Strona główna Artykuły Platońskie cienie w jaskini

Platońskie cienie w jaskini

W bezrefleksyjnym przenoszeniu metod i rozwiązań przyrodoznawczych na grunt innych dziedzin wiedzy, a zwłaszcza nauk społecznych, upatruje Hayek źródło największego zagrożenia dla swobodnie kształtujących się instytucji społecznych, tworzących fundament cywilizacji wolności

Foto.: pixabay.com

Zapewne wierni czytelnicy opracowań umieszczanych na stronach pafere.org znają opracowanie F.A.Hayeka „Zgubna pycha rozumu. O błędach socjalizmu”, w której autor w głównej mierze wyjaśnia przyczyny upadku socjalizmu. Korzystając z głównych tez tam zawartych, pozwolę sobie wskazać źródło i praktyczne konsekwencje istnienia porządku spontanicznego.

Porządek spontaniczny nie jest skutkiem świadomie zaplanowanych działań, lecz produktem mechanizmu synchronizacji wymuszającego zbieżność indywidualnych celów. Plan może powstać tam gdzie znany jest cel działania a cel działania struktur społecznych nie jest nam znany. Podejście konstruktywistyczne zakłada, że instytucje są użyteczne dla ludzi tylko wtedy, gdy zostały stworzone świadomie dla realizacji założonych celów oraz gdy można w pełni sprawować nad nimi kontrolę. Choć uczestniczymy w wydarzeniach politycznych, które motywowane są werbalnie deklarowanymi celami, to rzeczywistość niezmiennie utwierdza większość w przekonaniu, że jest oszukiwana, bo niewiele z deklarowanych celów bywa osiągane. Trudno posądzać kolejne ekipy polityczne o działanie na swoją szkodę, bowiem właśnie brak deklarowanych efektów jest przyczyną utraty władzy. Tylko gdy założymy istnienie celów ukrytych, w znacznej części sprzecznych z celami deklarowanymi, to brak efektów staje się oczywisty, bowiem cele ukryte bywają łatwiejsze w realizacji.

Rozważając oddziaływanie członków społeczności na siebie, odnajdziemy w warstwie nieświadomej odpowiednik sieci neuronowej, w której jednostka bombardowana niezliczoną ilością bodźców fizycznych oraz informacyjnych, filtruje je najpierw na poziomie podświadomym a następnie na poziomie świadomym. W moim przekonaniu Marian Mazur1 zaproponował spójny i prosty model przetwarzania bodźców przez człowieka, który w znacznym uproszczeniu jest odpowiednikiem procesu modulowania wag w sieci neuronowej w trakcie jej uczenia.

Taka sama przewodność, a więc taki sam rejestrat (Gt), może być spowodowany przez

a) bodziec dawny, lecz silny,

b) bodziec wielokrotnie powtarzany,

c) bodziec słaby, lecz świeży

Wprawdzie nie odróżnia on warstwy świadomej od nieświadomej, to nie ma to tu znaczenia, gdyż procesy te są uniwersalne i mają zastosowanie do obu warstw. Wydaje się, iż jedyna różnica polega na istnieniu kolejnego progu, który filtruje fakty docierające do świadomości.

Do osiągnięcia przewodności granicznej potrzebne są bodźce powtarzające się wielokrotnie lub bodźce bardzo silne. W przerwach między bodźcami przewodność powoli maleje. Inaczej mówiąc, w organizmie zapamiętywanie odbywa się wolniej niż w komputerze, przy czym po każdym bodźcu rozpoczyna się zapominanie, ale powtórne bodźce powodują przypominanie.

Nie wchodząc w szczegóły, wystarczy stwierdzić, że reakcja zwrotna nastąpi dopiero po przekroczeniu potencjału efektorowego. Mazur wykazał, że z dwóch bezpośrednich przyczyn reakcji systemu, jedna tkwi w tymże systemie (jest nią reaktywność tego systemu, czyli jego właściwości), druga zaś w pozostałym systemie, który nań reaguje. Jednostka bombardowana zbliżonymi opiniami na daną sprawę, jeśli nie ma utrwalonej opinii przeciwstawnej, nie tylko ją przyswoi, będzie też ją oraz wynikające z niej wnioski propagować jako swoje. Jest to efekt nieświadomego ulegania przekonaniom większości, zwany konformizmem. Konformizm nie wynika, jak twierdzą psycholodzy, tylko z potrzeby bycia zaakceptowanym, lecz ze zgodności z, tkwiącym w podświadomości, sieciowym sposobem przetwarzania informacji. Propagowane opinie, jako reakcje na powtarzające się sytuacje, wzmacniają się wzajemnie w sieci społecznej (sprzężenia zwrotne), tworząc w efekcie podstawy kultury mającej swe źródła w wykształconej szczególnej wrażliwości (wg Mazura: wzrost przewodności korelacyjnej). Przetwarzanie oddziaływań, którym są poddawane jednostki w grupie, dokonuje się samoczynnie bez jakiegokolwiek centrum sterującego, skutkiem jest optymalizacja relacji w grupie, poprawiająca dobrostan – osiągalny w danych okolicznościach. Przykładowo: plotka konsoliduje grupę poprzez wykluczenie powodującego jej niestabilność i skazanie go na ostracyzm. Potwierdzenie realności efektu poprawy nastrojów uzyskano również na poziomie reakcji fizjologicznych, rejestrując przyrost stężenia oksytocyny i spadek kortyzolu (hormonu strasu) we krwi. Mazur przypisał szczególny udział homeostazy społecznej w samoorganizacji grup. Zauważył, że podróżni wchodząc na halę dworcową nie nagabywani przez żadnych urzędników, ustawiają się w kolejce, w której zechcą. A mimo to kasy są zupełnie równomiernie obciążone.

Jeśli powyższe stwierdzenia są prawdziwe to efekt spontanicznej samoorganizacji, jak i wiedzy rozproszonej (Hayek), bierze się ze struktury sieciowej tworzonej przez grupy społeczne. Charakter wydobywanych cech nie jest zdeterminowany przez strukturę sieci, lecz przez sam proces uczenia. Badania nad sieciami neuronowymi wykazały, że istnieje optymalna ilość wejść gwarantująca najlepsze przetwarzanie informacji (niewielka grupa nie zadziała w ogóle jako sieć). Zbyt mała sieć nie ma szans odwzorować w swojej (zbyt ubogiej) strukturze wszystkich szczegółów i niuansów rozwiązywanego zadania. Ustalenie gdzie leży to optimum pozwoliłoby wyznaczyć zasięg terytorialny samorządów, które powinny otrzymać daleko idącą autonomię. Decentralizacja decyzji jest koniecznym warunkiem, aby działająca w miejscu swego otoczenia jednostka mogła odkryć i optymalnie wykorzystać wiedzę o lokalnych warunkach, szansach, zasobach, itd. Jak wykazał Michael Polanyi, istniejenieartykułowana „wiedza ukryta” (tacit knowledge), która stanowi podstawę wszelkiej wiedzy i każdy podmiot poznawczy z konieczności ją posiada – choćby dlatego, że umysł ludzki musi odwoływać się do tego rodzaju wiedzy w procesie nadawania znaczenia określonym danym pochodzącym z doświadczenia. To w głowach jednostek rodzą się różne pomysły, akceptowane lub nie przez pozostałe jednostki. Nie wiemy co decyduje o akceptacji rodzących się pomysłów oraz o ich utrwaleniu w grupie – można domniemywać, że będą to emocjonalne wagi kojarzone z informacją – ale pewne jest że nieskrępowany obieg informacji sprzyja właściwym wyborom. Ograniczone jednostkowe pola widzenia uczestników rynku nakładają się na siebie w wystarczającym stopniu, by istotne informacje, poprzez wielu pośredników, dotarły do wszystkich. Im bardziej zróżnicowane są doświadczenia jednostek, w wyniku nie zaburzonego oddziaływania lokalnego środowiska, tym wynik przetwarzania sieciowego jest bogatszy i bardziej dopasowany (spójny) do lokalnych realiów. Tak wypracowane relacje cechują się dużą trwałością, przeciwdziałając zewnętrznym zmianom ewoluują w sobie tylko wiadomym kierunku2. W ten sposób przebiega proces transmisji całego kulturowego dziedzictwa. Nie oznacza to bynajmniej, że przeszłe pokolenia były mądrzejsze od pokolenia współczesnego; po prostu wyniki prób wielu pokoleń mogą zawierać w sobie więcej doświadczenia, niż zdolny jest zdobyć jakikolwiek pojedynczy człowiek (oprócz podziału pracy działa też podział wiedzy). Oczywiście spontaniczność podlega ograniczeniom. Hayek dostrzegał potrzebę istnienia ładów tworzonych celowo i świadomie. Niewątpliwie, w obliczu wielu konkretnych spraw i zadań do wykonania, ład organizowany (zwany przez niego po prostu organizacją) stanowi o wiele korzystniejszą metodę efektywnej współpracy, aniżeli ma to miejsce w przypadku ładu spontanicznego, jednak nie może on być z nim w konflikcie. Koordynacja działań wszystkich zaprojektowanych organizacji, jak również oddzielnych jednostek, wywoływana będzie przez siły tworzące ład spontaniczny. Cybernetyk zapyta: kto steruje procesem ustanawiania ładu spontanicznego? Odpowiedź jest tu oczywista; to natura, ukrywając przed nami cel naszej egzystencji, działa, wykorzystując grupy społeczne, podobnie do sieci neuronowej (Kohonena), uczonej bez nauczyciela3. Efektem sieciowego przetwarzania jest intuicyjna wiedza oraz trwałe relacje między ludźmi (struktura), której przesłanki nie potrafimy wskazać i w tym sensie jest ona nienaukowa, często zwana wiedzą praktyczną wyrastającą z bliskiego kontaktu z naturą (otoczeniem). Nie przypadkiem kobiety są bliżej realiów życia, bowiem uwielbiają plotkowanie i emocjonalne opowieści o pozornie nieznaczących wydarzeniach. Nieświadomie przekazują treści, które przetwarzane w podświadomości kształtują ich wrażliwość i intuicję.

A plotka służy w pierwszym rzędzie egzekwowaniu norm społecznych. Część informacji jest przekazywana w formie niezwerbalizowanej; mimika i gesty wyrażające emocje, słowne ekspresje nie będące zdaniami (wiemy więcej niż potrafimy wyartykułować). Nie powinno dziwić więc, że władze dążą do maksymalnej izolacji jednostek, kierując ich aktywność do przestrzeni nad którymi całkowicie panują.

Ponieważ proces przetwarzania działa poza świadomością jednostek, które rejestrują jedynie jego produkty, funkcjonuje błędne przekonania, że zarówno prawo jak i składowe kultury można kształtować dowolnie. Kultura, w tym prawo, musi być zgodna z predyspozycjami formowanymi przez genotyp oraz z głęboko wdrukowanymi normami i przyswojonymi z otoczenia wzorcami, inaczej prowadzi do różnych dewiacji. Mądrość polityczna polega na odczytaniu i wzmacnianiu na ogół nieuświadomionych tendencji społecznych. Skutki politycznych planów są przewidywalne jedynie na krótką metę, w dłuższej perspektywie, homeostat społeczny będzie korygował je w miejscach występującej niezgodności z porządkiem spontanicznym (prawem naturalnym). Bowiem jedynym „celem” porządku spontanicznego jest przeciwstawianie się próbom jego niszczenia. Stereotypy pojawiające się w wyniku aktywności sieciowej, mieszają się z stereotypami kształtowanymi przez opiniotwórcze centra. Gdy kształtowane w imię ideologii stereotypy całkowicie wyprą zdroworozsądkowe reakcje grupy, to przed władzą otworzy się nieograniczona przestrzeń ekspansji prowadząca nieodmiennie do antyludzkich ekscesów, bowiem bierny opór struktur społecznych wzrasta ze wzrostem determinacji władzy, co powoduje jej coraz większą represyjność.

W poszukiwaniu aktualnych informacji możemy: pójść między ludzi albo włączyć telewizor. Wbrew pozorom tylko te pierwsze mają dla nas znaczenie bo dotyczą naszego otoczenia, zostały dostrzeżone przez innych jako ważne, w pewien sposób zmieniają (uzupełniają) to co wiem o otoczeniu. Eksperymenty psychologów potwierdziły, że szczególnie długo pamiętamy nieuczciwość osobom z naszego otoczenia. A to świadczy o tym, że niczego dobrego nie spodziewamy się po obcych. Żyję tu i większość wydarzeń komunikowanych mi przez media nie ma żadnego wpływu na moje otoczenie. Natomiast ma wpływ na stan mego ducha, bombardując obrazami nieszczęść dotykających innych, informacjami o gwałtach, morderstwach. Wytwarza klimat zagrożenia i niepewności oraz bezradności wobec nieszczęść na które nie mamy wpływu.

W tym miejscu zwrócę uwagę na tzw. komunikatory (Facebook, Twitter ); z pozoru przypominają one naturalną sieć społeczną, ale anonimowość nie pozwala nam weryfikować kim jest naprawdę nasz interlokutor i jaka jest jego wiarygodność, co więcej zarządzający siecią, posługując się zgromadzoną o nas wiedzą, wie więcej niż my sami o sobie i może dowolnie korygować nasze wzorce postępowania a nawet doprowadzić jednostkę słabą do samobójstwa. Taka sztuczna sieć kontaktów potrafi wykreować u uczestników fałszywe przekonania i obraz świata całkowicie odbiegający od rzeczywistości. W realu weryfikujemy nie tylko słowa ale i ich kontekst (gest, sytuację materialną, opinie innych o wiarygodności tej osoby itd.) zwykle zachowana jest ciągłość relacji osadzona w realnych okolicznościach.

Zdeformowany system nauczania, powoduje coraz częściej bunt inteligentnych uczniów, przejawiający się złymi wynikami w nauce – coraz więcej wybitnych jednostek nie kończy edukacji. Tak jak świadomość ujawnia tylko niewielką część procesów leżących u podstaw decyzji, tak i kultura rejestruje tylko zwerbalizowane efekty sieciowego przetwarzania strumienia informacji i jakościowych przekazów krążących między jednostkami w grupie. Na nasze nieszczęście trudno odróżnić wytwory porządku naturalnego od dezinformacyjnej papki ośrodków władzy. Hipoteza, którą tu proponuję, tłumaczy dlaczego spontaniczne ruchy ekspandują do momentu przejęcia ich przez „elity”, które kanalizują je osadzając w finezyjnie budowanej sieci instytucji podporządkowanych celom politycznym. Całkowite podporządkowanie systemu edukacji oraz masowych środków przekazu, poprzez unifikację treści kreuje fałszywy obraz świata, blokując rozwój alternatywnych koncepcji.

Produkuje się klasy wąskich specjalistów z wiedzą dopasowaną do rozczłonkowanych procesów produkcyjnych i powiązanymi z nimi usługami. Wąska specjalizacja prowadzi do ujednolicenia poglądów w warstwie społecznej, niekiedy sprzecznych z hermetyczną wiedzą naukową. Wiedza rozwarstwia się na specjalistyczną i potoczną zredukowaną do popularnonaukowej papki faktograficznej. Homogenizacja społeczeństwa ogranicza jego potencjał twórczy, bo uniemożliwia różnicowanie się doświadczeń zgodnie z lokalną specyfiką.

W bezrefleksyjnym przenoszeniu metod i rozwiązań przyrodoznawczych na grunt innych dziedzin wiedzy, a zwłaszcza nauk społecznych, upatruje Hayek źródło największego zagrożenia dla swobodnie kształtujących się instytucji społecznych, tworzących fundament cywilizacji wolności.

Warto przyglądnąć się funkcji selekcyjnej ewolucji. Zmiany genetyczne są losowe (chaotyczne) tym samym wykluczają deterministyczną koncepcję rozwoju4. Natura selekcjonuje je w dwojaki sposób:

  1. poprzez poddanie ich konkurencji o zasoby,
  2. weryfikację zdolności do reprodukcji w zmienionych warunkach.

Bywa, że ciąg rozwojowy zostaje przerwany bo zmiany losowe nie są w stanie wyposażyć gatunek w cechy niezbędne do przetrwania, gdy gwałtownie zmienią się warunki środowiskowe. Najczęściej dzieje się to za sprawą braku konkurencji i coraz węższej specjalizacji, np. dobrobyt prowadzi do osłabienia nieużywanych właściwości (zdolności). Duża część wiedzy praktycznej jest przekazywana przez geny (wzorce zachowań). Przestrogą dla nas powinien być wynik eksperymentu Calhouna”, oryginalnie zwany “Mouse Utopia”5. Przy założeniach:

  1. Nieograniczony dostęp do pożywienia, wody oraz materiałów potrzebnych do budowania schronienia.
  2. Brak zagrażających życiu drapieżników.
  3. Maksymalnie ograniczone rozprzestrzenianie się chorób zakaźnych (opieka lekarska dla myszy).
  4. Jedyne ograniczenie – przestrzeń, która mogła pomieścić maksymalnie 3840 myszy.

Po fazach szybkiego rozwoju, stagnacji, postępującej degeneracji i zaniku zdolności do reprodukcji, w dniu 1588 umiera ostatni osobnik.

W nagłym przypadku zawiera się wielka tajemnica, nie potrafimy wykazać czy zdarzył się on za czyjąś przyczyną czy też nie. Tylko wiara pozwala przyjąć, że to ręka Boga koryguje bieg zdarzeń ku celom tylko Jemu znanym. Niektórzy twierdzą, że przyszły rozwój da się określić w granicach pewnego prawdopodobieństwa. Są w błędzie, bo do obliczenia prawdopodobieństwa musimy znać wszystkie potencjalne kierunki rozwoju sytuacji, a niektórych z nich nie potrafimy sobie nawet wyobrazić, bo przypadek może nagle otworzyć nową sekwencję zdarzeń o nieznanej jakości. Przewidywalność wyklucza twórczość, a rozwój jest niemożliwy bez rewolucyjnych odkryć, których nie można było przewidzieć.

Istnieje pewna analogia ewolucji biologicznej do ewolucji etniczno-kulturowej, jednak ta ostania ma przewagę w tym, że jej tempo nie zależy od następstwa pokoleń. Dlatego efekt przemian społecznych jest współbieżny z szybkością procesów gospodarczych, bowiem wzajemnie na siebie oddziaływają. Już prawie dwieście lat temu, wiedziony genialną intuicją Frédéric Bastiat pisał6 „Przykłady, rozprawy, literatura, wynalazki, nauka itd. – wszystko to są niedostrzegalne strumienie, przez które łączą się dusze i wszystkie wysiłki pozornie niezwiązane ze sobą, a których rezultat kieruje ludzkość ku równowadze, ku nieustannie wznoszącej się średniej. Cały ten wielki skarb użyteczności i nabytych wiadomości, z którego każdy czerpie nie zmniejszając go i który każdy sam powiększa nie wiedząc o tym, cała ta wymiana myśli, produktów, usług i pracy, zła i dobra, cnót i przestępstw, tworzących z całej rodziny ludzkiej jedność a z miliardów przemijających egzystencji życie – wszystko to razem wzięte stanowi solidarność”.

1Cybernetyka i charakter Marian Mazur, http://www.autonom.edu.pl

2Zarówno próba stworzenia sztucznego języka (esperanto) jak i narzucenia reguł na języki istniejące są całkowicie bezskuteczne.

3Zagadnienie to wymaga dopiero bliższego zbadania przez specjalistów od przetwarzania sieciowego.

4http://mises.pl/blog/2015/08/15/czarniecki-prawomocnosc-wiedzy/

5https://ciekawe.org/2015/01/24/dokad-zmierza-ludzkosc-eksperyment-calhouna/

6Str. 519 „Dzieła zebrane” tom 2

5 KOMENTARZE

  1. Bardzo interesujący artykuł, nad którym chętnie podyskutowałabym z autorem. Jest długi, więc trudno tu rozwinąć w komentarzu jakąś odpowiednią analizę, ale pozostał mi niedosyt związany z tytułem.
    Sprawa przecież nie jest prosta, a odniesienie do Platona i do jaskini pojawia się TYLKO w tytule. Czy to nie błąd? Ontologiczna struktura rzeczywistości wg Platona to osobny problem i nierozstrzygnięte zagadnienie, i ja czytając ten tekst szukałam odniesień do tej paraboli, ale nie wiem, czy moje poszukiwania były zgodne z intencją Autora.
    W czym tkwi więc powiązanie z platońską jaskinią? Jaskinia to cały świat przedmiotów materialnych i zmysłowych (jednych i drugich), nie ma nic tu nie świecie, co nie należałoby do tej jaskini oprócz matematyki i geometrii.
    Słusznie Autor pisze o reaktywności, można byłoby dodać jeszcze od strony podmiotu: afektywność.
    Pisze także o opiniach (czy to odnosi się do sofistów?). Ale jest też odniesienie do wiedzy ukrytej…
    Szukam i próbuję odbudować strukturę i nie wiem, czy ten tytuł aby szczęśliwy jest. Chyba nie bardzo…
    Fajne sformułowanie „przetwarzanie oddziaływań jest samoczynne” – ah! to nawet nie Platon, toż to Slavoj Žižek i jego ideologia!

  2. Szukałem tytułu który ujmowałby zwięźle hipotezę postawioną w artykule. Otóż to co jest werbalizowane w kulturze ma w tle przetwarzane podświadomie treści za pomocą struktury o właściwościach sieci neuronowej. Drugi sens jaki można nadać temu tytułowi to wskazanie na istnienie głębszej warstwy pod tym co zostało uświadomione i wyrażone. Jeśli Szanowny Pan doszuka się innych odniesień to też będzie dobrze, bo artykuł miał intrygować i zmuszać do refleksji. Tak czy inaczej, nie byłem w stanie nic lepszego wymyśleć.

  3. Można się zastanawiać, czy trzeba szczególnej wrażliwości / przewodności korelacyjnej żeby stanąć w najkrótszej kolejce.

    Ale znacznie poważniejszą kwestią jest: skoro chcemy mówić o optimum, to jaką dokładnie funkcję celu optymalizujemy ? W jaki sposób mielibyśmy zweryfikować, czy zachodzi „najlepsze przetwarzanie informacji” ?

  4. Hipoteza ma to do siebie, ze wymaga dopiero dowodu. Przekonanie o optymalnym przetwarzaniu sieciowym, biorę z wykazanych już przez praktykę właściwości sieci. Co z ogromnego zbioru danych, sieć wydobędzie nie jesteśmy w stanie przewidzieć. To algorytmy, wymagają określenia funkcji celu, sieć zdeterminowana jest jedynie przez rodzaj dostatecznie dużego zbioru danych. W przypadku pamięci asocjacyjnej, weryfikacja jest dostępna, co do innych modeli przetwarzania nie mam wiedzy.

  5. OK, ale nie pytam skąd się bierze przekonanie o optymalności, a jedynie: co ona dokładnie oznacza ?
    To nie jest pytanie o dowód hipotezy, tylko prośba o rozwinięcie/objaśnienie jej szczegółowego brzmienia.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Exit mobile version