Dorn: Wolny handel a prawa człowieka w Chinach

Najlepszym sposobem promowania praw człowieka w świecie jest wolny handel. Liberalizacja handlu poprawia więź między narodami, zwiększa ich bogactwo i rozwija cywilizowane społeczeństwo. Protekcjonizm czyni coś wręcz odwrotnego. Rządy na całym świecie powinny zostawić rynki w spokoju.

Zachodnie rządy demokratyczne w szczególności powinny praktykować zasady wolności, które głoszą i myśleć o wolnym handlu nie jako o przywileju lecz fundamentalnym prawie człowieka. Podejście wolnorynkowe do zagadnienia polityki praw człowieka nie oznacza obojętności w stosunku do nadużyć praw człowieka. Wykorzystywanie pracy niewolniczej bądź więźniów politycznych i zmuszanie bardzo młodych dzieci do konkurowania na rynkach międzynarodowych jest złe. Ale restrykcje ogólne, takie jak wyparcie się statusu handlowego najbardziej uprzywilejowanego narodu czy zastosowanie sankcji tak naprawdę nie uderzających w najbardziej winnych powinno się unikać. Problem w tym, że nawet ograniczone działania trudno wdrożyć i mało prawdopodobne, by przyniosły one zmianę polityczną w dyktatorskim reżimie.

Protekcjonizm bardziej radykalizuje niż liberalizuje zamknięte społeczeństwo. Logiczną alternatywą jest zastosowanie dźwignięcia rynku celem otwarcia dyktatorskich reżimów na siły rynkowe i pozwolić, by reguły i prawo demokratycznych wartości ewoluowały spontanicznie, tak jak miało to miejsce w Chile, Korei Południowej i Tajwanie. Ekspansja rynków kreuje kulturę handlu i wolność gospodarczą, która w naturalny sposób przenika do społecznego i politycznego życia. W miarę jak ludzie otrzymują coraz więcej wolności gospodarczej zaczynają wymagać autonomii w innych sferach, włączając prawo głosu w rządzie.

Wolny handel jako prawo człowieka

Właściwą funkcją rządu jest udoskonalanie struktury wolności poprzez ochronę życia, wolności i własności włączając wolność zawierania kontraktów. Prawo do handlu jest integralną częścią prawa do własności jednostki i prawa cywilne.

Wymiana rynkowa spoczywa na własności prywatnej, która jest prawem naturalnym. Jednostki więc w sposób nieunikniony domagają się prawa do wolności i własności aby żyć i prowadzić swe interesy w sposób odpowiedzialny. Rządy powinny zapewnić ochronę wolności gospodarczej, w tym handel międzynarodowy. Kiedy możliwości wymiany rynkowej są uszczuplone władza rządu rośnie a efekt jest odwrotny – wolność się kurczy. Kiedy zaś rynki rozszerzają się, jednostki zyskują autonomię a władza rządu się zmniejsza. Ludzie stają się wówczas mniej zależni od państwa, a bardziej od siebie nawzajem.

Właściwym przykładem są tutaj Chiny.

Chińskie doświadczenie

Przed chińską polityką otwartych drzwi zainicjowaną w 1978 roku, Chińska Partia Komunistyczna (CPK) miała monopol w gospodarczej, społecznej i politycznej dziedzinie życia. Chiny odizolowały się od Zachodu, a Chińczycy mieli niewiele możliwości na poszerzenie horyzontów. Represyjny system gospodarki kolektywnej powstrzymywał olbrzymią chińską populację wsi od decydowania o własnym losie, a przedsięwzięcia państwowe uczyniły miejską populację całkowicie zależną od rządu. Brak alternatywy dla gospodarki centralnie sterowanej uczynił Chiny gigantycznym państwem poddańczym, gdzie jednostki miały niewielką nadzieję na poprawę.

Po 1978 roku chińskie reformy gospodarcze liberalizujące handel położyły kres kolektywnej gospodarce i stworzyły nowe możliwości zatrudniania ludzi poza systemem państwowym, uwolniły miliony ludzi od żelaznego ucisku CPK. Powrót gospodarstw rolnych do rodzin zmienił dynamikę gospodarczego, społecznego i politycznego życia. Państwo nie było już panem 80% populacji Chin, która żyła na wiejskich terenach. Rolnicy zaczęli podejmować ryzyko, tworzyć nowe rynki, rozwijać przemysły miejskie i migrować do miast. Stawili oni opór przymusowi i zainicjowali to, co Kate Xiao Zhon nazywa „spontanicznym, niezorganizowanym, nieideologicznym, apolitycznym ruchem pozbawionym lidera”, który zmienił stary system komunistyczny i wzbogacił prawa człowieka.

Cicha rewolucja, która ma miejsce w gospodarce chińskiej od 1978 roku łączy się z rewolucją informacyjną, której celem jest wzmocnienie struktury społeczeństwa w południowych, przybrzeżnych prowincjach Chin. Komentując kulturalną transformację Chin Jianying Zha pisze w swojej książce „China Pop”: „Reformy gospodarcze stworzyły nowe możliwości, nowe marzenia i w pewnym stopniu – nową atmosferę i nawyki. Stary system kontroli uległ osłabieniu na znacznych terenach, szczególnie w sferze gospodarki i stylu życia. Istnieje ciągle rosnące poczucie zwiększonej przestrzeni wolności osobistej”.

Każdy kto odwiedził Chiny i widział żywotność rynku i dynamizm ludzi oraz gwałtowny wzrost sektora niepaństwowego zgodzi się z ostrożnym optymizmem Zha. Życie komercyjne w Chinach ewoluuje w sposób naturalny, w miarę jak ludzie z terenów wiejskich uciekają w poszukiwaniu lepszych warunków życia i szansy wzbogacenia się w dynamicznie rozwijającym się sektorze niepaństwowym. Jeśli ten obecny wzrost będzie utrzymany to do roku 2000, niepaństwowe przedsięwzięcia stanowić będą więcej niż 2/3 produktu przemysłowego Chin i aż 40% całego dochodu narodowego.

Liberalizacja i decentralizacja życia gospodarczego w Chinach poszerzyła zasięg cywilizowanego społeczeństwa. Minxin Pei, profesor Princeton Uniwersity wierzy, że stopniowy rozwój chińskiego systemu prawnego zmierzającego w kierunku uzyskania większej ochrony osób i własności, rosnąca niezależność oraz poziom wykształcenia członków National People’s Congress, a także ostatnie doświadczenia samorządowe, pozwolą uczynić z Chin bardziej otwarte i demokratyczne społeczeństwo. Pei wskazuje również na coraz częściej zdarzający się awans społeczny do wyższych klas, co jest niewątpliwie rezultatem pogłębiania się chińskich reform gospodarczych. Liberalizacja handlowa wpływa także – jego zdaniem – pozytywnie na kształtowanie się politycznych wzorców i reguł prawa obowiązujących w cywilizowanym świecie.

Oczywiście tak długo, jak CPK stać będzie na drodze prowadzącej do rozwoju prywatnej własności i wolnego prawa, Chiny będą ciągle doświadczać korupcji, a przyszłość wolności obywatelskiego społeczeństwa pozostanie niepewna. Jednak izolacja Chin poprzez nałożenie sankcji handlowych bądź odmówienie im statusu najbardziej uprzywilejowanego narodu tylko pogorszyłoby sprawę i spowolniło polityczną zmianę. Handel ma wpływ cywilizacyjny i bardziej prawdopodobnym jest, że to ten wpływ zmieni Chiny, a nie interwencja zagraniczna i protekcjonizm.

