Mises: Ludzkie działanie. Inflacjonistyczna interpretacja historii

Tekst stanowi fragment książki Ludwiga von Misesa "Ludzkie działanie", której pierwsze polskie wydanie ukazało się na naszym rynku w 2007 roku. Publikujemy go dzięki uprzejmości p. Witolda Falkowskiego, autora przekładu do polskiego wydania książki. Ludwig von Mises, tłum. Witold Falkowski.

Ludwig von Mises
PAFERE WIDEO

Jak głosi szeroko rozpowszechniony pogląd, stopniowe zmniejszanie siły nabywczej jednostki pieniężnej odegrało decydującą rolę w historii. Jego zwolennicy utrzymują, że ludzkość nie osiągnęłaby dzisiejszego poziomu dobrobytu, gdyby podaż pieniądza nie zwiększała się szybciej niż popyt na pieniądz.

Towarzyszący temu spadek siły nabywczej był rzekomo koniecznym warunkiem rozwoju gospodarczego. Postępujący podział pracy i stały wzrost akumulacji kapitału, który umożliwił stokrotny wzrost wydajności pracy, były możliwe jedynie w świecie ciągłego wzrostu cen. Inflacja zapewnia pomyślność i bogactwo; deflacja wywołuje niepokój i upadek gospodarczy. Znajomość dzieł literatury politycznej oraz idei, które przez stulecia decydowały o polityce pieniężnej i kredytowej państw, potwierdza, że pogląd ten jest niemal powszechnie akceptowany. Do dziś, mimo sprzeciwu ekonomistów, należy on do kanonu potocznej wiedzy ekonomicznej. Stanowi też istotę teorii głoszonych przez lorda Keynesa i jego uczniów w Europie i Ameryce.

Źródłem popularności inflacjonizmu jest w znacznej mierze głęboko zakorzeniona nienawiść do kredytodawców. Inflację ma usprawiedliwiać to, że daje ona korzyści dłużnikom kosztem wierzycieli. Jednak inflacjonistyczna interpretacja historii, którą zajmujemy się w tym rozdziale, dość luźno nawiązuje do argumentacji opartej na niechęci do wierzycieli. Inflacjoniści używają jednak zwykle innych argumentów, aby uzasadnić swoje twierdzenia głoszące, że „ekspansjonizm” jest motorem postępu gospodarczego, a „restrykcjonizm” to największe zło. Jest oczywiste, że problemów podnoszonych przez inflacjonistów nie da się rozwiązać na podstawie wiedzy czerpanej z historii. Nie ulega wątpliwości, że na przestrzeni historii ceny na ogół stale rosły, choć niekiedy tendencja ta ulegała zahamowaniu. Oczywiście można to twierdzić jedynie na podstawie rozumienia historycznego. Ścisłego rozumowania katalaktycznego nie można zastosować do zagadnień historycznych. Podejmowane przez historyków i statystyków próby prześledzenia i pomiaru zmian siły nabywczej metali szlachetnych na przestrzeni wieków były jałowe. Jak już wykazaliśmy, wszelkie próby pomiaru wielkości ekonomicznych opierają się na całkowicie błędnych przesłankach i świadczą o nieznajomości podstawowych zasad ekonomii i historii. Mimo to historia za pomocą swoich specyficznych metod dostarcza danych, które pozwalają zasadnie twierdzić, że na przestrzeni wieków siła nabywcza pieniądza malała. Trudno się z tym nie zgodzić.

Tymczasem wyjaśnienia wymaga zupełnie inna kwestia. Chodzi mianowicie o to, czy spadek siły nabywczej był koniecznym warunkiem wydobycia się z nędzy minionych wieków i osiągnięcia bardziej zadowalającego stanu gospodarki, jakim charakteryzują się dzisiejsze kraje kapitalistycznego Zachodu. Poszukując odpowiedzi na tak postawione pytanie, nie należy odwoływać się do danych historycznych, które można interpretować na różne sposoby i z zasady tak się dzieje. Takie różnorodne interpretacje służą zarówno zwolennikom, jak i przeciwnikom każdego wyjaśnienia wydarzeń historycznych. Najpierw należy wyjaśnić wpływ zmian siły nabywczej na podział pracy, akumulację kapitału i rozwój techniczny.

Wyjaśnienie to nie może się sprowadzać do odrzucenia argumentów, które inflacjoniści wysuwają na poparcie swoich tez. Absurdalność tych argumentów jest tak oczywista, że bez trudu można je podważyć. Ekonomia od samego początku podkreśla, że twierdzenie, jakoby obfitość pieniądza miała dobroczynne skutki, a jego niedostatek prowadził do klęski, wynika z poważnych błędów w rozumowaniu. Podejmowane przez orędowników inflacjonizmu i ekspansjonizmu próby podważenia analiz ekonomistów spełzły na niczym.

Jedynym istotnym pytaniem jest to, czy można trwale obniżyć stopę procentową za pomocą ekspansji kredytowej. Wyczerpującej odpowiedzi na nie udzielimy w rozdziale dotyczącym wzajemnych powiązań między relacją pieniężną a stopą procentową. Zostaną tam przedstawione nieuchronne konsekwencje boomów wywołanych przez ekspansję kredytową.

Już teraz musimy jednak zastanowić się, czy są może jeszcze jakieś inne argumenty przemawiające na korzyść inflacjonistycznej interpretacji historii. Czy zwolennicy inflacji nie przeoczyli przypadkiem jakichś istotnych przesłanek, którymi mogliby wesprzeć swoje stanowisko? Musimy oczywiście rozpatrzyć te kwestie z rozmaitych punktów widzenia.

Wyobraźmy sobie świat, w którym ilość pieniądza jest stała. Towar, który miał być wykorzystywany jako pieniądz, został w całości wyprodukowany w początkach dziejów tego świata. Niemożliwe jest więc zwiększenie ilości pieniądza. Fiducjarne środki wymiany są tam nieznane. Wszystkie substytuty pieniądza – w tym monety zdawkowe – są certyfikatami pieniężnymi.

W takich warunkach intensyfikacja podziału pracy, przejście od samowystarczalności gospodarczej rodzin, miast, prowincji i krajów do ogólnoświatowego systemu rynkowego w XIX wieku, postępująca akumulacja kapitału oraz doskonalenie technologii produkcji spowodowałyby stałą tendencję do spadku cen. Czy taki wzrost siły nabywczej jednostki pieniężnej powstrzymałby rozwój kapitalizmu? Przeciętny przedsiębiorca odpowiedziałby na to pytanie twierdząco. Dzisiejszy człowiek interesu żyje i działa w środowisku, w którym powolny, acz stały spadek siły nabywczej jednostki pieniężnej uważa się za zjawisko normalne, konieczne i korzystne, i po prostu nie wyobraża sobie innego stanu rzeczy. Wzrost cen kojarzy z zyskami, a spadek cen ze stratami. Jego niewzruszonego przekonania nie zmienia fakt, że istnieje również spekulacja na zniżkę i że na takich operacjach zbudowano fortuny. Uważa, że są to jedynie transakcje o charakterze spekulacyjnym, obliczone na zysk ze spadku cen towarów już wyprodukowanych i dostępnych. Twórcze innowacje, nowe inwestycje i zastosowanie udoskonalonych technologii muszą być stymulowane oczekiwaniem wzrostu cen. Postęp gospodarczy jest możliwy jedynie w świecie rosnących cen.

CZYTAJ DALEJ

1
2
PRZEZLudwig von Mises, tłum. Witold Falkowski
Poprzedni artykułNiedostrzeżona rewolucja w edukacji: dlaczego najbiedniejsi mieszkańcy świata preferują szkoły prywatne
Następny artykułDziękuję Bogu, że mogłem spotkać Jana M. Małka na mojej kapłańskiej drodze
Ludwig Heinrich Edler von Mises (ur. 29 września 1881 we Lwowie, zm. 10 października 1973 w Nowym Jorku) – ekonomista austriacki; przedstawiciel szkoły austriackiej w ekonomii; w poglądach na gospodarkę reprezentował stanowisko leseferystyczne.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj