Na bazie tej wiedzy zainspirowali się Starożytnym Rzymem, Florencją, Wenecją, Niderlandami (wtedy nadal republikańskimi) oraz brytyjskim systemem parlamentarnym, i uchwalili system, który uznali za najlepszy i oferujący jak najwięcej wolności jednostki, jaki tylko byli w stanie opracować na bazie ówczesnej wiedzy, w tym wiedzy historycznej, dodając jednakże do niego osiągnięcia klasycznego liberalizmu w postaci konstytucyjnego ograniczenia władzy państwa i ochrony praw jednostek przez konstytucyjną kartę praw.
[Historia tych wydarzeń jest bardziej skomplikowana niż przedstawiłem to w uproszczeniu. Pierwsza amerykańska konstytucja, czyli Artykuły Konfederacji z 1781 roku, była bardziej liberalna w strukturze państwa od drugiej amerykańskiej konstytucji z 1789 roku, która była wprowadzona przez siły reakcji, konserwatystów i federalistów, w momencie słabości, uśpienia i nieobecności liberałów (przez nieobecność mam na myśli to, że gdy pracowano lub głosowano nad konstytucją niektórzy z nich byli w Europie na delegacjach). Pierwsza konstytucja tworzyła zdecentralizowane państwo konfederacyjne, druga bardziej zcentralizowane państwo federalne. Dopiero w dalszych etapach prac dodano do drugiej konstytucji kartę praw by zdobyć poparcie liberałów, którzy z początku się jej sprzeciwiali. Z kartą praw liberałowie przełknęli drugą konstytucję, ale to był błąd, bo zcentralizowane państwo federalne mogło w zbyt łatwy sposób łamać prawa obywateli w przyszłości. I jak dziś wiemy, przerodziło się ono w największe imperium w dziejach, które zagraża przetrwaniu całej ludzkości (nie mówiąc już o samych Amerykanach dla których ich państwo jest ich największym wrogiem), podczas gdy bardziej konfederacyjna Szwajcaria nadal ma względnie małe państwo, nie tylko geograficznie, ale też pod względem wydatków rządowych, opodatkowania populacji, ilości urzędników, wielkości armii, czy uprawnień władzy centralnej, przynajmniej na tle Europy. – przypis autora]
Zaprojektowanie, uchwalenie i zbudowanie tego systemu przez Ojców Założycieli było ewenementem w dotychczasowej historii ludzkości. W Republice Rzymskiej, w Niderlandach, i w Wielkiej Brytanii po Chwalebnej Rewolucji istniały prawa, które ograniczały władzę państwa, ale Amerykanie po raz pierwszy spisali je w fundamentalnym dokumencie na którym miało bazować całe państwo, i w przeciwieństwie do Starożytnych Aten i Syrakuz, nałożyli ograniczenia na wolę większości – większość nie mogła złamać praw mniejszości/jednostek jeśli było to niezgodne z konstytucją, a by zmienić konstytucję wymagana była większość 2/3 parlamentu oraz zgoda 3/4 stanów. Na amerykańskiej konstytucji wzorowali się Szwajcarzy tworząc własną konstytucję w 1848 roku, i do dziś jest to jeden z powodów ich sukcesu.
Do dziś liberalizm jest silnie związany z republikanizmem i demokratyzacją. Hongkońscy liberałowie podczas protestów w latach 2019-20 domagali się wolności obywatelskich, autonomii i demokracji. Na Tajwanie liberałowie wierzą silnie w liberalną demokrację stanowiącą przeciwieństwo do chińskiego totalitaryzmu, a chińscy liberałowie domagają się demokratyzacji Chin (jak to powinno stać się w 1989 roku kiedy liberałowie zostali rozjechani czołgami i wyrzuceni z rządu). W obu Amerykach – w szczególności w Stanach Zjednoczonych i Argentynie – liberałowie i libertarianie są pozytywnie nastawieni do systemów republikańskich. Próby mariażu monarchizmu z liberalizmem są zjawiskiem czysto-europejskim, gdyż to w Europie istniały monarchie, a więc reakcjoniści mają co mitologizować i do czego się odwoływać. Niestety to odwoływanie wynika z konserwatywnego światopoglądu i nie ma kompletnie nic wspólnego z liberalizmem i tym bardziej libertarianizmem, który postuluje suwerenność wszystkich jednostek, a nie tylko jednej (króla).
6. Demokracja bezpośrednia?
Niestety przez kryzys współczesnych socjaldemokracji pojawiają się na Zachodzie antydemokratyczne tendencje, które przez brak wiedzy i zrozumienia manifestują się błędnie jako poparcie dla monarchii, ponieważ monarchia jest jedyną alternatywą dla demokracji jaką wielu ludzi jest w stanie sobie wyobrazić. Konstytucyjna republika na wzór wczesnych Stanów Zjednoczonych jest kolejną alternatywą, i brak państwa bądź dobrowolne państwo usługowe (działające jak prywatna firma świadcząca swoje usługi na wolnym rynku) są jeszcze kolejnymi. Ponadto Internet i blockchain umożliwiają nowe systemy polityczne i metody organizacji społeczeństw, które nie śniły się oświeceniowym filozofom. Jednym z nich jest cyber-demokracja – pośrednia, bezpośrednia albo bezpośrednia-płynna (czyli prawdziwie bezpośrednia).
Co ciekawe Internet doprowadził do powstania w kilku europejskich krajach partii Piratów i innych partii postulujących rozszerzanie wolności obywatelskich, transparentności działań państwa i wprowadzania cyber-demokracji i demokracji bezpośredniej. Ruchy te są bliższe liberalizmowi i libertarianizmowi niż wielu tak zwanych “konserwatywnych liberałów” (z naciskiem na “konserwatywnych”) czy “paleolibertarian” (z naciskiem na “paleo”), gdyż liberalizm to nie tylko wolność gospodarcza, ale również wolność polityczna i obyczajowa – wszelka wolność. Co do zasady im społeczeństwo ma większą kontrolę nad państwem tym lepiej. Na tym polegała idea republikanizmu, z której narodził się liberalizm. Przeciwieństwem tej zasady jest tyrania, co wynika z samej definicji tego słowa tak jak było ono używane od Starożytnych Greków po Europejczyków w nowożytności. Ideał republikanizmu od zawsze zakładał, że państwo ma służyć społeczeństwu, a nie społeczeństwo państwu (czy monarsze), jak to było i jest w innych systemach.
Czy w takim razie demokracja bezpośrednia nie jest dobrym rozwiązaniem, zgodnym z duchem liberalizmu? Na początku chciałbym przywołać anegdotę z minionej kampanii wyborczej w Polsce. Grzegorz Braun debatował z Arturem Bartoszewiczem. Ten drugi wspomniał, że jako prezydent będzie pytał społeczeństwo o zdanie i wykonywał wolę większości, na co Grzegorz Braun z pogardą odpowiedział, że w takim razie prezydent jest niepotrzebny, wystarczy aplikacja w telefonie. Otóż to! Prawdziwa demokracja bezpośrednia, nie pośrednia z elementami bezpośredniej jak to jest w Szwajcarii, nie miałaby parlamentu, tylko rząd wykonawczy (albo różne rządy wykonawcze na różnych szczeblach administracyjnych), który wykonywałby wolę większości głosującej i zarządzającej państwem i samorządem przez aplikację na telefon. Oczywiście w takim systemie państwo musiałoby zajmować się znacznie mniejszą ilością funkcji niż obecnie i być bardziej zdecentralizowane, bo inaczej społeczeństwo nie tylko marnowałoby ogrom czasu na proces polityczny, ale w obecnym systemie gdzie państwo zajmuje się wszystkim i reguluje każdą dziedzinę życia by go zwyczajnie nie udźwignęło.
Demokracja bezpośrednia, zastępując obecny system, byłaby krokiem w dobrą stronę, dając społeczeństwu większą kontrolę nad państwem i jego polityką. Demokracje rzadziej prowadzą wojny agresywne, przede wszystkim między sobą, a demokracje bezpośrednie prowadziłyby je jeszcze rzadziej (bo większość społeczeństwa musiałaby się na nie zgodzić), a gdyby wojna wybuchła dążyłyby szybciej do zawarcia pokoju. W demokracjach bezpośrednich nie można byłoby zmusić społeczeństwa do wstąpienia do Unii Europejskiej, NATO, ONZ, WHO i wszelkich innych struktur międzynarodowych, co wpłynęłoby pozytywnie na decentralizację świata, a przynajmniej postawiłoby przeszkodzę na drodze do jego centralizacji. Na decentralizację pozytywnie wpłynęłoby również to, że demokracje bezpośrednie byłyby z samej swojej systemowej natury bardziej skore do zaakceptowania secesji oraz oddolnie-przegłosowanych zmian administracyjnych wewnątrz państwa, na podobieństwo tego jak funkcjonuje to w Szwajcarii.
Jednakże istnieją również zagrożenia płynące z demokracji bezpośredniej, które sprawiają, że konstytucyjna republika jawi się jako mniejsze zło (gdyż każde przymusowe państwo jest złem). To są te same zagrożenia jakie cechują demokrację pośrednią, tylko w demokracji bezpośredniej są one jeszcze skrajniejsze. Mianowicie w czystej demokracji bezpośredniej nie ma hamulców powstrzymujących większość przed złamaniem praw mniejszości i jednostek.
W Szwajcarii problem ten jest minimalizowany przez małą wielkość tego kraju i jego daleko posuniętą decentralizację. Gmina nie może uciskać mniejszości i jednostek, bo bardzo łatwo przeprowadzić im się do sąsiedniej gminy gdzie panuje inne prawo – tacy ludzie nie muszą żegnać się z rodziną, nie muszą uczyć się nowego języka, nie muszą tracić kontaktu z przyjaciółmi, wystarczy, że przeniosą się do sąsiedniego miasta i uciekli tym samym spod ucisku większości. A gdy ucisk jest na poziomie kantonalnym, to mogą wyprowadzić się do innego kantonu. A gdyby zdarzyło się, że ucisk byłby na poziomie federalnym, to Szwajcaria jest mała, a Szwajcarzy są bogaci i wszędzie w Europie mile widziani, więc bardzo łatwo opuścić im swój kraj. Ale to nie koniec, bo gdyby ucisk był na poziomie kantonalnym, to w systemie szwajcarskim każda gmina może się od niego odłączyć i przyłączyć do innego kantonu, a gdyby ucisk był na poziomie federalnym, to mimo, że to nielegalne w świetle szwajcarskiego prawa, kanton lub kilka mogłyby dokonać secesji, co mimo, że byłoby nielegalne, byłoby praktycznie możliwe dzięki dużej autonomii kantonów i szwajcarskich, konfederackich tradycji.
Ze względu na wyżej wymienione możliwości wyjścia mechanizmy demokracji bezpośredniej w Szwajcarii nie prowadzą do przesadnego ucisku mniejszości i jednostek. Z drugiej strony gdyby dzisiejsze Chiny stały się demokracją bezpośrednią, bez podziału na mniejsze państwa i bez decentralizacji, to skończyłyby z potwornym uciskiem różnych mniejszości przez większość, gdyż jednostki nie byłyby w stanie opuścić tak wielkiego kraju bez poniesienia ogromnych kosztów albo w ogóle nie byłyby w stanie zrobić tego ze względów finansowych bądź ze względu na rodzinę. Ci, którzy chcą wprowadzać gdzieś demokrację bezpośrednią powinni mieć na uwadze, że wraz z nią musi iść w parze jak największa decentralizacja.
[Zasada subsydiarności, a więc decentralizacja jest immanentną cechą demokracji bezpośredniej – przypis Jan Kubań]
Oczywiście wraz z rozwojem pracy zdalnej i zwiększaniem mobilności ludzi ten mankament demokracji bezpośredniej będzie się osłabiał (tak jak ogólnie siła państw nad jednostkami będzie się osłabiać).
Rozumiem zwolenników demokracji bezpośredniej, ale sądzę, że republiki konstytucyjne są od niej lepsze (mniej złe). Praw jednostki nie można przegłosować większością głosów. W republikach konstytucyjnych przynajmniej są zawarte bariery prawne ochraniające jednostki i mniejszości, jak zgoda większości kwalifikowanych albo zgoda większości obywateli i większości prowincji/stanów zarazem. Druga poprawka (amerykańskie prawo do posiadania broni) jest święta, jest prawem człowieka, i żadna większość nie może jej odebrać. Niektóre pokolenia mogą oszaleć, społeczeństwo może zbłądzić, mogą nadejść różnego rodzaju stany lub sytuacje wyjątkowe, i wtedy silna i ciężka do zmiany konstytucja z kartą praw, broni nie tylko jednostkę przed państwem i większością, ale również broni społeczeństwo przed samym sobą. W demokracji bezpośredniej większość kantonu może uznać, że nie daje gminie prawa do secesji. W republice (takiej jak Szwajcaria, która jak podkreślałem już to w tym artykule, jest fundamentalnie republiką z konstytucją, a nie czystą demokracją bezpośrednią) kanton nie może odebrać gminie prawa do secesji, albo dalej, państwo nie może odebrać jednostce prawa do wypisania się z jego usług jeśli takowe zostanie wpisane w konstytucji.
7. Kolejne zalety republik
Małe i ograniczone rządy w historii były głównie dziełem republik. Praktycznie nie istniało takie zjawisko jak „monarchie kupieckie”, natomiast „republiki kupieckie” były dość powszechne. Republiki są naturalnie powiązane z etosem mieszczańskim (burżuazją), kulturą indywidualizmu i wolnością gospodarczą – i jak wykazałem wcześniej możemy to obserwować od czasów starożytnych aż po dziś dzień, we wszystkich epokach historycznych.
Republiki są z natury najbliższe modelowi prywatnej, rynkowej firmy, ponieważ rozwinięte prywatne firmy nie są ani demokratyczne, ani monarchiczne – są merytokratyczne i kolegialne (akcjonariusze mogą zwolnić nawet Elona Muska z Tesli i Marka Zuckerberga z Mety jeśli ci przestaną należyciewypełniać swoje obowiązki).Dlatego nie powinno być zaskoczeniem, że to republiki były i są najbliższe liberalnym ideałom, i że państwa takie jak Florencja, Wenecja, czy Hongkong przed przejęciem przez Chiny były świetlistymi punktami na mapie politycznej świata, w których rozkwitał handel, dobrobyt, kapitalizm i postęp. A dziś takimi punktami na mapie świata są zajmujące pierwsze dwa miejsca w rankingu wolności gospodarczej Szwajcaria i Singapur.
Republiki zazwyczaj mają wbudowane mechanizmy podziału władzy i ograniczania rozrostu państwa, zarazem w wymiarze jego władczych uprawnień jak i rozmiaru, co spowalnia jego rozrost. Oczywiście w długim okresie nigdy nie udało się zatrzymać rozrostu państwa – nawet miasta-państwa, takie jak Rzym czy Wenecja, z czasem przekształciły się w większe lub mniejsze imperia i upadły – ale mimo wszystko posiadanie hamulców prawno-systemowych mających ograniczyć władzę państwa i jego rozrost to lepsze rozwiązanie niż brak jakichkolwiek ograniczeń. Im więcej takich ograniczeń, tym lepiej.
[Oczywiście najlepszym i najbardziej fundamentalnym ograniczeniem władzy państwa jest możliwość wypisania się każdej jednostki z jego usług (prawo do secesji), a także uzbrojona populacja, która jest w stanie przeciwstawić się państwu zamiast być skazana na bycie jego bezbronną ofiarą. Uzbrojenie populacji jest jeszcze bardziej fundamentalne niż prawo do secesji jednostki, gdyż bezbronnej populacji można odebrać wszelkie prawa. – przypis autora]
W republikach prawo jest najwyższą instytucją, a proces zmiany tego prawa (podług woli rządu lub większości) jest niełatwy, dzięki czemu społeczeństwomoże się bogacić szybciej niż rozrasta się państwowy pasożyt, który niszczy kapitał społeczeństwa. Singapur jest tego przykładem gdyż mimo, że to jedno z najbogatszych społeczeństw na Ziemi, tamtejszy rząd nadal jest wolnorynkowy i nie obserwujemy tam jeszcze typowego zjawiska rozrostu państwa po tym jak społeczeństwo się wzbogaci i państwo ma na czym pasożytować i co przejadać. Co ciekawe w Starożytnym Rzymie i Wenecji proces budowy kapitału trwał stulecia; to znaczy przez całe stulecia te społeczeństwa bogaciły się szybciej niż państwo mogło na nich pasożytować. Jako, że Singapur ma podobny system polityczny do tego, który miała Wenecja w przeszłości, nie powinno dziwić, że to miasto-państwo również nie rozrasta się pozwalając Singapurczykom się bogacić.
[Hongkong przed przejęciem przez Chiny w 2020 roku również miał podobny republikański system polityczny do tego, które miały Wenecja i Florencja w renesansie, i był przez dekady najbardziej wolnorynkowym krajem na świecie. Oczywiście dla Hongkończyków byłoby lepiej gdyby ich system polityczny z tamtych czasów był bardziej demokratyczny, gdyż przez to, że hongkoński parlament nie był wybierany w pełni w wyborach powszechnych rząd nie wykonywał i nie odzwierciedlał woli populacji. – przypis autora]
8. Republika versus demokracja
Liberalne republiki opierają się na dwóch zasadach:
1. W monarchiach państwo służy swojemu właścicielowi, czyli królowi. Republika (res publica = rzecz publiczna) ma służyć wszystkim ludziom, całemu społeczeństwu, nie królowi, oligarchii, biurokracji, większości, mniejszości, lecz każdemu, dosłownie każdej jednostce – co osiągane jest poprzez prawną i instytucjonalną ochronę praw jednostek.
2. Państwo ma być oparte na rządach prawa, a nie na woli króla, elity, oligarchii, biurokracji (jak w cesarskich Chinach czy w Unii Europejskiej), ani na woli tymczasowej „większości” (w cudzysłowie, gdyż za tym terminem zazwyczaj nie kryje się większość społeczeństwa, tylko mniejszościowa grupa wspólnych interesów).
Republiki kupieckie służyły klasie kupieckiej, republiki arystokratyczne arystokracji, a klasyczne republiki miały służyć całemu społeczeństwu.
[Choć trzeba uczciwie przyznać patrząc na historię, że nawet oligarchiczne republiki kupieckie i arystokratyczne republiki były lepsze dla całego społeczeństwa niż feudalne lub absolutne monarchie. – przypis autora]
Demokracje są gorsze od klasycznych republik z dwóch powodów:
1. W demokracji państwo teoretycznie ma służyć społeczeństwu przez wykonywanie jego woli, ale praktyka pokazuje, że demokratyczne państwa służą swoim pracownikom (biurokracji), biorcom świadczeń socjalnych i innym grupom interesu żyjącym z państwa. Jeśli osoby żyjące z państwa, a więc z produktywnej części społeczeństwa, mogą głosować, to nieuniknionym rezultatem tego będzie rozrost państwa opiekuńczego i jego biurokracji, czego doświadczył świat zachodni w ostatnich dekadach.
2. Demokracje nie opierają się na rządach prawa, lecz na woli większości. Republika chroni prawa mniejszości i jednostek przed wolą większości, podczas gdy w idealnej demokracji to wola większości jest najwyższym prawem.
Obecnie większość państw świata ma system mieszany – będący kombinacją republiki i demokracji – z przewagą elementów demokratycznych. W Stanach Zjednoczonych obecnie toczy się spór polityczny i kulturowy czy ma rządzić prawo czy wola większości, co widać w tym, że lewicowcy określają swoje państwo jako demokrację (w której wola większości i rząd mogą łamać konstytucję), a prawicowcy jako konstytucyjną republikę (w której konstytucja ogranicza rząd i wolę większości).
[Za przykład tego konfliktu wartości może posłużyć Tulsi Gabbard, która w czasach gdy była członkinią Partii Demokratycznej nazywała Stany Zjednoczone “demokracją”, ale gdy zaczęła przechodzić na stronę Trumpa i republikanów taki język nie podobał się prawicowcom na wiecach i w mediach społecznościowych, stąd Tulsi Gabbard zaczęła mówić, że Stany Zjednoczone są “demokratyczną republiką”, co miało być swego rodzaju kompromisem pomiędzy dwoma stanowiskami. Można się domyślić, że gdyby Pani Gabbard przeszła jeszcze mocniej na prawo to zaczęłaby mówić tak jak republikanie (a także amerykańscy libertarianie), że Stany Zjednoczone są jednak republiką konstytucyjną, a nie demokratyczną. Samo mówienie “demokratyczna republika” nie rozwiązuje problemu, bo w takim wypadku która z tych dwóch wartości ma być ważniejsza gdy są w konflikcie: wola większości czy prawo? Jeśli demokratycznie wybrany rząd będzie chciał bez kwalifikowanej większości 2/3 i bez poparcia 3/4 stanów odebrać Amerykanom broń to powinien móc to zrobić czy nie? Zapewne Tulsi Gabbard powiedziałaby, że nie, a więc przyciśnięta do ściany wybrałaby jednak konstytucyjną republikę (i może dlatego dołączyła do Partii Republikańskiej?). przypis autora]
Jak wspomniałem wcześniej, najbliżej republikańskiego ideału były Stany Zjednoczone z przełomu XVIII i XIX wieku, zanim prawa wyborcze (czyli “prawa” do kradzieży i łamania woli innych ludzi w sytuacji gdy państwo nie jest dobrowolne) uzyskali wszyscy poza więźniami, czyli osoby nieposiadające własności, pracownicy państwa oraz biorcy świadczeń państwowych takich jak zasiłki, emerytury, renty i dotacje. Choć Stany Zjednoczone zaczęły jako konstytucyjna republika, to z czasem, stopniowo, przerodziły się w masową demokrację, w której konstytucja i zawarte w niej prawa obywateli są ignorowane.
Im bardziej system polityczny odchodzi od modelu republikańskiego w stronę demokratycznego, oligarchicznego, autokratycznego lub monarchicznego, tym bardziej staje się tyraniczny. Zauważył to już Arystoteles pisząc, że według niego najlepszym systemem politycznym jest politeja, czyli republika (rządy prawa)z silną klasą średnią, podczas gdy demokrację (arbitralne rządy większości, a w praktyce arbitralne rządy różnych grup interesów) uznawał za jej negatywne wypaczenie. Patrząc na historię Stanów Zjednoczonych jego słowa dziś wydają się wręcz prorocze.
9. Epilog – republikański ideał
Skoro według republikańskiego ideału państwo ma służyć społeczeństwu, to jego prawdziwym spełnieniem jest po prostu dobrowolne państwo lub dobrowolne społeczeństwo, w którym zamiast jednego scentralizowanego i przymusowego aparatu władzy istnieje wiele konkurujących ze sobą prywatnych dostawców usług publicznych – w tym ochronnych i sądowniczych – działających na wolnym rynku.
Republiki są najmniej złą formą państwa, bo opierają się na prawie (idealnie na ochronie praw jednostki), podczas gdy inne systemy opierają się na woli większości, oligarchicznej mniejszości lub jednego władcy. Jednakże możemy sobie wyobrazić, że moralne społeczeństwo z demokracją bezpośrednią będzie lepiej bronić praw jednostki, niż konstytucyjna republika z niemoralnym społeczeństwem. W gruncie rzeczy i tak wszystko sprowadza się do moralności społeczeństwa i tego jakie wyznaje idee.
[Jak mawiają liberałowie: prawdziwa konstytucja jest w umysłach ludzi, nie na papierze. Gdy ta w umysłach zaniknie, zaniknie również ta na papierze. – przypis autora]
Jednakże, jak pokazuje historia, im bardziej społeczeństwo się umoralnia i liberalizuje pod względem ideowym, tym bardziej dąży do “republikanizacji” swojego systemu politycznego. Gdyby liberalne idee zaczęły szerzyć się pośród starożytnych Ateńczyków, to ograniczyliby oni demokrację bezpośrednią zakazując prawnie łamania praw jednostki przez wolę większości. A gdy w historii Ateńczycy degenerowali się społecznie i moralnie, to domagali się powrotu do rządów autorytarnych lub monarchicznych (tak samo jak dziś domagają się tego krypto-konserwatyści podający się za liberałów i libertarian, którymi jak państwo pamiętają są między innymi Hans Hermann Hoppe i Janusz Korwin-Mikke).
Jako liberałowie i libertarianie powinniśmy wziąć lekcje z przeszłości, jak zrobili to swego czasu Ojcowie Założyciele, i nie cofać się w rozwoju do monarchizmu. Jeśli już mamy odrzucać republikańskie ideały naszych ideowych przodków, to tylko robiąc krok w przód przez uświadomienie sobie, że państwo nie będzie służyć społeczeństwu póki nie będzie dobrowolne i nie będzie działać tym samym jak prywatna firma usługodawcza służąca suwerennym klientom.