Cywilizacyjny wpływ handlu

Handel zbliża ludzi do siebie nie tylko celem wymiany towarów, ale również informacji. Liberalizacja handlu pomaga odpolitycznić życie gospodarcze, poszerzyć doświadczenie ludzkie i zredukować groźbę wojny. Pokój i wolna przedsiębiorczość zdają się wzmacniać nawzajem. Kiedy kraje ograniczają handel zagraniczny redukują one bogactwo, zmniejszają zakres wolności a zwiększają prawdopodobieństwo wybuchu konfliktu. W ten sposób blokują również naturalną formację społeczeństwa obywatelskiego, które żywi się m.in. rozwojem handlu. W interesie handlowców leży traktowanie klientów z szacunkiem. Dobre maniery idą w parze z dobrym interesem; społeczeństwo komercyjne i społeczeństwo obywatelskie są nierozerwalne.

W „Bogactwie Narodów” Adam Smith opisał jak rozwój życia handlowego w Europie „stopniowo wprowadził porządek i dobry rząd, a z nimi wolność i bezpieczeństwo jednostek”. Podobnie angielski liberał Richard Cobden napisał w swoim artykule z 1835 roku zatytułowanym „Anglia, Irlandia i Ameryka”: „Handel jest wspaniałym lekarstwem, które, niczym dobroczynne odkrycie medyczne, będzie służyć cywilizacji wszystkich narodów świata”.

Ekonomista z Harwardu Robert Barro, w jednej ze swoich prac stwierdza, że jego poprzednicy mieli rację, gdy dostrzegali bliski związek między wolnym handlem i wolnymi ludźmi. Barro twierdzi, że poprawa stopy życiowej „zwiększa prawdopodobieństwo, że polityczne instytucje stają się bardziej demokratyczne z upływem czasu”. Dowodzi on: „Postępowe kraje Zachodu uczyniłyby o wiele więcej dobrego dla biednych narodów poprzez eksport systemów gospodarczych, szczególnie prawa własności i wolnych rynków, aniżeli systemów politycznych. (…) Jeśli w biednym kraju można ustanowić wolność gospodarczą wówczas nastąpi rozwój, a kraj w końcu stanie się bardziej demokratyczny bez pomocy z zewnątrz”.

Podsumowanie …

Polityka handlowa i polityka praw człowieka nie powinny być ujarzmiane. Wszelkiego rodzaju sankcje nakładane na Chiny za łamanie praw człowieka robią więcej złego niż dobrego. Jak na przykładzie Chin pokazała Kate Zhon „działalność komercyjna jest oswobadzająca i poszerza sferę wolną od kontroli państwa”. Nie wolno nam przeoczyć tej nauczki w pogoni za jakąś polityką „dobrego samopoczucia”, która nie zmieni klimatu politycznego Chin, natomiast zniszczy ich pączkujący sektor rynkowy. Utrzymywanie ludzi w Chinach czy gdzie indziej w ubóstwie poprzez ograniczanie ich prawa do handlu, nie jest ani etyczne, ani logiczne.

To czego potrzebują Chiny oraz inne państwa znajdujące się w podobnej sytuacji to nowy system i nowy sposób myślenia. Pełny zakres praw człowieka dotrze do Chin tylko wtedy, gdy prawa własności będą traktowane jako fundamentalne prawa obywatelskie i kiedy będą one chronione regułą prawa. Jak ujął to Harry Wu, były więzień polityczny w Chinach: „Dopóki nie dopuści się własności prywatnej na szeroką skalę, prawdziwa liberalizacja tj. rząd reprezentatywny, wolne rynki i prawa jednostki, pozostaną w Chinach mrzonką”.

(Tekst publikujemy za zgodą The Foundation for Economic Education. Pochodzi on z 2001 roku). Data dodania na starej stronie PAFERE: 2017-01-15 19:30:00

Poprzedni artykułBoland: Źródła zewnętrzne
Następny artykułLevite: Kapitalizm a kooperacja
James A. Dorn - wiceprezes ds. Studiów monetarnych; redaktor "Cato Journal"; dyrektor corocznej konferencji monetarnej Cato.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj