Podatnicy są bezbronni w starciu z machiną urzędniczą

Czy na tym właśnie polegać ma ukłon władzy w kierunku podatników? Póki co, fakty są zgoła odmienne - tworzone jest prawo wieloznaczne tylko po to, by grupa trzymająca władzę mogła dowolnie wymierzać represje

Prawo podatkowe w Polsce jest niestabilne i skomplikowane. Trudno więc się dziwić, że wielu ludzi go nie rozumie i nie nadąża za „radosną twórczością” naszych prawodawców.

W polskim systemie istnieje jednak możliwość uzyskania opinii, czy określone działanie gospodarcze nie narusza obowiązującego prawa podatkowego. Zapewnia to instytucja tzw. indywidualnej interpretacji prawa podatkowego. Dotychczas, podatnik, który miał jakiekolwiek wątpliwości, mógł wystąpić z wnioskiem do jednego z oddziałów Krajowego Biura Informacji Podatkowej, skąd w ciągu 3 miesięcy mógł liczyć na uzyskanie danej interpretacji. Musiał zapłacić za to 40 zł.

Rządowa strona internetowa biznes.gov.pl informuje, że wnioski można składać w sytuacjach, gdy podatnik ma wątpliwości, jak stosować prawo podatkowe; czy dobrze je rozumie oraz w sytuacjach, jak należy postąpić, gdy organy podatkowe różnie interpretują te same przepisy. Interpretacje te wydawane są w imieniu Ministerstwa Finansów.

13 maja 2016 roku znowelizowana została Ordynacja Podatkowa. W jej ramach wprowadzono „klauzulę obejścia prawa podatkowego”. Celem tej klauzuli jest uniemożliwienie podatnikom takich działań, które zmierzają do obniżenia opodatkowania. I nie ma tu absolutnie znaczenia fakt, iż działania te są legalne.

Czas na konkluzję… Co „indywidualna interpretacja prawa podatkowego” ma wspólnego z „klauzulą obejścia prawa podatkowego”? Otóż obecnie, Krajowe Biuro Informacji Podatkowej, może odmówić wydania takiej interpretacji, a nawet jeśli ją wyda, podatnik znajduje się w beznadziejnym położeniu jeśli – jak twierdzi doradca podatkowy, mec. Anna Turska – „stan faktyczny, opisany w takiej interpretacji, byłby przedmiotem decyzji z wykorzystaniem przepisów dotyczących klauzuli obejścia prawa podatkowego”. Przewidziano oczywiście narzędzie, które w jakimś stopniu mogłoby chronić interesy podatnika – tzw. „opinię zabezpieczającą”. Problem polega jednak na tym, że uzyskanie takiej opinii ma kosztować podatnika 20 tys. zł.

Czy na tym właśnie polegać ma ukłon władzy w kierunku podatników? Póki co, fakty są zgoła odmienne – tworzone jest prawo wieloznaczne tylko po to, by grupa trzymająca władzę mogła dowolnie wymierzać represje.

Obejrzyj całą wypowiedź mec. Anny Turskiej…

Poprzedni artykułSzwajcarski fenomen. Wola narodu się liczy!
Następny artykułRPA na krawędzi czerwonej rewolucji

3 KOMENTARZE

  1. „Problem polega jednak na tym, że uzyskanie takiej opinii ma kosztować podatnika 20 tys. zł.” – czyli potwierdza to powszechną opinię, że prawo podatkowe w Polsce jest „robione” na potrzeby dużych przedsiębiorstw i korporacji (głównie zagranicznych).

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj