XXI wiek. Najwyższy czas byśmy o swoich sprawach decydowali osobiście

Nasza Konstytucja nie daje opozycji oraz obywatelom żadnych realnych narzędzi wpływania na decyzje zwykłej sejmowej większości pomiędzy kolejnymi wyborami

II. Wady systemu politycznego „król dyktator – obywatele podwładni”

Zgodnie z mądrością ludową: „Syty nie rozumie głodnego” – król nie czuje potrzeb podwładnych. On czuje przede wszystkim swoje potrzeby. Królowie sami sobie ustalają „wysokość wynagrodzenia za pracę”. Podwładnych niestety nie kochają po ojcowsku, lecz dzielą ich po pańsku na trzy grupy:

  1. „swoich”, których hojnie wynagradzają,
  2. „obojętnych”, których tolerują
  3. „wrogów”, których prześladują.
    „Królewskie” rządy były/są bardzo drogie dla podwładnych. Wyjątkowo kosztownym organem władzy „króla” jest jego gwardia której zadaniem jest ochrona króla przed wrogami zewnętrznymi i walka z wewnętrznymi. Marzeniem ”królów” było/jest władzy raz zdobytej nie oddać nigdy. Pierwotni królowie „przekonali” podwładnych, że władzę dostali od Boga i mają obowiązek przekazania tronu swoim potomkom.

Społeczeństwo francuskie rozgoryczone rządami króla Ludwika XVI w 1792 zaprowadziło go na szafot. Postanowili: „My obywatele sami będziemy decydować, kto będzie naszym „królem”. Pomysł spodobał się kilku innym społecznościom. Jak podaje Wikipedia obecnie demokratyczny sposób wybierania „króla” stosuje 25 państw, tj. ok. 12% populacji. Pozostałymi mieszkańcami naszej globalnej wioski rządzą dalej „królowie”, którzy sami „siłą swoich argumentów” zdobyli tron.

Pozornie demokratyczny sposób wybierania „króla” jest OK. Władzę sprawuje „król” i jego gwardia, którą „”kocha, lubi, szanuje” większość wyborców. Są przekonani, że dla niego(-ch) dobro wspólne jest najważniejsze. Niestety poza wadami, które ma system polityczny „król – poddani”, system polityczny „król – wyborcy” generuje niestabilną politykę. Zmiana „króla” może następować co 4 lata. Wybór nowego „króla” powoduje kosztowną wymianę całej „grupy trzymającej władzę”. Podstawowym zadaniem nowego „króla” jest przekonać wyborców, ze dokonali dobrego wyboru. Poprzedni „król” i jego drużyna to oszuści i złodzieje, których należy surowo ukarać. System generuje permanentną medialną wojnę domową. Nie ma szans na współpracę i poszukiwanie kompromisowych rozwiązań.

Warunkiem koniecznym sukcesu wyborczego jest populistyczny program wyborczy. W mniejszym lub większym stopniu wszyscy jesteśmy egoistami i wszyscy odziedziczyliśmy po naszych praprzodkach ambicję sukcesu osobistego. Ambicję bycia królem mają osobniki, które w/w cechy charakteru mają wyjątkowo silnie zapisane w genach. Dla „króla”, który odniósł sukces wyborczy, naturalnym marzeniem jest utrzymać wysokie notowania popularności i wygrać kolejne wybory. Wybierany „król” nie może podejmować racjonalnych, lecz niepopularnych decyzji. Egoistyczni wyborcy przestaną go lubić i zagłosują na konkurenta, który obiecuje, że jak zostanie wybrany to zmieni tę decyzję. Przykładem potwierdzającym taki scenariusz jest „licytacja wieku emerytalnego” w czasie ostatnich wyborów w naszej ojczyźnie.

Dane nam przez naturę prawo do egoizmu oraz przekazana nam przez naszych praprzodków ambicja sprawowania władzy uniemożliwiają racjonalne rządy wielomilionowymi społecznościami zarówno „królom” samozwańcom, jak również tym wybieranym. Rządy „królów” nie dają szans na dobre jutro ani w naszej ojczyźnie, ani w naszej globalnej wiosce.

CZYTAJ DALEJ

1
2
3
4
Poprzedni artykułImperatyw każdego libertarianina (2). Zasada subsydiarności
Następny artykułNowy Rok 2018

1 KOMENTARZ

  1. Dzięki Zdzisławie. Nikt tak doskonale jak Ty nie potrafi opisać demokratycznych zasad zarządzania państwem. Uczyłem się na Twoich artykułach i nadal się uczę.
    Pozdrawiam

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj