Był sobie Burmistrz… Dlaczego polityka Stefana Oleszczuka przyniosła efekty

Ustawa samorządowa z 1990 roku i jej modyfikacja z 1998 r. jedynie podzieliły centralizm zarządzania na odcinki i zaledwie upozorowały samorządność w ramach tzw. demokracji pośredniej.

Koncesjonowanie sprzedaży alkoholu, narzucone gminom odgórnie, realizowane wcześniej uznaniowo wywoływało kontrowersje i co najmniej posądzenia o korupcję. Problem rozwiązano występując do wojewody o zwiększenie limitu znacznie przekraczające szacunkową ilość wniosków, aby każdy występujący o koncesję mógł bez problemu ją otrzymać na 50 lat. Osiągnięto przy tym efekt dodatkowy – zniknął widok meneli gromadzących się pod sklepami, zniknęły „meliny”. Ani wzrost spożycia, ani też przestępczości, którymi straszono – nie nastąpiły. Policja mogła zająć się ważniejszymi zadaniami.

Nie ograniczano lokalizacji żadnej działalności gospodarczej, a przedsiębiorcom umożliwiono wykup lokali użytkowych, aby uwolnić ich od obaw o zmiany czynszu i zachęcić do poprawy stanu. Prywatyzacji poddano również mieszkania komunalne udzielając znacznych bonifikat (do 90%) ich lokatorom. Chciano w ten sposób położyć kres dopłacaniu do utrzymania mieszkań jednym przez drugich. Nowi właściciele sprywatyzowanych w całości budynków mogli się przekonać, że równowartość czynszu, która według Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej pokrywała wcześniej zaledwie 20% koniecznych kosztów utrzymania obiektów – teraz wystarczała w zupełności.

Burmistrz Kamienia już na początku kadencji wykluczył dotowanie rozmaitych „działaczy” sportowych i kulturalnych, podobnie jak tzw. fundusze reprezentacyjne, w myśl zasady – pieniądze podatników nie są do spełniania „duchowych” czy „intelektualnych” zachcianek „poniektórych”. Zrewidował także zasadność przyznawanej pomocy społecznej. Jak twierdzi – 90 procent środków przyznawanych na ten cel jest marnotrawione. Rozdawanie cudzych pieniędzy to demoralizacja. Działalność charytatywna powinna opierać się na dobrowolności.

Twarda polityka Stefana Oleszczuka mimo niskich podatków, a właściwie dzięki nim i rozsądnym oszczędnościom, przyniosła wymierne efekty. Zbudowano oczyszczalnię miejską (wcześniej ścieki wpuszczano do Bałtyku), rozbudowano kanalizację. Wymieniono cały, funkcjonujący w 50. procentach, system oświetleniowy na nowocześniejszy i oszczędniejszy. Wybudowano 30 odcinków dróg. W 1993r. Przeciętna gmina polska przeznaczała na inwestycje 19,2 procent swoich wydatków – Kamień Pomorski 55 procent. Osiągał to przy funduszu wynagrodzeń urzędników średnio dwa razy mniejszym niż gdzie indziej.

Burmistrz rozpoczynał urzędowanie z 40-procentowym deficytem, zaś kończył 70-procentową nadwyżką. Paradoksalnie jednak jego działalność była szeroko propagowana głównie przez media zagraniczne, zaś krajowe – w niewielkim stopniu. Prawdopodobnie ze względu na nieskrywane sympatie polityczne.

Ktoś niedawno powiedział w jednej ze stacji TV – „Najlepiej gdyby całą Polską mogli kierować burmistrzowie.” A może nawet całym światem?.. Niech te słowa będą zakończeniem mojego artykułu.

Autor prowadzi bloga – Twardy Blog…

1
2
Poprzedni artykułWeekend kapitalizmu zagościł w Warszawie
Następny artykułO konstytucji, która zrodziła Lewiatana
Tomasz J. Ulatowski autor książki "Ukryta nikczemność. Kto zyskuje, a kto traci na inflacji?". Ekspert PAFERE w zakresie polityki monetarnej rządu.

2 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj