Ciężka dola „polskich rajów”

W komentarzach polityków i urzędników wciąż powtarzana jest formułka "nieuczciwi przedsiębiorcy", "oszuści podatkowi" itp. Nikt tymczasem nie zastanowi się, dlaczego tych "oszustów" wciąż jest tak wielu, i że niekoniecznie są to wielkie międzynarodowe korporacje, które - jak to często podkreśla premier Morawiecki - unikają płacenia podatków w krajach, na terenie których działają

Czyż takie targowisko to nie swoisty „raj podatkowy”? Niestety, premier Morawiecki za rajami nie przepada. W ub. roku zmasowane kontrole centrum handlowego w Wólce Kosowskiej doprowadziły w ostateczności do spadku obrotów na tym targowisku. Budżet państwa oczywiście coś niecoś zyskał, przedsiębiorcy (zwani przez wielu „kombinatorami”, „oszustami” i „cwaniakami”) stracili. Sytuacja ta w Rzgowie prawdopodobnie się powtórzy. Już teraz urząd skarbowy z Łodzi potwierdza, że skontrolowano prawie 2 tys. aut na terenie targowiska, skonfiskowano mnóstwo towaru, ujawniono szereg nieprawidłowości w wystawianiu faktur VAT. Jednym słowem – utarto nosa „oszustom”.

„Podatki wcale nie wysokie”

Rzgów to tylko jeden z przykładów walki rządu z polskimi „rajami podatkowymi”. W innych miastach wzywani są na przesłuchania nowożeńcy. Urzędnicy skarbowi wypytują ich o koszty jakie ponieśli przy organizowaniu wesel. Tym razem na cenzurowanym „prawicowego” rządu są firmy kateringowe, zajmujące się organizowaniem imprez rozrywkowych. Za chwilę kontrolowani będą ci, którzy wystawiają towar na aukcjach internetowych.

W komentarzach polityków i urzędników wciąż powtarzana jest formułka „nieuczciwi przedsiębiorcy”, „oszuści podatkowi” itp. Nikt tymczasem nie zastanowi się, dlaczego tych „oszustów” wciąż jest tak wielu, i że niekoniecznie są to wielkie międzynarodowe korporacje, które – jak to często podkreśla premier Morawiecki – unikają płacenia podatków w krajach, na terenie których działają. Czy to nie dowód na to, że podatki są w Polsce zbyt wysokie? Czy to nie oznacza, że wiele biznesów w naszym kraju zniknie jeśli tylko zwiększą im się koszty funkcjonowania? A tym właśnie skończyć się mogą masowe naloty urzędników skarbowych? Istnieją przecież jakieś granice opłacalności każdego biznesowego przedsięwzięcia. Ironizując, można by stwierdzić, że nie każdy kupiec na bazarze jest w stanie przerzucić się nagle na produkcję elektrycznych aut, co zapewne przysporzyłoby mu pochwał ze strony samego premiera.

Mateusz Morawiecki zdaje się jednak widzieć ten problem inaczej. Kilka tygodni temu, podczas gali wręczenia mu nagrody pracodawców tzw. Super-Wektora, premier rozwiał chyba wszelkie wątpliwości dotyczące ewentualnego obniżenia podatków w Polsce mówiąc: „Czasem oczekiwania przedsiębiorców rozmijają się z oczekiwaniami administracji. Przedsiębiorcom wydaje się, że płacą za wysokie podatki, a tak nie jest. Jesteśmy na szóstym miejscu od końca w Unii Europejskiej, jeśli chodzi o wysokość podatków”. W tej sytuacji chyba trudno mieć złudzenia. O ile żaden światowy raj podatkowy, w wyniku działalności polskiego premiera, prawdopodobnie nie ucierpi, o tyle kolejne polskie „raje” czeka raczej marna przyszłość… A perspektywy są tym czarniejsze, im bardziej polski premier będzie stawiał sobie za cel przodownictwo Polski w Unii w różnych dziedzinach. Aż strach pomyśleć co się stanie, jeśli będzie to również przodownictwo pod względem wysokości podatków.

1
2
Poprzedni artykułNadzór finansowy w Szwajcarii
Następny artykułSzwajcarskie referendum „przeciwko zdzierstwu”

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj